Część 2

65 5 0
                                    

________DRACO________

Następnego dnia obudziłem się z kacem.  Poprzedniego razem z Panna-wiem-to-wszystko-Granger postanowiliśmy opić zawieszenie naszej wojny. Nie oznacza to że od razu zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi. Nie ma nawet takiej opcji. Co prawda status krwi nie ma już dla mnie znaczenia ale zachowanie gryfonki jest na tyle denerwujące że jej nadal nie lubię.

Wstałem i ruszyłem w stronę drzwi z moimi inicjałami. Pokój był w kolorach Slytherin'u a meble były z ciemnego dębu. Pokój przypominał taki sam jaki miałem przez cała swoja naukę w Hogwarcie. Była godzina 7.30 więc podchodząc do dużej szafy wziąłem szatę i udałem się wziąć prysznic. Po drodze zatrzasnąłem mocno drzwi by tym samym obudzić Granger. 

Po prysznicu ubrałem się w szatę i poszedłem do pokoju po torbę na zajęcia. Dzisiaj zaczynam dwiema godzinami Eliksirów z Puchonami. Potem Transmutacja z Gryfonami i Zielarstwo z Krukonami. O 19 patrol z Gryfonicą. 

Ruszyłem w stronę Wielkiej Sali na śniadanie. Po drodze mijałem obrazy i uczniów zmierzających w tym samym kierunku co ja. Wchodząc na WS odszukałem wśród ludzi Blaisa i skierowałem swoje kroki w jego stronę. Usiadłem między nim a Teodorem i nalałem sobie kawy.

- I jak ci się mieszka z Granger Smoku?- zapytał Nott
- Jak widzisz jeszcze się nie pozabijaliśmy nawzajem a nawet ci powiem że dziewczyna jest dobra towarzyszką w piciu Ognistej. Masz konkurentkę Diable.- odpowiedziałem smarując sobie tosta dżemem truskawkowym. Popatrzyłem na chłopaków a ich zdziwione oczy mało co nie wyszły im z orbit. Olałem to i zacząłem spożywać swój posiłek. W tym czasie drzwi Wielkiej Sali otworzyły się a ich próg przekroczyła kasztanowłosa pani prefekt. Nie wyglądała jakby wczoraj była piła ze mną cokolwiek. 
- Na pewno mówimy o tej samej osobie Smoku?- zapytał Zabini a ja tylko zacząłem się śmiać.
- Jestem ciekawy tylko to od kiedy ona pije i ma taką mocną głowę- powiedziałem dalej się śmiejąc. Dokończyłem swoje śniadanie, wypiłem do końca kawę i postanowiłem poczekać na chłopaków aż zjedzą żebyśmy mogli udać się na pierwszą lekcje. Sowy wleciały do pomieszczenia i rozdały listy i gazety. Dostałem list od matki i od razu go otworzyłem i zacząłem czytać.
 
  ,,Drogi Synu!
  Piszę do Ciebie z informacją, że do naszego miasta znowu powróciła bardzo szanowana rodzina arystokratów. Państwo Tomson 18 lat temu musieli uciec przed Voldemortem. Zapraszają nas na kolacje w tą sobotę. Liczę, że dasz radę się na niej pojawić.
                                                                                                          Twoja matka
                      Narcyza Malfoy "

Skończyłem czytać list i wsadziłem go do torby. 
- Dobra zebraliście już szczęki z podłogi i zjedliście śniadanie, więc zapraszam na lekcje.- powiedziałem wstając i zakładając torbę na ramie. Chłopaki powtórzyli tę czynność za mną i wyszliśmy z Wielkiej Sali w stronę lochów.

__________HERMIONA_________

Rano zostałam brutalnie obudzona kłapnięciem drzwi przez  mojego współlokatora. Po wczorajszym wieczorze i piciu Ognistej miałam lekkiego kaca. Poszłam do swojego pokoju i zabrałam z szafki nocnej eliksir na kaca. Szybko go wypiłam i udałam się w stronę szafy po szatę. Słysząc że ślizgon wyszedł już z łazienki poszłam wziąć prysznic. 

Po umyciu się wyprostowałam włosy machnięciem różdżki i usiadłam przy toaletce żeby się pomalować. Nałożyłam trochę korektora pod oczy i pomalowałam rzęsy tuszem. Brwi przeczesałam tylko grzebyczkiem. Pomalowana wstałam i wzięłam swoją torbę. Miałam dzisiaj dwie godziny zielarstwa z krukonami, transmutacje z ślizgonami i eliksiry z puchonami. A o 19 patrol z Malfoyem.  W tym roku na żadne zajęcia dodatkowe nie zapisywałam się ponieważ miałam dość już tych wszystkich lekcji. Z zajęć które będą potrzebne mi do pracy jako magomedyk mam zdane na wybitne. 

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz