Siedziałam w łazience. Na zimnych kafelkach, oparta o drzwi. Byłam cała roztrzęsiona, płakałam. Od kąd nie jestem z nim często to robiłam. Miałam rękę całą we krwi. Zawsze mówiłeś, że nie rozumiesz takich osób. Ja też ich kiedyś nie rozumiałam, a teraz moje poglądy na niektóre rzeczy zmieniły się. Podniosłam się zawinełam żyletke w papier i wyrzuciłam ją. Spojrzałam w lustro. Wyglądam strasznie wory pod oczami, napuchnięte policzki od ciągłego płaczu, potargane włosy. Odwróciłam się szybko, nie chcę na siebie patrzęć. Co on ze mną zrobił? Nie jestem już tą samą dziewczyną co kiedyś. Jestem zupełnie inna. Zniszczona. Położyłam się na łóżku. Przeglądam nasze stare zdjęcia. To straszne czemu ja tak bardzo dobijam się do dna. Jest ze mną co raz gorzej. Powinien mi pomagać tak jak obiecywał. Obiecywał też, że nigdy mnie nie zrani, zawsze pomoże, że będzie na zawsze ze mną.