Rizdział 1

44 3 0
                                    

  Promyki porannego słońca padające na moje oczy, delikatnie mnie obudziły. Pierwsze co zobaczyłam tego dnia, była to jego sylwetka. Wpatrywał się wemnie tak jak tamtej nocy. Tym razem mogłam wyraźnie dostrzec jego bladą skórę i wyraz twarzy, który nosił jak maskę przykrywając wszelkie emocje.
  Gdy dotarło do mnie, że to nie jest sen i on stoi przedemną naprawdę, zerwałam się na równe nogi, co nie było zbyt mądre. Zachwiałam się, a on był gotowy mnie złapać gdybym miała upaść. Znowu był blisko. Zrobiłam kilka kroków w tył. Moje plecy zetknęły się z korą starego drzewa. Dłonie delikatnie dotykały mchu, którym był porośnięty. Wtedy spostrzegłam, że nie stoję już na tej ulicy tylko jestem w lesie, było to naprawdę piękne miejsce, gdyby nie fakt, że musiałam tam przebywać z tą przerażającą osobą.
  Czułam, że jakaś cząstką jego jest wemnie, nie wiem jak wielka i jak bardzo mu na niej zależy. Staliśmy i obserwowaliśmy siebie nawzajem. Była to niezręczna cisza, którą przerwał przedstawiając mi się – nazywam się Amadeusz – zawsze uważałam, że to naprawdę ładne imię, ale w tamtej chwili je znienawidziłam. Z czystej grzeczności odpowiedziałam mu – Tamara – zdawałam sobie sprawę, że o tym wiedział. W dłoniach trzymał moją torbę, w której oprócz telefonu i butelki z rozpuszczonym wybielaczem znajdował się mój dowód. Zapytałam się go, czy może mi oddać mój plecak, a on nic nie mówiąc wsunął tam coś i mi go podał. W środku znalazłam naszyjnik z niezwykłym kamieniem. Był koloru krwistej czerwieni i emitował dziwne słabe światło. Poprosił mnie o założenie go i nie zdejmowanie nigdy.
  Zakładając go poczułam, że noszę ciężar jego życia, bo zapewne tym było. Bardzo chciałam to ściągnąć, ale zobaczyłam, że on nosi podobny i czuję się tym widocznie przygnębiony.
W tamtej chwili zapomniałam o całej nienawiść, którą do niego czerpałam. Czułam po prostu współczucie. Traktował mnie ze sobą na równi, cząstka mnie też to chciała, ale nie potrafiła.
Nie znam go i nie chciałam z nim zostać, ale też nie mogłam wrócić do domu. Nie istnieje on już dla mnie. Podjęłam decyzję, nie była przemyślana, ale pragnęłam tego – zabij mnie – powiedziałam to i nasze oczy znowu się zetknęły. Doskonalę wiedziałam, że chciał to zrobić, ale coś go powstrzymywało. Nie mógł tego uczynić, pewnie przez to co było wemnie. Powiedział – Nie -, spodziewałam się takiej reakcji, ale to co później się stało przerosło moje wszelkie oczekiwania.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uciec przed śmierciąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz