Obudziłem się jako pierwszy z naszej trójki. Strasznie bolała mnie głowa, ale czego mogłem się spodziewać...
Przerażała mnie dziwna cisza i to że jeszcze nikt nas nie obudził. Była godzina 11:35. W namiocie było dość ciemno jak na dzień.
Postanowiłem wyjść z namiotu.
Moje serce na chwilę jakby się zatrzymało i przy okazji myślenie też. To był czerwony pokój tylko cztery ściany, kilka świateł, nasz namiot i my
Spanikowałem miałem nadzieję że to tylko sen. Cały roztrzęsiony zacząłem szukać czegoś czym mógłbym się wydostać. Nic takiego nie znalazłem niestety. Szybko pobiegłem do namiotu obudzić tych dwóch debili. Opowiedziałem im to co jest na zewnątrz.. albo wewnątrz.
Wszyscy byliśmy przerażeni. Siedzieliśmy w namiocie, nagle usłyszałem jakby kroki. Chciałem już wyjść i wtedy...
No właśnie, przez moje ciało przeleciał prąd. Tak to był paralizator, uczucie nie było przyjemne, a nawet bolało. Postać która strzelała z paralizatoru miała kaptur i nie mogłem stwierdzić kto to. Postrzeliła również Brada i Jacka. W tym samym momencie kiedy strzeliła do Brada ściana odsunęła się i wkroczyli jakby...
Żołnierze? Tylko mieli dziwne metalowe stroje. Kiedy weszli, 3 zabrało każdego z nas. 2 stało z jakaś bronią podobna do tej z Halo 4.
Założyli nam worki na łeb. Przenieśli nas na jakby jakiś poligon. Rzucili nas na kolana i związali ręce. Usłyszałem żeński głos który powiedział- Sciagnijcie worki.
Początkowo światło oślepiło mnie ale po chwili zacząłem normalnie widzieć.
Zobaczyłem kobietę, blondynkę, w czarnym stroju. Miała pasek a na nim zawieszaną jakaś dziwną broń wyglądającą jak tamte u żołnierzy tylko była mniejsza. Wywnioskowałem że to może być pistolet.
Wtedy powiedziala do nas:- Nie próbujecie robić nic głupiego.
Umieściliśmy w waszym cielę chip który pozwala nam was kontrolować.
Jeśli nie będziecie się stosować zostaniecie porażeni prądem, albo umrzecie.Wtedy wyjęła coś na rodzaj pilota i nacisnęła niebieski przycisk na nim.
Znowu poczułem prąd przeszywający moje ciało. Cała trójka krzyknęła.Teraz już rozumiecie o co chodzi. - Powiedziała uśmiechając się pod nosem
Cholera, gdzie my jesteśmy. - krzyknął Brad
Po pierwsze nie cholera tylko Emma, po drugie jesteście w placówce ABI. - Powiedziała spokojnie.
Po co tu jesteśmy, i dlaczego?! - Krzyknąłem
Jesteście tu, bo potrzebujemy młodych zmotywowanych żołnierzy. - powiedziała Emma.
Popatrzyliśmy na siebie i krzyknęliśmy jednym głosem:
ŻOŁNIERZY!?
CZYTASZ
Na Linii Frontu
مغامرةJest to opowieść o nastolatku, który został porwany do służby w agencji ABI. James bo tak się nazywa ma 19 lat i mieszka w Californii. Jego ojciec zmarł w wypadku samochodowym. Co wydarzy się w życiu Jamesa? Czemu został porwany? Jak sobie poradzi...