- Głupi komputer! Grrr!
Hyunjin otworzył oczy. Spojrzał na zegarek - ten wskazywał godzinę 17:07. Była sobota, więc nie miał dzisiaj żadnych zajęć na uczelni. Usiadł na łóżku. Poszedł do pokoju Chana i Felixa. Tam zastał młodszego z Australijczyków, walącego z całej siły w monitor i wykrzykującego najróżniejsze obelgi w stronę urządzenia.
- Co jest? - zapytał ospałym głosem i ziewnął.
- Chyba zepsułem komputer Chrisa - jęknął mu na to Felix.
- Co robiłeś?
- Grałem w Fortnite'a.
- Dlaczego akurat na komputerze Chana-hyunga?
- Przecież wiesz, że ja nie mam swojego...
- A nie mogłeś pójść do kafejki? Zwykle tam chodzisz grać.
- W weekendy jest zamknięta.
- Serio? Dziwna ta kafejka. Pokaż mi ten komputer...
Hyunjin obejrzał urządzenie z wszystkich stron. Było bardzo gorące.
- Jak nic jest przegrzany. Zapchałeś pamięć. Brawo, Yongbokie, powiem ci tyle, że hyung jak wróci, to masz przewalone. A tak na poważnie - leć szybko do serwisu. Masz pieniądze?
- Tak...
- Dobra, to idź. Wymyślę coś jakby wrócił.
- Uhh, dzięki wielkie, ssi - uśmiechnął się Felix i niczym rakieta poszybował z komputerem na klatkę schodową.
- Tylko go jescze nie rozbij o schody - zaśmiał się Hyunjin i zamknął drzwi.
Wszedł z powrotem do swojego pokoju i usiadł na swoim łóżku. Przez cały ten dziwny epizod z Felixem zastanwiała go jedna rzecz. Czy on się właśnie obudził? Jeżeli się obudził, to znaczy, że musiał zasnąć. Przez długi czas nie umiał tego zrobić nawet w nocy, a teraz...
Rozmyślania na ten temat przerwał mu dźwięk telefonu. Zobaczył, kto dzwoni. Felix? Co znowu?
- Halo?
- Halo, Hyunjin-ssi, jestem w serwisie i zapomniałem pieniędzy!
- A to ciekawe, bo jak wychodziłeś to mówiłeś, że masz.
- Bo nie popatrzyłem dobrze i mam tylko dolary. Zapomniałem wonów!
- A masz kartę?
- Czekaj, zaraz... Tak, mam.
- No to zapłać kartą. I przy okazji sprawdź, czy przypadkiem nie zapomniałeś głowy.
- Dobrze, dziękuję, Hyunjin-ssi.
- No zobacz, Yongbokie, co ty byś beze mnie zrobił. Cześć.
Wypowiadając słowo "zrobił" Hyunjin usłyszał dźwięk otwierających się drzwi. Jak nie trudno się domyśleć, był to Chan.
- Heeej, gdzie byłeś, hyung?
- Na mieście, trochę się rozerwać. Gdzie jest Felix? - zapytał Chan zaniepokojony nieco tym, że w jego pokoju nikogo nie ma.
- Felix... yyy... poszedł... cię szukać.
- Co w niego wstąpiło, że poszedł mnie szukać?
- Nie wiem. Właśnie... yyy... dzwonił do mnie, że nie może cię znaleźć... i... ja mu powiedziałem, żeby... poszedł na... policję.
- No pięknie. Nie powiedział ci, że ja jemu osobiście powiedziałem, że idę z Rosé?
Wtedy stała się ostatnia rzecz, której obaj wówczas chcieli. Otworzyły się drzwi, a w nich stanął... Felix.***
- Dlaczego poszedłeś na policję i powiedziałeś im, że zaginąłem?! - krzyknął Chan.
- Kim jest Rosé, z którą hyung się umawia?! - krzyknął Hyunjin.
- Dlaczego wy od samego wejścia macie tyle pytań?!! - ryknął swoim niskim głosem Felix.
- Lixie, co masz w tej torbie? - zapytał Chris.
- A nic takiego, zakupy nam zrobiłem - powiedział Felix i pobiegł do kuchni schować w jakimś sensownym miejscu komputer.
- Hyunjin... ani ja, ani Felix, nie chcieliśmy ci o tym mówić, ale... w dniu, w którym trafiłeś do szpitala... poznałem dziewczynę. Kiedy Felix do mnie dzownił, akurat ją poznawałem. Była razem z nami w szpitalu, parę dni później znowu się umówiliśmy. Nie chcieliśmy ci o tym mówić, żeby po prostu nie było ci przykro. Przepraszam.
- Nie ma sprawy, hyung. Nic się nie stało.
- It's all good now - szepnął Felix, dołączając do nich.***
Hyunjin leżał w łóżku. Próbował cały czas przefiltrować w głowie, to co dzisiaj do niego dotarło. Tego dnia pierwszy raz od dłuższego czasu czuł się senny i najważniejsze - był w stanie zasnąć. Nabrała go również lekka ochota na jedzenie, dawno nie czuł się głodny. Przypomniały mu się wtedy słowa Lee, że psychoterapia nie działa od razu i potrzeba nabrać do tego cierpliwości. A on już po pierwszym ich spotkaniu odczuwał jego efekty. Ciężko mu było jednak stwierdzić, czy to było spowodowane pojawieniem się w jego życiu psychoterapeuty, czy była to sprawka czegoś innego. Pomimo tego cieszył się ze zmian. Zmiana go zniszczyła, więc jakaś zmiana będzie musiała go naprawić.
Drugą rzeczą, która nie dawała mu spokoju - ta dziewczyna. Chan przyprowadził do szpitala obcą dziewczynę... Dzwonił do mnie ten, który odprowadzał dziewczynę... A więc dziekan miał rację! Hyunjin nie brał jego słów na poważnie, bo jego sposób myślenia wydawał mu się mało prawdopodobny. Ale etraz okazało się, że jego podejrzenia były słuszne. Nie, to niemożliwe. Jak? Nie chciało mu się juz wtedy myśleć. Opadł na łóżko i zasnął.***
- Hej. Sam tutaj siedzisz? Nie chcesz może jakiegoś towarzystwa?
- Jak chcesz to siadaj. Nie mam nic przeciwko.
- Miło mi. Park Chae-young.
- Christopher Bang. Albo jeśli wolisz - Bang Chan.
- Skąd jesteś, że masz na imię Christopher?
- Z Australii.
- Naprawdę? Ja też! I'm Roseanne Park, but call me Rosé. Could we turn into English?
- Sure
- Mam 26 lat. A ty?
- Ja 26 będę miał za niedługo.
- Naprawdę?
- Mhm. Mam urodziny 3 października.
- Ooo, to faktycznie już niedługo.
- Przepraszam, współlokator dzwoni. Halo, Lix? ... Tak, taak... j-już tam jadę. No, zaraz będę. Narazie.
- Hyunjin, jak ja mogłem o nim zapomnieć!!!
- Co się stało?
- Mój współlokator, też z Australii, dzwonił. Jakby ci to powiedzieć... drugi chłopak, z którym mieszkam...miał próbę samobójczą.
- Musimy w takim razie jechać do szpitala. Wiesz, gdzie są?
- Tak, wiem, jedźmy, szybko. FELIX, GDZIE JEST MÓJ KOMPUTER?!!!
Hyunjin otworzył oczy, nie za bardzo rozumiał, dlaczego Chan siedział w barze z Rosé i krzyczał do Felixa. Podniósł się z łóżka i przeszedł do przedpokoju. Zastał tam Felixa, który biegł w piżamie z komputerem w ręku i nie miał zbyt optymistycznego spojrzenia.
- Ach, Yongbokie, co ja bym bez ciebie zrobił - usłyszał głos Chana.
CZYTASZ
Why so lonely || hyunho
Fiksi PenggemarHwang Hyun-jin jest studentem ostatniego roku architektury. Wyjeżdżając na studia zostawił swoich rodziców w Gimpo. Chociaż w Seulu ma dwóch współlokatorów, to mimo tego czuje się bardzo źle i z czasem popada w coraz bardziej poważną depresję. W koń...