Rozdział I: POWRÓT

1.6K 55 10
                                    

- Przepraszam, gołąbeczku, byłbyś może taki uprzejmy i ściągnął mi walizkę z tej półki? - zapytała starsza pani młodego chłopaka, który podczas podróży pociągiem siedział obok niej.
- Jasne. Tą czerwoną? - zapytał chłopak.
- Tak, tak, czerwoną. Wysoki chłopak jesteś, silny na pewno też. Ja już rady nie daję, musi mi ktoś pomóc.
Chłopak ściągnął z półki walizkę staruszki, a potem także i swoją.
- Dziękuję, dziękuję ślicznie, gołąbeczku. Jeszcze jakbyś mi ją zniósł na peron, to byłabym bardzo wdzięczna.
- Robi się - odpowiedział chłopak, znosząc walizki swoją i kobiety z pociągu na płytę peronu dworca głównego w Seulu. Starsza pani pożegnała się z nim, po czym został sam. Z n o w u sam. Wyjął z kieszeni spodni telefon i wykręcił jakiś numer.
- Halo... Chan-hyung? Jesteś gdzieś w pobliżu dworca? ... Tak, ja już przyjechałem... Mam poczekać? OK... To narazie!
Po skończonej rozmowie skierował swoje kroki ku windzie, którą udał się na parking. Tam odczekał dłuższą chwilę, po czym podjechał do niego czarny samochód, do którego, jak nietrudno się domyślić, wsiadł, wcześniej załadowując walizkę do bagażnika.
- Annyeong, Hyunjin! Gotowy na ostatnie rozpoczęcie roku jako student? - zapytał wesoło kierowca pojazdu.
- Jeszcze się okaże, czy ostatnie - westchnął Hyunjin.
- Ooo, daj spokój. Nie możesz w siebie od razu zwątpić! Zwłaszcza, że kilka ostatnich lat z pewnością pokazało, że architektura to kierunek, na którym się naprawdę odnajdujesz, prawda?
- Prawda, prawda. Ale mi nie o to chodzi, hyung. Dopiero co wróciłem od rodziców i już tęsknię za nimi. Widuję ich trzy razy do roku. W Seulu ciągle jestem sam.
- Nie jesteś sam. Masz mnie i Felixa. My ci zawsze pomożemy.
- Wiem, hyung. Nie wiesz, jak to dobrze was mieć. Ale odkąd mieszkam w Seulu czuję się taki... samotny. I pusty. To dziwne uczucie. Mam już go dość. Nie chcę się tak czuć.
- Ciężko mi zrozumieć, co czujesz. Ale mam nadzieję, że pamiętasz jedno z wielu moich i Felixa powiedzonek: Get cool!
- Oczywiście, że pamiętam. Get cool to znaczy "ochłoń" po angielsku, prawda?
- Zgadza się.
- Nie wiem, czy będę w stanie ochłonąć - jęknął cicho Hyunjin.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dopiero trask otwieranych drzwiczek od samochodu pod kamienicą, w której mieszkali Hyunjin i kierowca pojazdu. Wyładowali z bagażnika walizkę i ruszyli na drugie piętro.
- Hyunjin-ssi! Niby dwa tygodnie, a dla mnie było jak dwa lata! - zawołał chłopak stojący w drzwiach mieszkania numer 16.
- Felix! Też mi miło cię zobaczyć - uśmiechnął się lekko Hyunjin i wniósł walizkę do środka.
- Ile czasu zajmie ci rozpakowanie się? - zapytał kierowca.
- Nie wiem... chwilę. A co?
- Myśleliśmy z Chrisem, żebyśmy poszli dzisiaj na spacer nad rzekę Han. Co ty na to? - zapytał Felix.
Tak się składało, że jedną z naprawdę niewielu rzeczy, które sprawiały Hyunjinowi przyjemność w Seulu były wieczorne spacery właśnie nad rzeką Han. Bez wahania się zgodził.

***
- Hmm... Ta koszulka do prania, ta bluza może jeszcze być, te dżinsy też... uhh, z n o w u jestem sam. To jest takie bezmadziejne. Czemu akurat teraz? Dobra, szybko, muszę iść już na ten spacer...
Wtedy do pokoju wszedł Chris.
- Coś długo ci schodzi ta chwila. Pomóc ci z czymś?
- Nie, nie, nie, już kończę. Dam tylko te rzeczy do prania i już możemy iść.
- Na pewno wszystko dobrze?
- Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym byciu samotnym? Cały czas nie daje mi to teraz spokoju - odezwał się Hyunjin, po czym opuścił swój pokój.

***
Zachodzące słońce ogrzewało tego dnia twarze spacerowiczów i barwiło nurt rzeki Han na całą paletę barw, od ciemnej czerwieni po soczystą żółć. Wzdłuż koryta specerowało po obu jego stronach bardzo dużo osób. Jakby wszyscy pomyśleli o tym samym, co Chris, Felix i Hyunjin. Wszyscy trzej szli koło siebie, wsłuchując się w szum fal rzeki zagłuszany przez szum codziennego życia w Seulu. Przeszli już spory kawałek od swojej kamienicy i przymierzali się do drogi powrotnej.
- Ale tu przyjemnie - myślał w czasie spaceru Chris.
- Pięknie dziś wygląda ta rzeka - myślał w czasie spaceru Felix.
- Źle się czuję. Dziwnie mi tutaj. Z n o w u jestem sam - myślał w czasie spaceru Hyunjin. W przeciwieństwie do jego kolegów nie skupiał się wcale na tym, jak przyjemny jest ich spacer, ale na okropnych, nieustających myślach.
- Skoczymy może na jokbal, co? - zapytał Chris. - W domu nie mamy za bardzo co jeść. Ja stawiam!
- O tak, w końcu stawiasz, bro! - zawołał Felix.
- Nie żeby coś, ale to ja zawsze stawiam, a niestety nie zawsze się tak cieszysz - prychnął Chris.
Hyunjin zaśmiał się nerwowo. Uwielbiał, jak jego współlokatorzy sprzeczali się ze sobą, atakując się nawzajem koreańsko-angielską mieszaniną. Niestety nawet to nie mogło poprawić mu tego dnia humoru. Straszne myśli nie ustawały. Wręcz przeciwnie, atakowały go coraz mocniej. Miał już ich dość, nie chciał ich. Próbował z nimi walczyć, ale nie dawał już sobie rady.
W takiej mieszanej atmosferze, ze sporadycznymi rozmowami toczonymi w zdecydowanej większości przez dwóch Australijczyków, upłynęła im przechadzka oraz wzięta na wynos kolacja.

***
Od dwóch godzin Hyunjin próbował zasnąć. Nic nie mogło go uspokoić. Ani książka, ani muzyka, ani mała pluszowa lama, która była jego ukochaną maskotką i pomimo swojego wieku nie potrafił się z nią rozstać. Wpatrywał się w sufit, z trudem łapiąc oddech. Fatalnie się czuł i był bliski płaczu.
- Jestem sam, z n o w u sam. Źle się czuję, niedobrze mi - jęczał pod nosem Hyunjin. - N i e c h c ę ż y ć . . .
Chłopak rozpłakał się. Nie chciał jednak obudzić ani Chrisa ani Felixa, więc robił to najciszej jak tylko potrafił. Po chwili jednak usłyszał kroki dochodzące z drugiej sypialni. W okienku od drzwi zamajaczyła postać. Hyunjin przestraszył się jeszcze bardziej, kiedy postać otworzyła drzwi.
- Hej, nie bój się - usłyszał łagodny głos współlokatora. - Co się dzieje?
- Chan-hyung... yhy... ja... nie mogę... yhy yhy... zasnąć - próbował powiedzieć coś przez płacz Hyunjin.
- Proszę, nie płacz, zaczekaj moment, pójdę po wodę - oznajmił Chris.
Po chwili Chan wrócił ze szklanką wody i chusteczkami. Hyunjin otarł łzy i upił porządny łyk wody. Nagle obraz przed nim rozpłynął się i zasnął.

Why so lonely || hyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz