Clara złożyła sobie obietnicę, że postara się zmienić swoje podejście, jednak to nie było takie proste jak na początku jej się wydawało. Zazdrościła dziewczynom z pokoju, że te wdawały się tak łatwo i płynnie w dyskusje, kiedy jej ledwo udawało się odpowiedzieć zwykłe "tak" lub "nie" na zadane pytanie.
Co prawda już nikt nie zmuszał jej do niczego wbrew jej woli, nie licząc treningów, które męczyły ją niesamowicie, jednak wysiłek odpłacał ciepły posiłek, którego zazwyczaj nie była w stanie zjeść w całości. Było go po prostu za dużo jak na jej możliwości, zwłaszcza, że w poprzednim miejscu zamieszkania taka ilość musiała starczyć na kilka osób.
Zdawała sobie też sprawę z tego, że musiała jeść więcej by mieć siły na mordercze treningi, zwłaszcza, że jej służba przygotowawcza nie trwała trzy lata tak jak w przypadku wszystkich kadetów, a krótkie kilka dni tak by nauczyła korzystać się ze sprzętu, którym posługuje się każdy w jej korpusie.
Dłubała widelcem w talerzu przed sobą siedząc na uboczu, tak by widziała wszystkich, którzy znajdują się w pomieszczeniu. Właściwie to czekała jak na ścięcie, aż w końcu pozwolą się rozejść, bo chciała pobyć sama. Przytłaczała ją obecność wszystkich tych ludzi, dlatego była spięta, a jej nogi ciasno ściśnięte tak jakby ktoś miał jej coś zrobić.
- Claro - usłyszała na co podskoczyła przerażona. Spojrzała ze strachem na niebieskookiego blondyna, którego znała tutaj najdłużej, choć i tak było to kilka marnych dni. - Jak skończysz to przyjdź do mnie.
Skinęła niepewnie głową, bo tylko na tyle było ją stać. Erwin, bo tak kazał się do siebie zwracać, wstał i żwawym krokiem opuścił pomieszczenie, a ona ponownie spojrzała na naczynie, w którym pływały resztki, których nie była w stanie dojeść. Tak naprawdę to walczyła z samą sobą by wstać i odejśc od stołu.
- Będziesz jeszcze jadła? - usłyszała kobiecy głos na co zamarła. Pokręciła nieśmiało głową na widok okularnicy. - Rozumiem, odniosę to za Ciebie, a ty idź do dowódcy.
- Dziękuję - wydusiła jedynie, choć i to było dla niej ogromnym wysiłkiem.
Pospiesznie wstała uderzając nogą o stół przy którym siedziała, po czym wybiegła ze stołówki czując zbierające się na niej spojrzenia. Szła bokiem korytarza, tak by ominąć wszystkich ludzi. Nie spieszyła się, właściwie to nie chciała zostawać sam na sam z blondynem. Nie ufała tutaj nikomu i wiedziała, że prędzej czy później ją to zgubi, jednak to wszystko co przeżyła nie pozwalało jej kłaść żadnego cienia zaufania w stronę ludzi.
- Wejść - usłyszała zaraz po zapukaniu, więc wykonała polecenie. Zatrzasnęła za sobą drzwi i cała spięta zatrzymała się w ich pobliżu, tak jakby była gotowa na ucieczkę. - Spocznij - polecił mężczyzna.
Jego mina nie wyrażała żadnych konkretnych emocji, wyglądał na zwyczajnie skupionego nad swoją pracą, której patrząc na biurko miał pod dostatkiem. Usiadła na przeciw niego, jednak nie zwrócił na to większej uwagi, po prostu poprawił papiery, tak by były równo, a następnie wstał i odłożył je do szafki za nim.
Brunetka była niesamowicie spięta, bała się tego co może się stać. Nie miała pewności, czy w zamian za wyciągnięcie z tego gówna, w którym tkwiła, mężczyzna odwrócony do niej tyłem nie zechce tego, do czego była zmuszana, a może nawet gorzej i będzie chcieć ją wydalić z powrotem do podziemi. Zacisnęła zęby szykując się na to co usłyszy.
- Jak się czujesz, Claro? - zapytał, co kompletnie zbiło ją z pantałyku. Spodziewała się wszystkiego, tylko nie tego co właśnie usłyszała. Milczała przez dłuższy czas nie wiedząc, co odpowiedzieć, w końcu nigdy nie miała prawa narzekać, czy gardzić tym co ma. Nie chciała być ukarana dlatego musiała coś odpowiedzieć.
- Dobrze - skłamała.
- Słuchaj Claro - blondyn usiadł na swoim miejscu i spojrzał na nią przenikliwie. - Zwiadowcy to może nie jest twój szczyt marzeń, ale masz tutaj nową, czystą kartę do zapełnienia, zawsze możesz liczyć na pomoc każdego żołnierza, dlatego bądź ze mną szczera - poprosił. - Chcemy Ci pomóc.
Dziewczyna pociągnęła nosem, kiedy z jej oczu zaczęły wydobywać się słone łzy. Nie wiedziała, czy to prawda, ale chciała w to wierzyć i zacząć od początku. Zdawała sobie sprawę, że nigdy tego wszystkiego nie zapomni, a to co było, będzie wracać w nocnych koszmarach.
- Dzię-dziękuję - wyjąkała
- Jak się czujesz? - ponowił pytanie, jednak znowu odpowiedziała mu cisza.
- Inaczej - wydusiła w końcu. Wzięła głębszy oddech i kontynuowała - To wszystko wygląda jak cholernie dobry i długi sen, z którego nie chcę się budzić - dodała z wysiłkiem.
- Za kilka miesięcy będzie wyprawa, przez ten czas będziemy kładli nacisk na twoje treningi i doskonalenie tego co umiesz - powiedział, a dziewczyna niepewnie skinęła głową. - Twoim zadaniem oprócz zaangażowania w to co wymieniłem, jest znalezienie grona osób, z którymi będziesz spędzać wolny czas, do tego musisz zaufać ludziom z twojego odziału, jak i całej reszcie, bez tego zginiesz od razu - spojrzał na nią wyczekująco, więc kolejny raz kiwnęła głową.
- Mam pytanie... - zaczęła. - Dlaczego ja? - dodała łamiącym się głosem. Nie rozumiała czym zasłużyła sobie na taki dar, nawet jeśli miała zginąć na pierwszej w swoim życiu wyprawie, dlatego uważnie słuchała odpowiedzi, która rozgrzała w jej sercu płomień walki. - Rozumiem - odpowiedziała już pewniej.
CZYTASZ
(W Trakcie Edycji) Prostytutka | Eren Jaeger (SnK) ✔
Fanfiction"Ciemno, zimno, strasznie. Miejsce to nie napawało nikogo nadzieją, a zasady tu panujące były bardziej niż proste. Każdy słaby umiera, a ten który wytrzyma, żyje tak długo, aż sam nie stanie się bezsilny. To świat, w którym człowiek jest największym...