9. Problemy Yaoiego

175 11 1
                                    

Dziś rano zaczęłam dzień od zjedzenia śniadania. Tym razem czułam że wszystko pójdzie dziś idealnie ! Ubrałam się, uczesałam i wyszłam z domu . Przypomniało mi się że przecież mieszkam obok domu Sayori , a Sayori to Satori ! Zwalmy chłopaka z łóżka! Mc nie ma.prawa mówić co jest mam robić!

Wyszłam więc z domu i zaszłam do Satoriego. Zapukałam do drzwi ale nikt nie otworzył . Postanowiłam otworzyć drzwi , weszłam do środka.  Coś mi podpowiadało by wejść do góry,  był tam pokój na końcu korytarza . Nawet się nie zastanawiałam czy śpi czy może planuje się powiesić . Przecież będę mogła to naprawić !

Weszłam do jego pokoju. Śpi. Ah.. Satori.. jest taki słodki..
Odchyliłam jego kołdrę i ujrzałam jego śliczną buźkę. Westchnęłam głęboko i uśmiechnęłam się. Miałam teraz wielką chęć go pocałować ale .. Nie mogłam tego zrobić. Monika co Ty ze mną robisz !? Ja .. tak bardzo go pragnę .. naprawdę tak bardzo mi się podoba. Co to ! Uczucie w żołądku .. tak jakby .. motyle ?
Popatrzyłam na niego i pogłaskałam po policzku .

- Satori...- szepnęłam ale ani drgnął - Satori ! - szturchnęłam to delikatnie i tym razem otworzył oczy .

- C-co!? Co ty tu robisz ? Sz-szefowo.. - uśmiechnęłam się mając rumieńca na twarzy.

- Mieszkamy obok siebie . Wiedziałam że pewnie jeszcze śpisz i przyszłam Cię obudzić śpiochu. Pomyślałam również że może poszlibyśmy razem do szkoły. - usiadłam na jego obrotowym krześle- No. A co ja Ci mówiłam o szefowej ..- Satori spojrzał na mnie przepraszająco i uśmiechnął się. Usiadł na łóżku,  po chwili dopiero zdał sobie sprawę że siedzi w samych bokserkach. Zaczerwienił się mocno i spojrzał na mnie.

- Julia ? - wiedziałam że muszę poczekać za drzwiami. Wyszłam z pokoju i oparłam się twarzą o drzwi. Trwałam tak chwilę. Po chwili poczułam jak coś stuknęło w drzwi. Myślę że Satori też się o nie oparł.
- Julia.. Ja.. Ja..  Ja zaraz przyjdę. - usłyszałam za drzwiami cicho mówiącego Satoriego.
- Wiem. Czekam. - westchnęłam i oddaliłam sie od drzwi . Nie czekałam długo zaraz potem blondyn wyszedł z pokoju.

- G-gotowa? - posłałam mu szczery uśmiech , na znak że jestem . Zeszliśmy na dół I byliśmy przy drzwiach wyjściowych. Satori złapał mnie za dłoń. I znów to samo. Ten bardzo elektryzujący dreszcz . Wyszliśmy z domu.
Ciekawe czy on czuję to samo ?

Poszliśmy do szkoły i po drodze spotkaliśmy Narukiego .

- Siema ! A gdzie Koko ? - zapytał uszczypliwie patrząc na Satoriego. Głupie pytanie. Przecież sama może o siebie zadbać.

- Nie wiem , sama gdzieś się szwęda. - odpowiedział blondyn o fiołkowych oczach .

Po chwili zdałam sobie sprawę że nadal on trzyma mnie za dłoń.

- Widzę że coś jest na rzeczy ! - zachichotał Nari. Wtem moje serce zabiło bardzo mocno , po chwili się od siebie puściliśmy.  Cali czerwoni odsunęliśmy się od siebie.

- Hahaha ! Jesteście komiczni! - wszedł po między nas i poklepał nas obu w ramię.
Resztę drogi wszyscy byliśmy cicho .

