Magia

4 0 0
                                    

Wyszedłem z domu Kamili i udałem się do sklepu z zabawkami dla dzieci. Dzisiaj przecież mały miał urodziny. Trzeba coś porządnego kupić. Zakupiłem plastikowe kręgle i kilka piłeczek w zestawie. Kupiłem przy okazji trochę jedzenia na kilka dni. Przygotowywałem stół. Trzy talerze na środku mały bukiecik kwiatów. Dla małego znalazłem specjalne siedzisko, żeby mógł z nami siedzieć. Przygotowałem dla nas spaghetti, warzywa na patelnię, a dla małego zrobiłem małe naleśniki z jogurcikiem dla dzieci. Stół gotowy. Ja nie bardzo. Miałem tylko bluzkę brudną, więc pobiegłem do pokoju się przebrać. Ściągnąłem brudną bluzkę i szukałem jakieś normalnej i czystej, ale nie znalazłem. W Tym czasie rozległ się dzwonek do drzwi. Zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi w samych spodniach dresowych. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie.
- Część! - odezwałem się pierwszy.
- Część! Przepraszam za drobne spóźnienie, ale...- przerwałem jej biorąc od niej śpiącego malucha. Położyłem go wygodnie na kanapie i przykryłem kocykiem. - dziewczyna juz chciała coś powiedzieć ale ja wyprzedzilem.
- Nie masz za co dziękować. Poczekasz chwilę? Pójdę się ubrać.- znowu pobiegłem do góry tym razem znalazłem bluzkę. Ubrałem i zszedlem na dół. Kamila siedziała przy Natanielu. Podszedłem do niej.
- Wróciłem. - lekko się wzdrygneła. - Przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć.
- Luzik nic się nie stało.
Usiedliśmy przy stole.
- To tak mam spaghetti albo warzywa. Na co masz ochotę?
- Warzywka.
- Już podaje. - Z uśmiechem na twarzy wstałem i powoli przeniosłem wcześniej przygotowane danie. Kamila w tym czasie wyciagła ciasto. Wstała.
- Mogę prosić o nóż? - podeszła do blatu.
- Oczywiście. Proszę bardzo.
- Bardzo Ci dziękuję. - staliśmy bardzo blisko siebie, dotykaliśmy się ramionami. Bardzo ją polubiłem.
- Muszę skoczyć po coś do domu. Mogę was na chwilę zostawić samych? - zapytała pokazując na malca.
- No jasne, jak musisz to idź, ja się nim zajmie. - wyszła z domu, a ja w tym czasie usiadłem na podłodze obok dzidziusia, głaszcząc go po główce. Po chwili się obudził.
-Dze mama? - spytał zaspany malec.
- Za chwilkę do nas wróci, a ja mam dla Ciebie prezent, wiesz?
-Jaki? - był już widocznie pobudzony. Wziąłem go na ręce i podszedłem do szafki gdzie schowałem wcześniej jego prezent i mu to dałem.
-Zabawki! Dzekuje! - był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy, w tym czasie przyszła Kamila.
- Jezu Krystian naprawdę nie musiałeś!
- Musiałem musiałem, bardzo was polubiłem a zwłaszcza Nataniela. - szeroko się usmiechnąłem tak samo jak dziewczyna.
- A no tak bym zapomniał! - pobiegłem do góry, do spiżarni. Tam był tort urodzinowy. Zabrałem go  ostrożnie i zszedlem na dół. Była mocno zaskoczona. Położyłem tort na stół a Nataniela posadziłem na swoje kolana siedząc obok Kamili.

- Pomyśl sobie życzenie i zduchnij świeczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Pomyśl sobie życzenie i zduchnij świeczki. - powiedziałem do małego. Chwilę się zastanawiał i je zdmuchnal.
- Jakie miałeś życzenia? - zapytałem.
- Ej ej nie ma tak. Nie mów mu, bo życzeń się nie wypowiada, bo się nie spełniają. - odezwała się z śmiechem Kamila.
- O tak masz rację, nie mów mi nic a nic. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - O mam pomysł.
- O kurczaki, mamy się bać? - cały czas się śmiała.
- Nie, nie musicie. Jak chcecie możemy się pobawić w chowanego. Co ty na to Natiś? - zwróciłem się do chłopczyka. Uradowany krzyczał i klaskał w dłonie. - dobra to ja pierwszy liczę! A wy się porządnie schowajcie. - zacząłem liczyć do 20, powoli, żeby mieli czas się ukryć.
- Szukam! - najpierw szukałem w kuchni, ale ich tam nie było. Przeszedłem do pokoju gościnnego i usłyszałem chichot chłopca. Zauważyłem go za kanapą.
- Hmm ciekawe gdzie ten malec się schował. - przeszedłem obok kanapy, ale udawałem, że go nie widzę. Zaczął się głośniej śmiać, usłyszałem również szept Kamili.

~Kamila.pov~

Siedzieliśmy za kanapą chowajac się przed Krystianem. Nataniel zaczął mnie szturchac.
- Mama, scałbym takieko tatusia jak wujek to biło moje zycenie. - zrobiło mi się bardzo miło na sercu.
- Też bym chciała.

~Krystian.pov~

- Hmm słyszę was ale nie widzę. Ciekawe gdzie wy jesteście. - przeszedłem znowu obok mebla.
- Tu jesteście! Mam was! - śmialismy się wszyscy. Jeszcze chwilę się pobawilismy i obejrzeliśmy z Natanielem bajki.

 Jeszcze chwilę się pobawilismy i obejrzeliśmy z Natanielem bajki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po obejrzeniu bajki zasnął w moich ramionach.
- Czas na nas. Wezmę go i pójdziemy. - odezwała się dziewczyna. Było mi trochę smutno, że muszą już iść, ale wpadłem na pewien pomysł.
- Zostańcie u mnie. Mam dużo łóżko, zmiescimy się w trójkę. I nie przyjmuje słowa odmowy. - była zaskoczona tym co powiedziałem, ale też widziałem w jej oczach strach.
- Spokojnie, mogę spać na kanapie, żebyś się nie bała a Ty z dzieckiem na moim łóżku. Zgoda? - wachała się.
- Zgoda, ale jutro z samego rana wychodzę, bo jest szkoła. - czułem się szczęśliwy.
- Zgoda. Pasuje. To już idę uszykowac wam łóżko. - pobiegłem po schodach i wparowałem do swojego pokoju. Szybko posprzątałem ciuchy z podłogi i poscieliłem łóżko. - Gotowe! - powiedziałem sam do siebie. Zbiegłem na dół.
- Łóżko gotowe. - wziąłam chłopca na ręce i poszliśmy razem do góry.
- Mam pytanie. - odezwała się cicho Kamila.
- Słucham- powiedziałem kładąc małego do łóżka.
- Chciałabym trochę się umyć, gdzie jest tu łazienka?
- Jak wyjdziesz z pokoju to po prawej stronie, ale poczekaj.
- Ale na co mam... - nie zdążyła, bo dałem jej biała dosyć długa koszulę, żeby nie musiała spać w ubraniach.
- Proszę, nie pozwolę żebyś spała w normalnych ciuchach. - było widać zmieszanie w niej.
- Dziękuję. Dziękuję za wszystko.
- Nie musisz dziękować to przyjemność. - przytuliłem ją. Pachniała pięknie. Oderwała się ode mnie i skierowała się w stronę łazienki. Usiadłem koło malca i ściągnąłem mu długi rękaw i spodnie. Zostal w krótkim rękawie i pampersie. W tym momencie przypomniałem sobie, że przecież u mojej mamy w szafie są pampersy, bo czasem ciotka wpada do nas z swoją córka a pampersy mamy w razie potrzeby. Poszedłem po nie i wróciłem przebierając malca, przy okazji trochę na zapas jej zostawiłem. Wtedy do pokoju weszła Kamila z uśmiechem i roztarganym kokiem. Pięknie wyglądała.
- Dobra to ja zmykam na kanapę. Dobranoc słodkich snów Kamila.
- Dobranoc Krystian. - zszedlem na dół, ściągnąłem koszulę i położyłem się patrząc w sufit i rozmyślajac, ale nie za długo, bo usnąłem.

~Kamila.pov~

Leżałam przytulona do mojego synka. Długo nie mogłam zasnąć, więc wpadłam na głupi pomysł, że pójdę do Krystiana spać. Wstałam i ułożyłam krzesełko oparciem w stronę chłopca, żeby czasem mi nie spadł. Zeszłam po cicho na dół. Chłopak leżał na plecach, ręce miał pod głową. Powoli położyłam się na nim i wtedy poczułam jego bijące ciepło, odkryłam, że był bez bluzki. Leżałam na nim i poczułam jego ciepłe dłonie na moich plecach. Szybko usnełam.

Nie chce być sobą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz