Wtorek. Dzień szkoły. Zadzwonił budzik w moim telefonie. Wyłączyłem go.
Boże tą szkoła mnie kiedyś wykończy. Wyszłem spod kołdry i poczłapałem do szafy. Wziąłem pierwsze lepsze ciuchy. Poszedłem do łazienki wziąłem szybki prysznic. Przejrzałem się w lustrze. Niebieskie oczy, prawie czarne włosy, dobrze zbudowany.
-Po prostu ideał-powiedziałem sam do siebie. - Tylko szkoda, że udawany.
-Krystian! Śniadania! Chodź szybko, bo się spóźnisz. - zawołała moja mama z kuchni. Szybko się ubrałem i umyłem żeby. Wyszłem i od razu skierowałem się na dół po schodach. W kuchni była mama. Niska, szczupła blondynka. Miała okulary na nosie. Była i jest najlepsza mamą na świecie, ale nie jest moja prawdziwa mamą. Jest zastępczą. A jej mąż nie żyje od kilku lat miał wypadek samochodowy. Traktowali mnie jak swojego prawdziwego syna. Kocham ich. Teraz tylko ona mi została, tylko ją mam. Tylko przy niej mogę być sobą.
-O już jesteś kochany. Proszę śniadanie na teraz a to do szkoły. -Podała mi płatki z mlekiem, a do szkoły miałem koktajl izotoniczny i witaminowe. Do tego jakieś kanapki.
-Dziękuję mamo. -dodałem uśmiech w jej stronę, odwzajemnila go.
-Odwiozę cię do szkoły.
-Dzięki.
-I pamiętaj, że po szkole masz sesję. A wieczorem posiedzimy sobie razem i obejrzymy nasz ulubiony serial.
-Ooo dobra. Będę grzeczny i pójdę. -wsiadłem do auta. Moja szkoła znajdowała się jakieś 30 minut drogi autem a pieszo niecałą godzinę. To była najbardziej znana szkoła w całym mieście. Pełno klubów sportowych, cheeliderki, różne wycieczki zagraniczne i wiele innych. Sam należę do jednego z klubów. Klub "Orły", piłka nożna. Nawet fajnie było. Dotarliśmy pod szkołę.
-Kocham Cię mamo. -dałem jej buziaka w powietrzu.
-Tez cie kocham synu!- usłyszałem zamykając drzwi. Wchodząc do szkoły przywitał mnie mój kumpel Dawid. Jest że mną w klasie i przy okazji w klubie. Fajny gość. Pełno dziewczyn się oglądało za nami i szeptały między sobą. Jestem najpopularniejszym chłopakiem w całej szkole. Skierowaliśmy się pod klasę, mieliśmy mieć biologię. Przyszła do nas jakąś inną nauczycielka, miała mieć z nami zastępstwo.
-Witam Was. Nie jestem tu po to żeby was uczyć tylko żeby was pilnować. Możecie się zająć sobą, ale po cichu. -od razu ja polubiłem. Przeglądałem sobie instagrama. Na nim też byłem dość popularny. I w szkole i w sieci nie jestem sobą. Zanim postanowiłem, że będę udawać silnego mężczyznę byłem strasznie nieśmiały i zamknięty w sobie. Byłem wrażliwym człowiekiem. Nie lubiłem kiedy ktoś kogoś krzywdził albo coś w tym stylu. Jak byłem dzieckiem moi biologiczni rodzice mnie nie kochali, nie zajmowali się mną, często wychodzili nawet na kilka dni a mnie zostawili samego. Dobrze, że mieszkałem kiedyś w bloku, bo gdyby nie nasza starsza sąsiadka to bym nie przeżył. Miałem 5 lat kiedy zostawili mnie w domu samego. Byłem strasznie głodny i brudny bo oni nie umieli mnie kąpać. Wdrapałem się na krzesełko i chciałem wziąć sobie ciastka. Straciłem równowagę i spadlem głośno na podłogę rozbijaja sobie przy tym łokcie. Strasznie płakałem. Drzwi były otwarte i weszła tą starsza pani. Lubiłem ją. Wzięła mnie do swojego mieszkania i nakarmiła i trochę umyłem. Po jakimś czasie przyjechała policja. Byłem przerażony. Znowu zacząłem płakać. Pan policjant podszedł do mnie i się zapytał co się stało. Odpowiedzialem, że rodziców nie ma od bardzo dawna i powiedziałem też jak mnie traktują. Mieszkałem z tą panią przez jakiś czas w sumie 2 lata. Moi rodzice zniknęli gdzieś i ich do dzisiaj nie znaleźli. Nawet dobrze. Od 10 lat jestem w rodzinie zastępczej. Moja teraźniejsza mama jest właśnie córką tej pani. Bardzo dobrzy ludzie. Teraz mieszkam w domku jednorodzinnym, chodze do najlepszej szkoly w mieście. Już w gimnazjum postanowiłem założyć tą maskę typowego bad boya. I bardzo dobrze mi idzie ukrywanie się. Żadnych uczuć, klub sportowy, codziennie inna dziewczyna, bójki, wagary czasem też się zdarza. Wszyscy uważają mnie za idealnego. Ja taki się nie uważam, w głębi wiem, że robię wszystko źle, bije się z wyrzutami sumienia. Ale jak tak postanowiłem to tak robię. Zadzwonił dzwonek, że koniec lekcji. Ostatnia lekcja mi się strasznie dłużyła, czyli matma. Po skończonych lekcjach poszedłem w stronę budynku, gdzie miałem mieć sesję zdjęciową. Jestem modelem. Mama mnie tam zapisała jak mialem 8 lat i tak chodzę regularnie. Reklamuje często jakąś modną odzież albo po prostu tak dla frajdy jak się przydadzą to się przydadzą. Wszedłem do budynku i do pokoju, który był na końcu.
