13 sierpień '50

433 68 14
                                    

❦❦❦

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❦❦❦

Jimin biegnie. Biegnie ile sił w nogach.

Naprawdę nie sądził, że pociski spadną akurat na pomieszczenie w którym będzie się znajdował. Chciał ochronić swoją malutką córeczkę i nawet w tym zawiódł. Był taki zdruzgotany, zestresowany, przestraszony... Chciał tylko dobra dla Soojin, dla jego jedynego aktualnego oparcia, jego słodkiego skarba.

Usilnie próbował zakryć słodką twarzyczkę dziecka jakąś szmatką i zignorował jej histeryczny płacz. Przytulił ją do swojej piersi, chowając najlepiej jak tylko może jej ciałko w swoim znoszonym swetrze i biegł. Od budynku, do budynku, wołał pomocy, błagał przy każdych drzwiach o wpuszczenie, o możliwość schronienia przed kulami, jednak nikt mu nie otwierał. Ze strachu przed płaczącym dzieckiem, które szybko może być powodem do znalezienia tajnej skrytki, Jimin nie wiedział. Był przerażony i jedyne co przychodziło mu aktualnie na myśl to nawoływanie imienia swojego męża oraz zrozpaczone bieganie po ulicy w poszukiwaniu bezpieczeństwa.

- Czy możesz się, kurwa, uspokoić?- nagle usłyszał zza swoich pleców, przez co momentalnie odwrócił się do źródła dźwięku- Chodź... No nie stój tak, chodź... Może się Pani zamknąć, on ma dziecko, nie widzicie, że potrzebuje pomocy? Do cholery, północni zryli wam w baniach! 

Jimin zapłakał głośno, biegnąc w stronę młodego chłopaka, który machał do niego. Gdzieś po drodze zgubił ściereczkę, którą zakrywał usta Soojin, ale zanim tylko pomyślał o powrocie po nią, usłyszał na ulicy kolejny dźwięk wystrzeliwanego pocisku.

- Chodź, do cholery!

Jung nie myślał już dwa razy i podbiegł szybkim krokiem w stronę młodego, przystojnego i zadbanego chłopaka, który otwierał mu drzwi do swojego domu. Nim się obejrzał, nieznajomy zamknął drzwi szczelnie na kilka zamków i odwrócił się w jego stronę, marszcząc po chwili brwi. Jimin wiedział dlaczego, najpewniej wyglądał dosyć przykro. Chcąc uchronić swoją córeczkę przed szkodliwymi pyłkami, porwał całą bluzkę, w której był, a z materiału zrobił jej "maseczkę", która prowizorycznie miała chronić jej młody organizm przed zanieczyszczeniami. Był cały zakurzony i brudny, ale także zapłakany i zdruzgotany. Nie potrafił zaprzestać drgawek, które tak nagle pojawiły się na jego ciele - pomimo, że był sierpień, było mu cholernie zimno, przez co przytulał ciałko swojej córki jeszcze mocniej do siebie.

- Zwlokłeś jakąś pokrakę do nas, chcesz jeszcze więcej problemów, Kim Taehyung?

Chwila, Kim Taehyung?

Jiminowi zaświeciło coś w pamięci, jednak pomimo chwilowego zamyślenia i główkowania, nie przypomniał sobie skąd kojarzy to imię i nazwisko. Popatrzył z podziękowaniem na swojego zbawiciela, ignorując niemiłe słowa starszej kobiety, które przed chwilą usłyszał na swój temat.

- Chodź, umyjesz siebie i swoje dziecko.

Czarnowłosy podążył za wyższym, dostojnym chłopakiem i nim się obejrzał, obaj znaleźli się w przestrzennej, wygodnej łazience. Jimin słysząc kolejny dźwięk wystrzeliwanego pocisku aż podskoczył ze strachu, na co młody mężczyzna posłał mu uspokajający i pokrzepiający uśmiech.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 17, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

100 ways. ggutae&jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz