#1: Pomoc zawsze się przyda

1.3K 64 23
                                    


*Adrien*

Zaparkowałem samochód i wbiegłem na piętro, gdzie mieszka mulatka. Zapukałem do drzwi. Dziewczyna otworzyła je i chciała zamknąć, ale jej to uniemożliwiłem, zatrzymując drzwi ręką. Wszedłem do środka, zamykając drzwi.

Al- Ty podła kreaturo!- uderzyła mnie w twarz- Ty śmieciu!- kopnęła w kolano- Jak mogłeś coś takiego odjebać?!- kopnęła w piszczel.

Dziewczyna wyzywała na mnie i tukła, przywaliła mi także pięścią w żuchwę. Nie broniłem się, dawałem sobą poniewierać, bo wiedziałem, że ma rację.

Al- Straciłam do ciebie resztki szacunku!- znowu uderzyła z pięści w policzek- Jesteś pierdolonym zerem i jeszcze masz czelność przychodzić tutaj po tym wszystkim!?- złapała za nadgarstek i wykręciła mi rękę.

Chciała mnie wyprowadzić, ale ja nie poddam się tak łatwo. Spiąłem mięśnie i odgiąłem rękę, wykręcając lekko jej, przez co teraz ja trzymałem w ręce jej nadgarstek. Mulatka była widocznie zdziwiona, że nie bronię się, bo nie chcę a nie dlatego, że nie potrafię.

Przyszpiliłem ją do ściany i spojrzałem w oczy.

Ad- Tak kurwa. Masz rację. Jestem chamem, prostakiem, zjebałem po całości, możesz mnie tłuc, kopać, wyzywać i zmieszać z błotem. Zasłużyłem, ale ja to kurwa wiem!- wykrzyczałem- Żałuję tego jak cholera. Zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć czas. Chcę się zmienić, wiem, że spierdoliłem wszystko- mówiłem, prawie płacząc.

Alya nic nie mówiła, tylko patrzyła na mnie, prawdopodobnie szukając oznak kłamstwa.

Ad- Przez ostatnie tygodnie nie mogę nic zrobić. Chodzę od ściany do ściany, próbując jakkolwiek skontaktować się z Marinette. Nie mogę jeść, spać, normalnie funkcjonować. Każdego dnia brzydzę się siebie, gdy patrzę w lustro- mówiłem dalej- Wiem, że zasługuję na karę. Nie spotkałem się z żadną dziewczyną od tamtego incydentu i wtedy też wywaliłem z pokoju Bridgette- przyznałem.

Al- Pff, bohater normalnie- prychnęła.

Ad- Na prawdę chcę się zmienić...

Alya wymownie zerknęła na moją zaciśniętą na jej ręce pięść.

Ad- Błagam, powiedz mi tylko, gdzie ona jest. Błagam- puściłem jej rękę i padłem na kolana- pomóż mi, Alya- spojrzałem błagalnym wzrokiem.

Al- Chyba na prawdę ci zależy...

Ad- Jak na niczym innym przedtem- powiedziałem pewnie.

Al- Będę tego żałować... Marinette jest w Londynie- odpowiedziała.

Ad- W Londynie? A co ona tam robi?- zdziwiłem się.

Al- Poleciała do wujostwa. Wstań już.

Wstałem z kolan i przytuliłem dziewczynę.

Ad- Dziękuję, Alya!- poczułem ulgę, wiedząc w końcu, gdzie jest Mari.

Odsunąłem się od dziewczyny i wytarłem krew z wargi.

Al- Przepraszam, że cię tak skatowałam- podała mi chusteczkę.

Ad- Nie szkodzi, zasłużyłem- powiedziałem na odchodne.

Wyszedłem z budynku i wsiadłem do auta.

P- To co teraz?- podleciało stworzenie.

Ad- Muszę dostać się do Londynu. Akurat niedługo koniec roku szkolnego- odpaliłem samochód.

Te zielone oczy [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz