*Perspektywa ojca Marie*
Wraz z żoną sprawdzaliśmy tygodniowe dochody i wydatki Kelly's Company. Nasza firma zaczęła podupadać w zastraszająco szybkim tempie, tylko my dwoje o tym wiedzieliśmy. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Tak to jest, gdy zakłada się własny interes, nie posiadając żadnego fachu w branży. Na obecną chwilę żyliśmy jedynie „dla pomnożenia papierków", bo wszystko inne mieliśmy. Ogromny dom, własny basen, dwoje ślicznych dzieci, siebie nawzajem...
– Musimy zwolnić kilku stażystów. Gdy zaczniemy obniżać wypłaty wieloletnim pracownikom, oburzą się do granic możliwości – żona przejmowała się losem naszego biznesu jak mało kto. Czasami aż za bardzo.
– Skarbie, pieniążki wypłacamy dopiero pod koniec miesiąca. Dla każdego coś zostanie – całe szczęście... – Marie ożeni się z tym całym Dżankajem i uratuje naszą firmę. Pozostaje nam jedynie czekać.
– Powinniśmy do niej zadzwonić, nie uważasz? – przyjrzała mi się uważnie, wyczekując odpowiedzi.
– Nie możemy – w głębi serca wiedziała, że mam rację. – Zaczęłaby się wykręcać, wiesz, jaka ona jest. Może pobyt w Korei oduczy ją samolubstwa i nauczy dyscypliny. Ten ślub to strzał w dziesiątkę, nasza druga wygrana! Za nic w świecie nie może dowiedzieć się o naszych problemach, bo wypapla wszystko Jeonom.
– Jeśli ożenią się w wyznaczonym terminie, połączymy swoje majątki i zainwestujemy w kilka projektów. To opłacalne przedsięwzięcie, tego typu triki marketingowe zagwarantują nam wyjście z dołka finansowego – stwierdziła, pośpiesznie zapisując coś w czarnym notesiku.
– Gorzej, jeśli przełożą ślub lub odwołają zaręczyny – stwierdziłem. Każda opcja była prawdopodobna i każdą, nawet tę najmniej przychylną, należało wziąć pod uwagę. Miałem tego całkowitą świadomość. Po prostu byłem realistą.
– Nie zrobią tego. Będzie po naszemu – szatynka wykręciła numer do pani Jeon, chcąc nieco namotać jej w główce. Nikt nie znał się na manipulowaniu tak dobrze jak ona.
*Perspektywa Henry'ego*
– Nie zrobią tego. Będzie po naszemu – powiedziała moja matka, wyraźnie zachwycona olśnieniem, którego właśnie doznała.
Szlag! Słyszałem całą rozmowę starych. Nie spodziewałem się tego, nawet nie śmiałem przypuszczać, do jakiego stopnia wykorzystywali Marie i jej chłopaka. Była głównym pionkiem w ich grze i moją ukochaną siostrą! Nie mogłem tego przemilczeć. Musiałem ją ostrzec.
Bezszelestnie oddaliłem się od salonu. Wróciłem do swojego pokoju, gdzie wykręciłem numer do Mary. Nie odebrała, ale szybko wysłała mi SMS'a, że zadzwoni wieczorem.
CZYTASZ
𝑰 𝑵𝒆𝒆𝒅 𝒀𝒐𝒖 || JUNGKOOK ✔
FanfictionGdy się poznali, zapomnieli o wszelakich smutkach i troskach. Miłość od wieków uskrzydlała ludzi, lecz w tym przypadku było zupełnie inaczej. Miłość stała się wyznacznikiem ich życia, celem, za którym nieustannie dążyli. Ten związek byłby wprost ide...