Siedziałem wtulona w ciepłe futro mamy, i próbowałem zasnąć. Nie obchodziło mnie nic, tylko zabawa, sen, i oczywiście jedzenie.Nie rozumiałem czemu mają rodzicielka jest tak zdenerwowana, i czemu tak szybko oddycha.
Podniosłem na nią swoje oczy, które teraz powinny być wielkie jak talerze.Moje ucho usłyszało dziwne Trzaski, więc się momentalnie zerwałem i zjerzyłem sierść.
Moja mama musiała też to usłyszeć, bo jej serce zabiło jeszcze szybciej.Jesienny liść
Moje serce biło dwa razy szybciej niż przedtem, co było nielada wyzwaniem.
Co się dzieje?- spytał mój kociak. Urodził się bardzo niedawno (tydzień temu), i jeszcze nie dałam mu imienia. Nic do niego nie pasowało.
Jakiś Długonogi musiał podłożyć ogień podczas walki, a teraz mamy uciekać!- kociak popatrzył na mnie niezadowoloną miną.
Tata mówił, że nie możemy opuszczać klanu i mamy tu zostać!- zdenerwował się, choć nie wiedział co miałczał (tam jest inaczej napisane, bo koty do siebie Miałczą, że mówią) Jeśli zostaniemy zginiemy, albo zostaniemy okaleczeni, a jak uciekniemy to zdradzimy Klan. I po co ja za nim szłam? Mogłam zostać tym samotnikiem...(chodzi o jej męża, Przywódcę, a ona ma traumę, i boi się panicznie ognia)
Dobra, poczekaj na mnie, idę po mech z wodą. Ogień nie powinien się rozprzestrzenić tak szybko, więc może zdążę. Nie panikuj.- polizałam go po głowie i ruszyłam biegiem w stronę jeziora. W zasadzie sama Panikowałam, a mieli bardzo małą szanse żeby coś się stało.
Ona, jako partnerka przywódcy bała się najmniejszej iskry. Gdy była mała inny Klan cały zmarł przez mały pomysł, który za szybko się rozprzestrzenił. Teraz był czas suszy, więc jest to trzy razy bardziej trudne.Zaczęłam zbierać mech, i w popłochu gnać na polane. Ogień na szczęście znajdował się na drugiej stronie lasu od walki.
Zaczęłam wyciskać wodę z mchu i gasić niewielkie ognisko. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie ugasiłam całego ogniska. Trawa wokół mnie się paliła, więc szybko poznałam po małego.
Nie uwierzycie jak się czułam, gdy go tam nie było.Zdenerwowana, uznałam że pójdę w stronę ognia. Gdyby zechciał gdzieś iść, ja zamiast go szukać zatrzymała bym go w porę.
Już zapomniałam jak się oddycha, tyle musiałam przebiec w tak krótkim czasie. Teraz najważniejszy był mój mój syn.
Miałam dwa kociaki, ale jedno jest uczniem, a że mamy mało wojowników zadrapana łapa (moja córka, dop. Jesiennego liścia xD) też poszła.
Wracając do biegu, poczułam ochrony smród. hcialam nie zwracać na to uwagi, ale poczułam znajomą woń.
Stanęłam jak wryta.
To smród palcem się sierści mojego syna.
Poczułam łzy spływające po moim pysku. Nie dam mu zginąć!Biegłam do niego jak oszalała. Zobaczyłam strasznie dziwny widok.
Mój syn z palącym się gardłem, i zwęgloną sierścią przy oczach.
Ale żył. I stał jakby nic się nie stało.Wzięłam go za skoro na karku i zaczęłam wycierać jego szyję o trawę.
Nie znam za dużo sposobów, więc prawie całego zwęglonego w moim pysku zabrałam do medyka.Cały czas biegłam, a gdy już ujrzałam cel, wszyscy przestali walczyć. Zaczęli wytrzeszcz oczy na mego syna, nie odważając się wydać dźwięku. Ja z łzami w oczach pobiegłam do medyka, który pd razu zaczął brać się do pracy.
POLANA SIĘ PALI!- Krzyknęłam do dwóch stron. Wszyscy zaczęli panikować. Wtedy nie wiedziałam co się przez to stanie z moją rodziną...
Co z nim?- spytałam z obawą Doktora.
Będzie żyć, ale ma uszkodzone strony głosowe.-powiedział, na co ja z sapnięciem Odwruciłam się żeby odejść. -czekaj! Chciałem powiedzieć że zadrapana łapa ma okaleczona oczy, przez co oślepła. Przykro mi ale nie może być już wojownikiem. Mam jeszcze pytanie. Co się działo dokładnie z synem?
Nie wiem.-zrobiło mi się smutno na te wieści.- znalazłam go z palącą się szyją...
Dobrze, chciałem powiedzieć że jego oczy też powinny spłonąć, ale nic się im nie stało.- spojrzałam na niego jak na wariata.-może ma lekko uszkodzone prawe, ale na nie widzi. Po za tym wiesz już jak ma na imię jesienny liściu?
Zaczęłam się zastanawiać, gdy do moich uszu dotarł ryk bólu.
Zobaczyłam przywódcę klanu świtu z zacusnietymi szczękami na moim partnerze!
Od razu poczułam woń śmierci.Jak na zawołanie większość kotów świtu zaatakowało. Ja się obroniłam, ale nie wszyscy.
Nie martw się,Szybko tego nie zapomnę.. Bracie.
Pod wpływem nerwów zaczełam orać wszystkich dookoła ostrymi jak nóż pazurami. Gdy doszłam do brata syknęłam złowieszczo.
Jak możesz! Dobrze wiesz ze możemy za to wygnać cię, i połowę twojego klanu! Jak mogli ciebie wybrać na dowódcę! Zawiodłam się na tobie.- teraz już wszasnęłam- NIE MACIE HONORU! WIEKSZOŚĆ WAS PÓJDZIE NA WYGNANIE, A NA KLAN GWIAZDY NIE MACIE CO LICZYĆ! NIE WIECIE NA CZYM POLEGA PRAWDZIWA WALKA!? ILE WY MACIE KSIĘŻYCÓW, NAWET KOCIAK WIE JAKIE SĄ ZASADY, I ZA CO JEST SIĘ ZMUSZONYM DO OPUSZCZENIA KLANÓW! CO Z WAMI NIE TAK!? A TERAZ MACIE PRZESTAĆ!- Zaskutkowało. Zawsze tylko ja miałam tak potężny głos.
Wygiełam się w łuk, i po raz drugi syknełam. Dupki.
Jeżeli się nie mylę mamy już POŻAR i inne rzeczy na głowie. Więc łaskawie ruszcie swoje grube ogony i do pracy. Nasi powiedzą kto zaatakował, i kto zginie. Ale najpierw będziecie sprzątać ten bałagan- fuknełam, i zciszyłam głos- chyba że walicie się przekonać, co wam zrobimy gdy się nie posłuchacie... JASNE!?
Wszyscy się szybko zgodzili i zaczęli iść po mech. Jak ja nie znoszę tego klanu.
Klan świtu, inaczej leśny. Kotów z ich klanu było tak dużo, że zaczeły się buntować (głównie chodziło i jedzenie dop. Autorki) i tworzyć późniejsze grupki które ostatecznie podzieliły się na dwa klany. Klan świtu, i klan leśny.
Teraz walczymy z klanem leśnym nie musimy się martwić o to, że się zemszczą bo nie mają jak. Klan świtu się do nich nieprzyznaje, a nawet chce żeby odeszli i dali im swoje zabrane tereny, jednak ciągle nie mogą ich atakować.
Rak więc musimy teraz z nimi walczyć, i odnosić spore straty. Ja ucierpiałam najbardziej z klanu. Zabili i okaleczyli mi moją rodzinę, a syn i tak ma małe szanse. Jak by się nie gniewać?
Mam ochotę dać się zabić szczurów, ale mój mały mnie potrzebuje.I chyba właśnie mam dla niego imię.
Takie, żebym zawsze pamiętała o tym co zrobili. Takie upamiętniające mój strach o syna i jego przeżycia. Może płonący? Wydaje się idealne, czy będzie miał pod burkę w domu w zamian za to co będzie przypominałAle bez względu na wszystko, zawsze będę go kochać, dbać o niego i go chronić. Choć to ostatnie nie będzie miało za dużo do historii, bo sama zamierzam go uczyć. Będzie najlepszym wojownikiem, i nikt nie odważy się do niego zbliżyć. Może nawet zostanie przywódcą? Nie wykluczone. Na pewno będzie najlepszy. Tylko muszę zacząć go wcześnie uczyć... Może nawet przed sześcioma księżycami? Teraz mam jeszcze jedną sprawę... Co z moją córką? Może zostanie Medykiem? Chyba kiedyś chciała, a na dodatek ma zamiłowanie do ziół, i prawie każde umie rozpoznać po zapachu. Gdzieś słyszałam o zmienienia imienia, a dzisiejsze będzie jej przeszkadzać. Czas iść do przywódcy. Wszystko mam zaplanowane.
Ciekawe czy moje małe też będą się cieszyć? A może będą mieć mi coś za złe? Pożyjemy, zobaczymy. A teraz robota wzywa, bo chyba nie myślicie że naprawdę posprzątają? Jeśli tak jesteście w błędzie. Oni nigdy nie dotrzymują obietnic i słów.
_______________
Hej koteczki, było by mi miło gdybyście dali o sobie znać😐 na przykład gwiazdką albo komentarzem...dla przypomnienia dawno nie czytalam i porzuciłam trochę temat, a chciałam o czymś napisać. Xd,równo 1220 słów.
CZYTASZ
Wariorrs cat's
Actiono to opowieść o wojownikach. sama przeczytałam chyba z wszystkie przetłumaczone d; możesz wymyślić sam postacie, ale opowieść ma głównego bohatera i fabułe. będę je wplątywać w zależności od tego kiedy to napisaliście. sama nwm po co to pisze. (uwag...