_______________________________________

Dziś lekcje także mijały bardzo szybko. Zanim się wszyscy obejrzeliśmy byliśmy już w klasie klubowej. Przed nami byli tu Yaoi i Koko , pewnie czytali ulubiony kryminał Yaoiego.

-Hej jak tam ?- przywitałam się z tą dwójką. Najwidoczniej przeżywali właśnie jakieś romantyczne chwile.
- Oh , hej ! Czytamy właśnie książę Yaoiego . - przywitała mnie Koko. Miała taki sarkastyczny wyraz twarzy .

Następnie do klasy weszli Naruki i Satori. Ucieszyłam się na ich widok.

- W porządku. - nagle powiedział Yaoi.

- Yaoi czy coś się stało? - zapytałam. Ale on tylko spojrzał na mnie tępo i nawet nic nie powiedział .

- Yaoi ? - podszedł do niego Satori i lekko potrząsnął.

- W porządku . - znów się odezwał.

- Umm Naruki może Ty spróbuj? - odezwałam się do niskiego chłopaka.

- Yaoi śmieciu odezwij się! Żyjesz!? - Ale Yaoi ani drgnął .

- W porządku. - znów odezwał się chłopak o fioletowych włosach.

- Koko  ah on dziś jest taki od rana ? - zdenerwowałam się patrząc na nią.

- W zasadzie tak.. Ale to nie moja wina ! Ja .. tylko sobie tutaj z nim czytam. Fakt cały czas mówi to samo ale ..  Nie mam pojęcia co się z nim dzieje . - Ciekawe.. muszę iść to sprawdzić.

- Przepraszam was na chwilę. Muszę do toalety. - wyszłam z sali i pobiegłam do biblioteki i usiadłam na komputer . Przeglądałam pliki Yaoiego. Nic dziwnego że mówi tylko "W porządku ". Przecież on ma blokadę! Szybko to naprawiłam i przyszłam z powrotem do klasy .

- Jak mogłeś nazwać mnie śmieciem ?!

- Bo Ty zawsze mnie obrażasz .

- Nie mam wyjścia! Zawsze musisz się przysrać do byle czego !

- Ale to Ty zaczynasz..

- STOP ! KONIEC KŁÓTNI JESTEŚCIE PRZYJACIÓŁMI I NIE MACIE PRAWA SIĘ KŁÓCIĆ! - Byłam już na prawdę bardzo zdenerwowana. Nie mogę pozwolić by ich zabiła . Nie mogę pozwolić ! Kiedy patrzę na tę jej uśmiechniętą buźkę mam ochotę wymiotować !

- Naszą przewodniczącą chyba boli głowa! - zaśmiała się Koko.

- To Ciebie chyba boli ! - wskazał na nią palcem Satori . Wszystko stało się ciemne ! Glicz i piksele.

- Niee! - rozjerzałam się dookoła - Nie pozwolę Ci ich skrzywdzić ! Co to jest do jasnej cholery .. - Byłam znów w nicości przede mną była MC / Koko.

- Zabiję ich wszystkich. I tak nic nie znaczą . - po chwili znów wszystko było normalne.

- I tak nie dasz rady. Chłopcy za bardzo mnie kochają by cokolwiek mi zrobić. - powiedziała dziewczyna i założyła ręce na biodra .

Nagle tak jakby mózgów nie posiadali podeszli do niej.

-Kochamy Cię Koko. - nie ! Nie ! Nie ! Nieee! Ich pliki.. oni nie mogą umrzeć. Siła umysłu. Grzebałam w plikach siłą umysłu. Wtem wszystko nagle było tak jak dawniej. Naruki siedział z ciasteczkami a Yaoi właśnie przynosił herbatę.  Satori o czymś gadał z Koko. Okej... w końcu..

Podzieliliśmy się dziś twórczością i na tym skończyło się dzisiejsze spotkanie. Jedynie Koko została z Narukim by poczytać Mangę.

Doki Doki 1| New Girl | Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz