Przed Wami/Nami pierwszy rozdział opowiadania, które pisałam mając 14 lat. Moje komentarze są pisane pogrubioną czcionką.
Całe szczeście, że pierwszy rozdział zatutułowałam ,,Początek". Żaden z moich milusińskich czytelników się nie pogubi i nie zacznie czytać od końca.
Szłam długą ulicą, wzdłuż której stały szeregi niczym nieróżniących się domów. Wszędzie przystrzyżone trawniki i dopucowane do połysku samochody. Trudno, mi więc było znaleźć to miejsce, którego szukałam. Spojrzałam na wyświetlacz trzymanego w ręce telefonu. Miałam na nim mapę najbliższej okolicy. Stanęłam i dokładnie się jej przyjrzałam. Dom którego szukam znajdował się jeszcze kawałek drogi stąd. Westchnęłam. Normalnie bardzo lubię spacerować, ale dzisiaj miałam ze sobą dwie wielkie walizki. Nie dość, że były cholernie ciężkie, to jedna z nich była na kółkach i strasznie hałasowała.
Skoro tylko jedna miała kółka, to znaczy, drugą walizkę bohaterka niosła pod pachą czy na plecach?
Miałam jednak w życiu większe zmartwienia niż głupie walizki. Zacisnęłam więc zęby i szłam dalej.
Po paru minutach szybkiego marszu dotarłam przed dom, którego szukałam. Oczywiście on również nie wyróżniał się niczym szczególnym, chyba że weźmie się pod uwagę krzywo stojącą skrzynkę na listy. Stanęłam na progu, zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i przeczesałam palcami włosy. Zadzwoniłam dzwonkiem (a potem zakołatałam kołatką) i po chwili otworzyły się drzwi.
– Witaj, kochanie! – przywitała mnie niska kobieta, o krótkich blond włosach i wesołych oczach. Była dokładnie taka, jaką zapamiętałam z dzieciństwa.
Opis bohaterów składający się jedynie z podania koloru ich włosów i oczu. Bo tak działa świat. Yhmmm...
– Dzień dobry, ciociu! – odpowiedziałam, mimo że dziwnie się czułam nazywając ją w ten sposób. Nie była ona moją ciocią, tylko koleżanką mamy.
To czemu się do nie niej zwracasz ,,ciociu", skoro to dla Ciebie niekomfortowe? Nie wiadomo.
Podobno poznały się kiedy były razem w szkole. Kiedyś często chodziłam do niej(do szkoły? do mamy, cioci? Kiedy podmiot domyślny nie jest domyślny) z rodzicami. Z upływem lat spotykaliśmy się jednak coraz rzadziej, aż zupełnie straciliśmy kontakt. Teraz znowu ją widzę i wspomnienia powracają.
Próbowałam, aby moja bohaterka miała głębokie przemyślenia. Próbowałam.
– Prześliczny dom – powiedziałam, rozglądając się dookoła. Szczerze powiedziawszy nie był on zniewalająco piękny.
Ktoś mi wyjaśni, dlaczego bohaterka cały czas mówi rzeczy, z którymi się nie zgadza? A to dopiero jej druga wypowiedź, więc zapnijcie pasy.
Prosty wystrój, pastelowe kolory na ścianach i gdzieniegdzie poustawiane fotografie. Nie mogłam jednak narzekać. (Otóż to!) Od dzisiaj był to również mój dom.
Wiem, że nikt nie wie, o co chodzi. Musimy cierpliwe poczekać, aż bohaterka łaskawie coś wyjaśni.
– Dziękuję. Jak ci minęła podróż? – spytała ciocia.
– Całkiem spokojnie – odparłam i opowiedziałam jej o czterech godzinach spędzonych w pociągu. Później ciocia poczęstowała mnie pysznym obiadem. Od miesiąca jadłam głównie w fast foodach, więc taki domowy obiad był spełnieniem moich marzeń. Ok, może trochę przesadziłam z tymi marzeniami, ale naprawdę mi smakowało. Ciocia Nina jest niezwykle miłą osobą i świetną kucharką. Zauważyłam, że jest trochę podobna do mojej mamy. Cały czas się uśmiecha i jest straszną gadułą. Dlatego szybko znalazłyśmy wspólny język. (Akcja pędzi jak szalona. Pragnę zwrócić uwagę na ważny punkt każdego szanującego się fanficka. Każdy drugoplanowy bohater od razu lubi bohaterkę. Chyba, że jest to postać antagonistyczna, która jest czystym złem i bohaterka ma ją prawo znienawidzić od pierwszej wzmianki. Nie pytajcie dlaczego. Takie są zasady.) Rozmowę przerwał nam dopiero Joe. Był to syn cioci, młodszy ode mnie o 4 lata. Znałam go bardzo dobrze. Często się z nim bawiłam, kiedy byłam mała.

CZYTASZ
TAK BARDZO ZŁY
HumorFanfiction z universum Harry'ego Pottera. Główną bohaterką jest szesnastoletnia Emma, która dowiaduje się, że jest czarownicą i trafia do Hogwrtu. Tam, tym tak bardzo złym jest Draco Malfoy. Ale! Na tym nie kończy się zło tej ksiązki. Zapraszam Was...