Rozdział 2

2.6K 37 1
                                    

Jak co dzień obudziłam się równo z podnoszonymi roletami przez co wpada za dużo światła i razi mnie w oczy którę swoją drogą są bardzo wrażliwe przez co mam je zakrwawione. Leżąc tak nie mogłam uwieżyć, że już za tydzień rozpoczynałam naukę w nowej szkole i minął już miesiąc w moim nowym domu. Po śmierci dziadka postanowiłyśmy rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Dlatego zamieszkałyśmy tu - w Zossen. Rozmyślanie o moim nowym życiu przerwało pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Leila wstałaś już? - spytała mnie moja mama Ita
-Już wstaje daj mi 30 minut- odpowiedziałam półprzytomna
-Le masz 10 minut inaczej spóźnimy się i nie dostaniesz do szkoły, a wtedy zostanie Ci tylko praca w pobliskim sklepie spożywczym i uganianie się z tutejszymi alkoholikami
-Coo!!? Która godzina!!? - szybko zerwałam się z łóżka biegnąc do szafy po ubrania
- 7:35, a o 8:00 mamy już tam być, z domu samochodem będziemy w 5 minut. Na dole będzie już na ciebie czekać śniadanie, a ja pójdę do Melanie po adres szkoły.
Nim zdążyłam coś odpowiedzieć usłyszałam zatrzaskujące się drzwi znaczące, że mama już wyszła. Melanie to nasza nowa sąsiadka ma syna Chrissa i córkę Marsylię mają oni po 13 lat i są bliźniakami. Szukając coś odpowiedniego, ale też wygodnego na te wielkie upały jakie panują wybrałam zwiewną długą sukienkę zakrywającą i nogi, i ręce które są pełnę blizn od wypadku gdzie pogryzło mnie stado dzikich zwierząt. Lekarze mówili, że cudem wyszłam z tego cało i funkcjunuję normalnie. Do sukienki miałam w tym samym wzorze jakim były zielone liście trampki. Nie chciałam robić makijażu dlatego założyłam duże okulary przeciwsłoneczne by przykryć bliznę przy brąz oku. W dzieciństwie byłam bardzo energicznym dzieckiem skakałam przez płoty, na drzewa, ale pewnego dnia przeskakując z drzewa na drzewo wbiła mi się gałąź w twarz maksymalnie 3 centymetry od oka. Moje drugie oko jest niebieskie. Rozczesałam swoje długie do połowy uda brązowe włosy i ruszyłam na dół do kuchni wzięłam szybko tosty i wypiłam herbatę. Wychodząc z kuchni zabrałam telefon, kluczę, torebkę i ruszyłam z domu zakluczając drzwi do samochodu gdzie siedziała już mama.
-Nareście, czekam już 10 minut na Ciebie - powiedziała mama
-Przecież dałaś mi 10 minut na wyszykowanie się, nie musiałaś odrazu iść do samochodu
Mama tylko westchnęła, a ja dokańczając swoje śniadanie obserwowałam za okna okolice. Gdy dojechałyśmy na miejsce ujżałyśmy wielki budynek w kolorach błękitu i zieleni, a nad głównymi drzwiami wielki napis "LICEUM W ZOSSEN". Gdy weszłam zdziwił mnie widok siedzących obok sekretariatu innych osób, ale uświadomiłam sobie, że przecież nie tylko ja za tydzień rozpoczynam tutaj naukę. Gdy podeszłam już do sekretariatu mama wyszła na zewnątrz bo miała jakiś pilny telefon, a po chwili usłyszałam głos chyba sekretarki
- prosimy teraz Leile Suede
Wstając szłam prosto do drzwi sekretariatu. Kiedy chciałam wejść wpadłam na coś, a raczej kogoś któremu rozsypały się jakieś kartki. Nachyliłam się żeby pomóc pozbierać kartki i zapomniałam o tym, że na mojej sukience wzdłuż nogi jest rozcięcie i pokazało one moją nogę całą w bliznach. Kiedy zorientowałam na co patrzy chłopak szybko ją zakryłam i pozbierałam resztę kartek, na jednej z nich zauważyłam, że będzie uczęszczał do klasy prawniczo- dziennikarskiej. Tak jak ja. Pozbierałam wszystko i wstałam, a chłopak powtórzył ruch. Wtedy zobaczyłam jego piękne miodowe oczy, włosy układające się w loki o niemalże piaskowym koloru i jego piękny uśmiech.
-przepraszam bardzo nie zauważyłam Ciebie - powiedziałam uśmiechając się
-nic mi nie jest, co Ci się stało w nogę?- odezwał się swoim pięknym aksamitnym głosem
-jak byłam mała zaatakowały mnie zwierzęta. Idę na ten sam kierunek- powiedziałam wręczając mu stos kartek
-Jestem Jasper - powiedział uśmiechając się i podał mi dłoń, uścisnęłam ją. Była lodowata.
-A ja...- nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam głos sekretarki
-Leile Suede proszona do sekretariatu
-Właśnie tak się nazywam- powiedziałam śmiejąc się cicho
-To do zobaczenia- uśmiechnął się, a ja czułam motylki w brzuchu i zniknął
Weszłam do sekretariatu i załatwiłam wszystko po godzinie wyszłam ze szkoły i z mamą wróciłam do domu dalej myśląc o tym chłopaku, jego wyjątkowych oczach, i nie naturalnie zimej skórze, aż do wieczora.

Przeznaczona JasperaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz