rozdział 5

356 26 22
                                    

Izuku czuła się jak w niebie będąc przy Todorokim. Zostali parą i wszystko było w jak najlepszym porządku, jednak coś zaczęło się zmieniać. Wszyscy już dowiedzieli się o ich związku i byli za, no może prawie wszyscy. Była taka jedna osoba, której bardzo się to nie podobało. Tą osobą był bardzo, ale to bardzo zazdrosny Kacchan. Chłopak przez to chodził cały czas wściekły i nic nie można było do niego powiedzieć. Nie chciał się do tego przyznawać, bo co go obchodzi jakiś głupi nerd co zamienił się w głupią dziewczynę i chodzi teraz z głupim mieszańcem? Cała ta sytuacja była paskudna według Tsundere, także w jego mniemaniu Shoto prędzej czy później w jakiś sposób zrani Izuku, jeszcze nie wiedział w jaki, ale według niego tak będzie i później zapłakana przybiegnie do niego, a on jej tylko odpowie: a nie mówiłem idiotko?! Po czym spokojnie odejdzie, (po drodze sprawi, że Todoroki będzie wąchać kwiatki od spodu) usiądzie na kanapie i będzie czekał aż Deku do niego przybiegnie, a w tedy on zaśmieje się jej w twarz.

Tak mniej więcej wyglądały myśli Bakugo. Mijały dni a Katsuki coraz bardziej się "załamywał", ponieważ jego cudowny plan legł w gruzach, kiedy minął już prawie miesiąc odkąd zakochana para przemierzała radośnie korytarze powodując na twarzach innych zazdrość, zachwyt lub jakieś inne nieokreślone emocje. Obydwoje byli tak słodcy, że Katsukiemu zbierało się na wymioty albo wyrwanie ze złości drzewa z korzeniami. Myślicie, że to przesada? Oczywiście, że nie.

Kolejny dzień w U.A mijał spokojnie. Pogoda była piękna, ptaszki ćwierkały, kwiatki kwitły... w taki dzień nic nie powinno się wydarzyć co było by nieoczekiwane, a jednak. Izuku spokojnie szła przez korytarz z uśmiechem na twarzy. Co drugi chłopak się za nią oglądał. Nagle dziewczyna zagapiła się i potknęła o jeden stopień. Oczekiwała, że zaraz znajdzie się jej romeo, który obroni ją przed upadkiem na schody jednak nikt taki się nie pojawił, a Izuku mocno wyrżnęła na ziemię.

-cholera...-burknęła niezadowolona.

-nic ci nie jest?- usłyszała nad sobą. Szybko podniosła głowę i zobaczyła w miarę wysokiego chłopaka w włosach koloru fioletowego, jego oczy były bardzo ospałe.

-Shinsou?- spytała cicho- n-nie po prostu mocno uderzyłam w ziemię- zachichotała cicho i zobaczyła za plecami chłopaka w miarę zdenerwowanego Shoto. Izuku szybko wstała i otrzepała swoją spódniczkę- ale bardzo dziękuję za troskę- uśmiechnęła się ciepło

-co tu robisz?- warką cicho Todoroki. Shinsou zrobił się blady jak ściana po czym obrócił się w stronę syna endeavatora (jezz, kto wymyślał pseudonimy tych bohaterów)

-nic, po prostu się wywróciła, więc spytałem czy wszystko w porządku- odparł trochę znudzony

-skoro już zrobiłeś to co miałeś zrobić to spadaj- fuknął. Dziewczyna zamarła, jego głos był tak zimny jak jego prawa strona. Nigdy się tak nie zachowywał więc było to zaskakujące. Shinsou nie trzeba było dwa razy powtarzać, szybko ulotnił się z tamtego miejsca.

-coś się stało?

-nie, nic- odparł krótko również zimno

-o..okey- wyszeptała, wiedząc, że Shoto ma, albo zły dzień, albo pokłócił się znowu z ojcem.

Poszli razem na lekcje. Izuku nie mogła się na nich za nic skupić, martwiła się o swojego chłopaka. Tymczasem mogłoby się wydawać, że on nie robi sobie nic z trosk ukochanej, rozmawiał normalnie z Momo i widocznie był z czegoś niezadowolony. Co jakiś czas oboje spoglądali w stronę Deku, która miała wrażenie, że jest przez nich obgadywana, ale to absurd, prawda? Ta myśl nie dawała jej spokoju. Końcem, końców stwierdziła, że porozmawia z chłopakiem na ten temat po lekcjach, na przykład zabierze go do jakiegoś przyjemnego miejsca, typu cichej kawiarenki. Ostatnią lekcją było bohaterstwo z All Mightem i nauczycielem wspomagającym.

×Deku girl× 𝓣𝓻𝔀𝓪𝓳ą 𝓟𝓸𝓹𝓻𝓪𝔀𝓴𝓲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz