ROZDZIAŁ 2

203 55 13
                                    

Taehyung po rozmowie ze swoją matką przy obiedzie, zastanawiał się przez cały czas, kto mógł zamieszkać w tym zamku i dlaczego. Sądził, że jest tutaj bardzo dużo pracowników, więc dlaczego by mieli zatrudniać jeszcze więcej osób na tą posadę? Myślał też, że jego rodzicielka mogła zatrudnić dla siebie kolejnego pomocnika, ponieważ ostatnio bardzo narzekała na ostatniego, dlatego też go odesłała do domu i nadal nie zatrudniła nikogo innego.

Właśnie wybierał się do rodziny Min, aby spotkać się ze swoim przyjacielem, Yoongim. Chciał chociaż z nim porozmawiać o osobie, która miała być przez cały czas w tym samym miejscu co on. Nigdy nie przejmował się osobami, które zostają zatrudnieni przez jego matkę, jednak jeżeli powiedziała mu o tej osobie w taki sposób, wiedział, że jest coś na myśli.

Zapukał do drzwi domu Państwa Min, czekając aż ktoś raczy mu się otworzyć. Nie musiał czekać długo, ponieważ już po minucie mógł zobaczyć uśmiechniętą kobietę, która gdy zobaczyła Kima w małym okienku w drzwiach, od razu do nich przybiegła i wpuściła go do domu. Nie chodziło o to, że to książę, ani nic z tych rzeczy, po prostu kobieta uwielbiała chłopaka i bardzo się cieszyla, gdy przychodził do ich syna.

- A co cię tu księciu sprowadza u nas? - Uśmiechnęła się ciepło do chłopaka, zamykając za nim drzwi.

- Ah, przyszedłem do Yoongiego, ponieważ muszę z nim porozmawiać, jeżeli oczywiście to nie problem.

- Oczywiście, to żaden problem! - zaśmiała się miło, wskazując Kimowi, aby powiesił swój płaszcz na wieszak.

- Mój syn jest w swoim pokoju. Raczej nie trzeba pokazać ci drogi, prawda?

- Raczej dam sobie radę. - Uśmiechnął się do kobiety, aby po chwili ruszyć do pokoju przyjaciela.

Gdy szedł po schodach zauważył, że drzwi od pokoju Yoongiego były otwarte, więc szybko przeszedł ostatnie stopnie schodów, wchodząc przez drzwi, zauważając swojego przyjaciela rozwalonego na łóżku.

- Wstawaj, leniu. - Wziął do ręki jakąś poduszkę, która leżała na ziemi, aby rzucić nią po chwili w przyjaciela. Ten jak na zawołanie wstał do pozycji siedzącej, patrząc złowieszczym wzrokiem na Taehyunga, który właśnie siadał na krańcu łóżka.

- A co ty tu robisz, księciuniu - zapytał, ponownie kładąc się na łóżku, podkładając sobie pod głowę rzuconą przez jego przyjaciela poduszkę.

Kim przewrócił oczami na to jak nazwał go Yoongi, jednak po chwili to zignorował, usiadawiając się wygodniej na łóżku.

- No, to co cię tu sprowadza?

- Wiesz może o jakiejś osobie, która ma zamieszkać w zamku? Moja matka nie chce mi nic powiedzieć, ponieważ wieczorem już się dowiem, ale chociaż chce coś o tej osobie widzieć.

- Wiesz... nie wiem za wiele, ale wiem jedynie, że jest to chłopak i pochodzi z domu dziecka. - Powiedział, próbując sobie przypomnieć rozmowę z jego rodzicami, ponieważ ci wiedzieli co planuje królowa, dzięki przyjacielskim relacją z rodziną królewską.

- Z domu dziecka? - zapytał, trochę nie wierząc w słowa Yoongiego. - Chce wziąść z tamtąd jakiegoś dzieciaka na pracownika?

- Co? - Yoongi na słowa przyjaciela usiadł na łóżku patrząc się na niego z podniesionymi brwiami. - Z domu dziecka się adoptuje dzieci, a nie się je "bierze", jak ty to nazwałeś. - Powiedział, robiąc w powietrzu cudzysłów.

- Chwila... moi rodzice chcą zaadoptować jakieś dziecko i ja się o tym dowiaduje dopiero teraz?! - Krzyknął, wstając z łóżka.

- To nie żadne dziecko, jest nastolatkiem, ma z 17  lat, jak dobrze pamiętam, albo więcej.

- Dobrze, to najmniej ważne teraz. - machnął ręka na słowa Yoongiego, zatrzymując się na środku pokoju, po chwili odwracając się do przyjaciela. - Oni chcą zaadoptować dziecko, Yoongi... Będę miał brata! Jak ja nie chcę!

- Nie zachowuj się jak jakiś rozpieszczony dzieciak. - Yoongi przewrócił oczami, patrząc na Taehyunga. - Może chcą go zaadoptować, ale nie jako ich syn?

- Tak się w ogóle da? - spojrzał na Yoongiego z podniesioną brwią.

- Sam nie wiem, nie znam się na tych adopcyjnych rzeczach. - wzruszył ramionami. - Ale nie wiem... może chcą zaadoptować go tylko dlatego, aby wzrosła im reputacja, aby pokazać światu, jak bardzo kochają dzieci i chcą dać im lepsze życie.

- Możliwe, jednak moi rodzice nie są złymi ludźmi, by wykorzystywać jakieś dziecko dla jakiejś reputacji.

- No racja. Może poczekaj, aż ci go przedstawią.

Taehyung jednak już nic nie odpowiedział, a tylko kiwnął głowo twierdząco, siadając ponownie na łóżku. Wiedział, że tego wieczora dużo się zmieni, przecież będzie miał teraz rodzeństwo, a przynajmniej mógł tak wywnioskować po słowach przyjaciela.

Jednak nie sądził, że jego życie będzie kompletnie inne po spotkaniu z chłopakiem.


—————————
Ten rozdział był kompletnie inaczej napisany i na dodatek bardzo źle, więc zmieniłam calutki rozdział, więc wydaje mi się, że jest lepiej
Przepraszam za jakiekolwiek błędy!

W 3 rozdziale będzie troszkę o Jungkooku i o Jiminie:p

Miłego dnia/wieczorku! ❤️

I'm The King, Honey / Taekook  Where stories live. Discover now