-Witam. Jestem już. - przywitałem się z wszystkimi.
-Witam Cię Krystian. - odezwał się fotograf Olgierd. - To co? Zaczynamy?
- No pewnie.
- Okej. Rozbierz się od pasa w górę i weź tą różę. Wiesz co masz robić. -zrobiłem to co mi kazał. Zaczęła się. Po dobrych dwóch godzinach było koniec. Zdjęcia wyszły niezłe. Przysłał mi kilka zdjęć i od razu jedno z nich wstawiłem na instagrama.Po paru sekundach posypały się polubienia i komentarze. Nigdy na żaden nie odpisywałem. Nie chciałem. Wracając do domu zauważyłem, że obok nas wprowadza się jakaś kobieta z dzieckiem. Była naprawdę śliczna a jej dziecko przesłodkie. Chłopczyk siedział na trawie na kocyku, a dziewczyna dzwigała wszystkie te ciężkie kartony. Postanowiłem, że jej pomogę, choć nigdy tego nie robiłem. Nie pomagam nikomu odkąd tak postanowiłem. A w tym momencie postanowiłem, że pomogę że względu na chłopczyka, żeby nie musiał patrzeć jak jego mama sama to wszystko robi.
- Hej! Daj pomogę Ci z tym. - rzuciłem plecakiem za płot na mój ogródek.
- Hej. Nie, nie trzeba. Dam radę sama. - była trochę nieśmiała.
- To drobiazg. Chętnie pomogę. Ja to wszystko zaniose do Twojego mieszkania a Ty możesz zająć się maluszkiem.
- Dziękuję Ci. Odwciecze Ci się jakoś.
- Nie trzeba. - zaniosłem sporo kartonów do mieszkania. Przechodząc obok nich było widać pełno miłości wokół nich. To było coś pięknego. Po skończonej pracy przysiadłem się obok nich.
- Skończone.
- Naprawdę Ci dziękuję. Bardzo bardzo. Wynagrodze Ci to, obiecuje. - uśmiechnęła się, odwzajemniłem jej uśmiech.
- Krystian. Mieszkam obok.
- Kamila. Miło mi. - podaliśmy sobie ręce.
- Twój synek? - musiałem wiedzieć. Był słodki.
- Tak to mój synek. Najważniejsza osoba i jedyna jaką mam.
- Jak ma na imie?
- Nataniel.
- Piękne imie ma. Podoba mi się. Wiem, że nie powinienem ale ile masz lat? Wyglądasz na bardzo młodą.
- Wiem, że ma piękne. Nie chce o tym mówić. Wybacz mi. Nie jestem typem osoby, która mówi o sobie wszystko i wszystkim. Ja muszę zaufać, żeby powiedzieć. Przepraszam.
- Ej nic się nie stało. Rozumiem. Nie musisz przepraszać, nie masz za co.
- Może wpadniesz jutro wieczorem na kawałek ciasta? To będzie nagroda za pomoc.
- Oczywiście, że wpadnę. - powoli wstawałem. - Czekaj mogę jeszcze jedno pytanie zadać?
-Jasne pytaj.
- Ile twój synek ma lat?
- Dwa latka. Jutro.
- Dobrze. Do zobaczenia jutro Kamilo.
- Pa. Do zobaczenia Krystianie. - usłyszałem jej śmiech za plecami. Wziąłem plecak z ogródka i wszedłem do domu. Mama już gotowa na wspólne oglądanie serialu. Popcorn, cola i Netflix.
- Dalej dalej. Chce już oglądać. - wskoczyłem na kanapie i włączyłem. Oglądaliśmy Titans dc zajebisty serial. Polecam. Dochodziła północ. Mama już spała. Ułożyłam ja wygodnie na kanapie i przykryłem kocem. Udałem się do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i ułożyłem się wygodnie w łóżku, gdy nagle przypomniałem sobie, że jeszcze lekcji nie zrobiłem.
- A chuj z tym. Nie robię. - powiedziałem sam do siebie. Przejrzałem jeszcze Social media. Odłożyłam swój telefon na bok i moje myśli powędrowały ku Kamili i Nataniela. Miała coś w sobie co sprawiło, że byłem miły a może ten maluszek na mnie tak działa? Nie wiem. W szkole i poza nią byłem niemiły i chamski. A tu nagle jakas dziewczyna z dzieckiem się wprowadza a ja miękne. Ciekawe ile ma lat tak na serio. Mi się wydaje, że może być w moim wieku. Ciekawe czy będzie chodzić do mojej szkoły i do mojej klasy. Z tymi myślami szybko usnąłem.
CZYTASZ
Nie chce być sobą...
RandomHistoria opowiada o 17 letnim chłopaku O imieniu Krystian. Na pozór jest normalnym chłopakiem. Ale skrywa prawdziwego siebie pod maską twardego, silnego i niegrzecznego chłopca, ale tylko do momentu kiedy spotka kogoś na swojej drodze... Co skrywa...