#1

2K 39 14
                                    

Szłam z pracy do domu, gdy nagle podjechało jakieś czerwone auto, udając, że nie widzę go szłam dalej.
Nagle szyby się otworzyły i usłyszałam glos:

- dobry wieczór, mógł bym zająć Pani chwilę?-
udawałam, że nie słyszę.

Kto normalny chce gadać o 2 w nocy!?

- droga Amelko nie udawaj, że mnie nie słyszysz!- zaczął się śmiać.

Podeszłam do samochodu i powiedziałam:

- Ja nie udzielam usług seksualnych, chyba pan się pomylił! A po za tym skąd Pan zna moje imię!- krzyknęłam.

-widzisz droga Amelko, ja nie wiedziałem jak się nazywasz, powiedziałem tak jak mi pasowało i widzisz akurat trafiłem- zaśmiał się.

Odwróciłam się i szłam dalej.

- dobra, Amelka mam do Ciebie sprawę, proszę Cię wsiadź musimy porozmawiać...- wyczuł, że tak szybko nie odpuszczę, a jego gierki wcale mi się nie podobają.

-dlaczego miała bym wsiąść do tego samochodu?- zapytałam ironicznie.

-znam Cię jak własną kieszeń wiem, że jesteś Amleka, i że jesteś poszukiwana, więc chce Ci pomóc...- spojrzałam na mężczyznę i nie wiedziałam co powinnam zrobić.

Ostatecznie wsiadłam do samochodu i automatycznie chcąc czuć się bezpiecznie, przyłożyłam mu pistolet do krocza.

- skąd to wiesz!? Policja Cię wysłała?! Wiec, że za mną się nie zadziera- mówiłam patrząc mu prosto w oczy- tak łatwo jak mnie znalazłeś możesz też zginąć, ja nie mam nic do stracenia- przycisnęłam pistolet jeszcze bardziej, aż mężczyzna się skrzywił.

- spokojnie jestem...- zawahał się- Profesor tak możesz mnie nazywać, im mniej o mnie wiesz tym lepiej- dokończył po chwili na jednym wydechu-Jestem tu żeby zaoferować ci 1mld euro, co ty na to?- odważył się wykonać ruch i spojrzał mi w oczy.

- to jest podstęp?!- krzyknęłam, znałam już sztuczki policji za dobrze...

- nie to jest czysta propozycja- powiedział całkowicie poważnym tonem- wiem, że obecnie potrzebujesz pieniędzy, a ja mogę ci je zaoferować- uśmiechnął się delikatnie, chcąc złagodzić atmosferę.

- może i potrzebuje, ale tu nie o to chodzi- uśmiechnęłam się sama do siebie i odłożyłam pistolet.

Zaufałam mu, nie wiem czemu, ale czułam, że mogę mu zaufać.

- W sumie wyglądał jak ciota z okularami co niby mógł by mi zrobić- zaśmiałam się w myślach- skoro to ja tu jestem złodziejem i mordercą w jednym, nie zawaham się przed strzałem, jestem jak maszyna do zabijania jeśli ktoś mnie zdenerwuje- przeanalizowałam każdy fakt w myślach przed podjęciem decyzji, aby później tego nie żałować.

-dobrze więc tak, teraz zawiozę cię pod twój dom, spakujesz się i jutro o 10:00 masz być na miejscu- powiedział po chwili mężczyzna, przerywając ciszę jaka zapadła-adres jest na kopercie- podał mi białą kopertę.

Dalsza podróż minęła w ciszy.

DOM

Weszłam do domu i odrazu otworzyłam kopertę.

Jutro 10:00 (adres) zabierz ze sobą  same najpotrzebniejsze rzeczy (ograniczenie do 2 walizek), pożegnaj się z osobami bliskimi pod pretekstem wyjazdu do pracy za granicę (lub wyjedź bez pożegnania jak wolisz). To twoja jedyna szansa nie spieprz tego!
Profesor.

Bella Ciao~Berlin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz