Diane McCarthy

176 10 4
                                    

Piękna dziewczyna o jasnych włosach, przechadzała się alejką. Na około widać było tylko kwiaty i drzewa owocowe, czasami jakiś kolorowy motyl minął alejkę. Z drzewa na drzewo przeleciał ptaszek. Cisza panowała wszędzie dookoła, niekiedy było słychać tylko ćwierkanie ptaków. Diane wielbiła chwile, kiedy może poczytać w samotności, usiąść na tarasie, napić się ulubionej, zielonej herbaty i wsłuchać się w śpiew ptaków. Wielbiła też takie chwile, gdzie mogła usiąść w cieniu drzew i obserwować przyrodę. Jasnowłosa szła przed siebie, zagłębiona w lekturę. Przerwała spacer siadając w cieniu, pod dużą, płaczącą wierzbą, jedyną taką w pobliżu, gdyż wszystkie inne drzewa w okolicy były drzewkami owocowymi. Odłożyła książkę obok, na miękką trawę i oparła głowę o pień wierzby. Przymknęła powieki. Lekko uśmiechnęła się do siebie, ponieważ poczuła jak coś lekko łaskocze ją po nosie. Kiedy otworzyła oczy, ujrzała kolorowego motyla. Pomachał leciutko skrzydełkami, po czym odleciał na pobliską stokrotkę. Diane ponownie oparła głowę o gruby pień. Popatrzyła przed siebie, kilkanaście metrów dalej, w cieniu dużego drzewa, pięknie przystrojonego przez białe i lekko różowawe kwiaty, siedział chłopak. Przyglądał się dziewczynie z daleka. Kiedy spostrzegł, że jasnowłosa na niego spogląda, czym prędzej odwrócił wzrok, udając, że patrzy zupełnie na coś innego i nie interesuje się osobą siedzącą na przeciwko. Dziewczyna w długiej, jasnoniebieskiej sukience uśmiechnęła się. Wstała i stwierdziła, że pora na powrót do domu. Słońce zaczęło zachodzić i robiło się ciemno. Ostatni raz odwróciła się w stronę pięknego, ognistego słońca, które przybierało różową barwę, potem spojrzała na wysokiego, czarnowłosego młodzieńca i poszła w stronę swojego domu, z książką w dłoni. Mijała kolejne drzewa owocowe, kwiaty, owady i inne stworzenia, podążając dróżką w stronę dużej bramy z napisem "Flowers & Calm". Kiedy wyminęła ostatnie drzewo owocowe, poczuła jak ktoś łapie ją za jej smukły nadgarstek. Wzdrygnęła się i szybko odwróciła. Jej oczom ukazał się wyższy o głowę, czarnowłosy, przystojny młodzieniec, którego widziała tego popołudnia na polanie.
-Hej... - chłopak mocno trzymał za rękę dziewczyny. Widać, że był bardzo zestresowany.
-Hej, mógłbyś już mnie puścić? - dziewczyna była lekko zestresowana, ale również rozbawiona faktem, że nowo poznany kolega tak się stresuje. Chłopak spostrzegł, że dalej trzyma Diane za rękę i energicznie puścił ją.
-Finn - chłopak wyciągnął dłoń do dziewczyny.
-Diane - blondynka poszła w ślady nowo poznanego chłopaka i uscisnęła jego dłoń. - nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś tu nowy? Wydaje mi się, że skądś cię znam. - chłopak o bujnych lokach zrobił dziwną, wystraszoną minę. Jakby wiedział o co chodzi jasnowłosej.
-Jestem nowy, przeprowadziłem się niedawno. Raczej nie możesz mnie znać. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. - widać było, że chłopak nie chciał rozmawiać o swojej przeszłości. Diane zmieniła temat by nie zawstydzać kolegi.
-A tak w ogóle ile masz lat? - dziewczyna popatrzała na chłopaka o głowę większego od niej.
-Osiemnaście. A ty? - Finn w końcu uśmiechnął się.
-Siedemnaście. Skończyłam niedawno. - nastolatka spojrzała w niebo, chwilę później na chłopaka - Podoba Ci się tu? No wiesz, okolica, szkoła, ludzie? - chłopak coraz bardziej intrygował dziewczynę, miała chęć rozmawiać z nim bez końca.
-Tak, jest spokojnie, żadnych dziennikarzy. Bardzo mi się tu podoba. Ludzie są bardzo mili. - Finn nieustannie obserwował Diane. Każdy jej ruch był dla niego piękny. Dziewczyna szła, obracając w palcach  kosmyk swoich jaśniutkich włosów.
-Dziennikarzy? Nigdy nie widziałam żadnego na żywo, nawet w większych miastach. Udzielałeś kiedyś jakiegoś wywiadu? Ja chciałabym kiedyś. - dziewczyna rozmarzona spojrzała w niebo i lekko przymróżyła oczy, by dostrzec gwiazdy.
-Udzielałem...nie chcę o tym rozmawiać. Uwierz mi, że to wcale nie takie łatwe, jak się wydaje. - po tym zdaniu zapadła cisza. Szli obserwując otoczenie, wypatrując nocnych stworzeń. Było już bardzo ciemno, obydwoje zmierzali ku domu Diane. Jak się okazało, Finn jest jej nowym sąsiadem i mieszka obok, w domu jednorodzinnym. Chłopak podprowadził koleżankę pod same drzwi.
-To... Do jutra. - dziewczyna odwróciła się w stronę drzwi i weszła do wnętrza domu.
-Do jutra. - powtórzył chłopak i skierował się w stronę swojego domku.
Dziewczyna po spotkaniu z Finn'em szybko poszła wziąć prysznic, jak najciszej się dało, przebrała się i położyła się spać. Zbliżała się północ, dlatego nie jadła nawet, by jej mama nie zauważyła, że wróciła tak późno. Gdy myślała o nowo poznanym chłopaku, czuła motylki w brzuchu. Uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Blondynka zamknęła oczy i zapadła w sen. Nazajutrz jasne promienie obudziły blondynkę, muskając ją lekko po zarumienionych policzkach.
Dziewczyna podniosła się szybko, wstała i czym prędzej pobiegła do łazienki wykonać poranną toaletę. Przebierając się i myjąc zęby jednocześnie, myślała o kolejnym spotkaniu z Finn'em. Nie ukrywała, że bardzo jej imponował. Był przystojny, inteligentny, miał dobre poczucie humoru, posiadał piękny głos, poprostu wszystko było w nim idealne. Dziewczyna, kończąc wykonywać poranne obowiązki, zjadła śniadanie i ruszyła w stronę drzwi, na spotkanie z jej ideałem.
-A dokąd to młoda damo? - Mama Diane stała przy stole z patelnią w ręku i nakładała kolejne naleśniki na talerz młodszej siostry siedemnastoletniej blondynki.
-Mamo, muszę iść, to ważne, wrócę wieczorem, narazie, kocham cię! - dziewczyna mówiła w pośpiechu ubierając kurtkę. Szybko wyszła, przez przypadek trzaskając głośno drzwiami i pobiegła w stronę domu Finn'a. Nagle poczuła jak uderza w coś i traci równowagę. Wylądowała na betonowym chodniku, zdzierając sobie dłonie i kolana.
-Przepraszam, nic ci nie jest? - nieznajomy podszedł do dziewczyny i wyciągnął do niej dłoń.
-Nie nic, ale mógłbyś uważać jak chodzisz. - Diane wyraźnie zdenerwowała się. Spojrzała na twarz nieznajomego i zarumieniła się.
-Oh, to ty...przepraszam - stał przed nią, nie kto inny, jak Finn.
-To ja cie przepraszam, powinienem patrzeć jak chodzę. Przejdziemy się? - chłopak sprawiał wrażenie zainteresowanego nastolatką.
-Oczywiście. - skierowali się w stronę sadu, w którym pierwszy raz się widzieli. Mijały dni, nastolatkowie spędzali każdą wolną chwilę razem. Nie nudzili się, rozmawiali godzinami na przeróżne tematy, od zwierząt po sny, od gwiazd po kolory liści. Któregoś dnia, siedząc pod płaczącą wierzbą Finn wyznał miłość dziewczynie. Słońce już powoli zachodziło, zakochani siedzieli pod drzewem i rozmyślali jak powiedzieć tej drugiej osobie, że coś do niej czują. Trwała cisza. W pewnej chwili Finn spojrzał Diane w oczy i pocałował ją namiętnie w usta. Oboje wtedy wiedzieli, że to już nie przyjaźń, a miłość. Będą razem na dobre i na złe. Co by się nie działo, zawsze będą obok.

Dedykuję to mojej kochanej
MillsMBB ❤️ może za niedługo pojawi się druga część 😊😉

hania~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"𝘔𝘪𝘭𝘦𝘷𝘦𝘯 𝘍𝘰𝘳𝘦𝘷𝘦𝘳"  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz