poskramiacz tygrysów (+18)

1K 36 57
                                    

Ktoś ostatnio narzekał, że nikt nie widzi Adama jako uległego, więc oto taki troszkę smut (nie umiem pisać smutów docenicie to) z Mickiewiczem jako bottom 😊
This_Makes_Sense , miłych wrażeń życzę.

- Spokojnie Tajga, spokojnie, zaraz dostaniesz jeść. - przemówił niskim głosem Adam, wchodząc do niewielkiego, oszklonego pomieszczenia i dokładnie zamykając za sobą drzwi zrobione z mocnego szkła o grubości ponad siedmiu centymetrów. W ręce, odzianej w grubą rękawicę ochronną, trzymał duży, ociekający krwią kawał surowego mięsa. Rozglądał się czujnie dookoła i nasłuchiwał uważnie, wyczulony na najcichszy dźwięk. Robił to z uwagą, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Nie bał się; to byłoby śmiertelnie niebezpieczne. Zwierzęta wyczuwają strach.

Stanął pewnie na ugiętych nogach i zdmuchnął z twarzy kosmyk przydługich, jasnobrązowych włosów związanych w niedbały kucyk. Jeśli czegoś nauczyły go lata szkoleń z zajmowania się drapieżnikami to tego, że musi mieć pełną kontrolę nad sytuacją. W innym wypadku nigdy nie skończy się to dobrze.

Nagle usłyszał cichy szelest za plecami. Obrócił się natychmiast, by ujrzeć monstrualne stworzenie szykujące się do skoku. Uśmiechnął się pod nosem.

- No, chodź tu kotku.

W ułamku sekundy ogromny kształt wystrzelił w jego kierunku. Jedyne co zobaczył Mickiewicz to błysk żółtych ślepi z pionowymi źrenicami. W samą porę uskoczył przed masywnymi szczękami. Zacisnęły się w miejscu, w którym sekundę wcześniej znajdowało się jego ramię. Skrzyżował spojrzenia z tygrysicą. Warknęła gardłowo, obnażając potężne kły. Skuliła się tuż przy ziemi, jej pręgowany ogon poruszał się niespokojnie na boki. Adam widział mięśnie napinające się pod grubym futrem. Z niskim rykiem zaatakowała, a on zwinnie odskoczył na bok, haczykowate pazury minęły się z jego twarzą o milimetry. Uśmiechnął się drwiąco, widząc furię w oczach zwierzęcia. Pomachał trzymanym w dłoni ochłapem mięsa.

- Tego chcesz, Tajga?

Rozjuszony drapieżnik wpatrywał się w skapującą na ziemię krew. Zamiast ponownie skoczyć, bestia zaczęła powoli krążyć dookoła Adama. Nie spuszczając z niego wzroku stąpała miękko po wilgotnym podłożu, nie wydając przy tym nawet najlżejszego odgłosu. Mężczyzna nie poruszył się, spoglądając wyzywająco na to groźne, lecz zarazem piękne, pełne majestatu zwierzę. Głuchy warkot wydobył się z gardła wyraźnie zirytowanej tygrysicy, lecz nic nie wskazywało na to, by miała zaatakować. O to jej chodziło. Gdy znalazła się dokładnie naprzeciwko niego, wysunęła pazury, wybiła się i skoczyła, chcąc zwalić go z nóg swoim ciężarem. Mickiewicz tylko na to czekał.

Uniósł rękę, w której trzymał posiłek stworzenia, wysoko nad głowę, jednocześnie mocno zapierając się nogami, gdy 150 kilogramów czystych mięśni zwaliło się na niego z impetem. Kiedy Tajga zatopiła kły w krwistym mięsie, silnym pchnięciem zrzucił ją ze swoich ramion. Nie wypuszczając kawałka mięsa z dłoni, zaczął szarpać nim i udawać, że chce odebrać go potężnemu zwierzęciu, drocząc się z nią. W końcu jednak odpuścił, z fascynacją przyglądając się posilającej się tygrysicy. Podszedł do niej i z pewnym rozczuleniem pogłaskał ją po masywnym łbie, zanurzając palce w gęstej sierści. Z poczuciem wypełnionego obowiązku opuścił oszkloną klatkę, upewniając się, że dobrze zamknął drzwi.

- No no, nieźle sobie z nią poradziłeś.

Mickiewicz gwałtownie odwrócił się w kierunku źródła głosu. Ach, to tylko Juliusz, jego narzeczony. Stał tam, na korytarzu, oparty o ścianę, z tym swoim kpiącym uśmieszkiem na ustach.

- O, to ty. Co tu jeszcze robisz? Zoo zamknąłem dwie godziny temu, a nie sądzę, żeby aż tyle zajęło ci karmienie tych twoich sów. Mogłeś poczekać na mnie w domu. - odparł Adam, zdejmując brudne od krwi rękawice i rzucając je w kąt.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

•× Miednica na półce ו słowackiewicz one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz