Kakashi
Mimo, że Obito udało się wstać to nadal trochę się chwiał. Wziąłem go pod ramię, mogłem wyczuć chyba każde jego żebro, czy on w ogóle coś je?!
Obito
Stało się, mój najczarniejszy scenariusz się spełnił.. Byłem strasznie zestresowany a z drugiej strony ciepło jego ciała i jego dotyk mnie uspokajały.
.
.
.
- Muszę już iść, liczę na ciebie Kakashi! - powiedziała Rin i jak zawsze uroczo się uśmiechnęła. Dlaczego nie mogła iść z nami? Los jest jak zawsze przeciw mnie.- Spokojnie zajmę się tą niezdarą- rzucił srebrnowłosy.
-N-narazie - wykrztusiłem tylko wiedząc co mnie czeka.
*
Wyszliśmy z parku, cały czas idąc w ciszy, aż w końcu mój towarzysz postanowił ją przerwać:-Tak właściwie to czemu zemdlałeś? - to pytanie prawie zwaliło mnie z nóg. Nie przewidziałem tego, jak gdyby nigdy nic szliśmy dalej, nie mogłem mu przecież tego powiedzieć.- no powiedz coś, mowe ci odjęło? - powiedział lekko pretensjonalnym tonem.
-Umm... No ja ten... Po prostu czasami mi się to zdarza - to jest chyba najgłupsza rzecz jaką mogłem powiedzieć, takie coś jest w ogóle możliwe?
-Yhym - mruknął tylko. Chyba nie usatysfakcjonowała go ta odpowiedź.
Zaczął mi się przyglądać co jeszcze bardziej spotęgowało mój stres. Patrzył się tak jakby nie wiadomo co chciał ze mną zrobić.
Kakashi
Wyglądał i zachowywał się jak mysz pod miotłą. Nie odzywał się, nawet na mnie nie spojrzał.
Sam nie wiem dlaczego, ale irytowało mnie to. Nawet gdy do mnie mówił nie raczył się podnieść głowy, skąd on się urwał? Ta jego nieśmiałość mnie, aż przytłaczała, a jego tajemniczość pociągała. Nie byłem na tyle głupi by uwierzyć, że ktoś sobie od tak mdleje.Zacząłem lustrować go wzrokiem, dokładnie badać każdy skrawek jego ciała, nie spieszyłem się. Mój plan wypalił. W końcu mogłem w całości zobaczyć jego twarz, która zdawała się mówić "jestem tylko małym niewinnym chłopcem. ''
Obito
Kiedy na niego spojrzałem nie mogłem już przestać, jego jasne włosy niemalże zlewające się z jasną skórą chłopaka. Tylko oczy były kontrastowo czarne, głębokie, zimne. Czułem się jak w transie jakby jego spojrzenie pochłaniało mnie.
.
.
.
Nawet nie wiem kiedy się zatrzymaliśmy, patrzyliśmy sobie w oczy. To było dziwne, jak do tego doszło?
Poczułem jak moje serce szybciej bije, a oddech przyspiesza. Nie mogłem tego opanować.-Ch-chodźmy już. - udało mi się tylko z siebie wydobyć te dwa słowa. Mam wrażenie, że powiedziałem to tak cicho, że ledwo mnie usłyszał.
Kakashi
On jednak umie mówić, chociaż średnio mu to wychodzi. Gdybym nie był zwrócony w jego stronę na pewno nie usłyszałbym, że cokolwiek powiedział.
W jego nikłym głosie wyczułem stres. Powiedział tylko dwa słowa, a czułem jakby jego uczucia uderzyły we mnie. Chyba nie był najszczęśliwszym człowiekiem.
斑
『Piszę ten rozdział od kilku dni więc postanowiłam, że podzielę tą drogę powrotną na dwie części bo nie pisałam od bardzo dawna. Mam nadzieję, że sie podoba i postaram się napisać dalszą część jak najszybciej』