1. ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ)

642 16 32
                                    

Per. ZSRR

Od początku....
Zobaczyłem przerażoną i zmarzniętą dziewczynę pod pewnym drzewem... Miała na oko 18 lat... Była ubrana w rozwalającą się już uszatkę i potargane już szmaciane ubrania a na jej ciele były liczne siniaki... Była inna... W sensie nie krzyczała, wyglądała na przestraszoną i tylko padszałam nie na mnie swoimi pięknymi dużymi oczami, nie miałem powodu by ją zabijać ~
A ja nigdy nie zapomnieć tego widoku...

Było to pół roku temu, i od tego czasu wiem tylko że ma na imię t/i...
Nie zbyt ją lubię, jedyne co umie dobrze robić to przynosić kawę i gazety o 6 rano, z takim czymś wiele się nie da zrobić więc to oczywiste że została zwykłą gosposią.... Rozmyślam tak siedząc tak sam w biurze...

Per. T/i

Siedzę sobie przy oknie w za dużej bluzie głaszcząc małego ptaszka. .. Tofika... Nie dokońca wiem co to za ptak ale jagby nie on nie wiem co bym zrobiła, zsrr nie traktuje mnie dobrze a on od samego początku przychodził na parapet i stukał swoim słodkim dziubkiem w okno bym go pogłaskała... Oczywiście że nie miałam do niego dosłownie nic do jedzenia bo sama tego nie miałam, ale mu to nie przeszkadzało...
Nasz łaskawy komuch wyposażył mój pokuj w małą lodówke, w ten sposub chciał się o demnie uwolnić czy jak? W lodówce nie ma nic oprucz chleba i jabłek... A samo zaczęło śmierdzieć już tygodnie temu i nie nadaje się do zjedzenia.... Kiedy mu się wspomni że też potrzebuje jedzenia?...

Rozmyślam tak głaszcząc Tofika....może go poproszę?..... Co mnie hamuje? ...

-Musze wziąść się w garść.. // powiedziałam to stukając w parapet//
, na ten znak Tofik odlatywał, a ja zamknęłam okno.
Szłam trzęsąc się przez korytarz kiedy już byłam przed biurem ZSRR myślałam że odpłynę... Czemu asz tak się go boję?... Zapukałam do biura gdy usłyszałam pozwolenie o wejście do biura powoli otworzyłam drzwi i z opuszczoną głową i bawiąc się rękami z nerwów podchodziłam do jego biurka mamrocząc coś o jedzeniu...

On... On... On pozwolił mi wejść do budynku obok... Czyli gdzie ma swój pokuj, swoją kuchnie, łazięke.... Wow.... Na to co usłyszałam zdziwiona popatrzyłam na niego a on się tylko uśmiechną.... Nie był to przyjemny uśmiech ale mi wystarczy nawet ten...podziękowałam i wyszłam.

Idąc przez mały korytarzyk prowadzący do "jego" domu już na pierwszy rzut oka zobaczyłam że jest lepiej wystrojony od części w kturej ja mieszkam, powoli zbliżyłam się do kuchni i wzięłam podstawowe żeczy do "przetrfania" .... Dziwnie się czułam biorąc jego jedzenie.... Kiedy już miałam wychodzić na stole zobaczyłam pistolet... Podeszłam do niego i wzięłam go do ręki

Może wreszcie odszczele mu ten głupi ryj? //szepnęłam sama do siebie przeglądając broń w moich dłoniach//
Zaczęłam kierować się do wyjścia kiedy nagle usłyszałam kroki na korytarzu, z przerażenia szybko rzuciłam pistolet na kanapę przy stole a z zakrętu wyszedł zsrr na którego wpadłam.

-Привет~ //powiedział z swoim obleśnym uśmiechem//
-em.. Eh... Dzi-dzień dobry.... //spuściłam głowę na duł//
-hej?... Nie stresuj się tak //chwycił mnie za plecy popychając w stronę drzwi tak bym już wyszła a sam zaczoł iść w stronę kanapy//

Obruciłam się szybko w jego strone a on zaczoł schylać się do pistoletu ktury wcześniej leżał na stole, na to ja szybko przyśpieszyłam tępa i jak zniknęłam za rogiem pośpiesznie biegłam do pokoju, kiedy już się w nim znalazłam odpakowałam chleb otwarłam okno i urywając kawałki chleba dawając trochę na parapet sama jedząc, po chwili przyleciał Tofik i zaczą szkubać kawałki chleba a ja zaczełam go głaskać na ten gest dziwigną głuwke do góry.... Czy on nie jest uroczy?... Uśmiechnęłam się sama do siebie siedziąc na parapecie...

Strasznie nudno tu.... Zobaczyłam na zegar jest 14:32..o tej godzinie zsrr często przychodzi mnie o czymś poinformować, On nie wie o Tofiku i nie może się o nim dowiedzieć!... Nagle Komuch wszedł do pokoju i jak zobaczył Tofika strzelił do niego z tego samego pistoletu który chciałam wziąść, podszedł do mnie i pokazał mi pistolet i się do mnie uśmiechną, a ja tylko stałam i byłam zbyt przerażona by się ruszyć, nagle przestał się uśmiechać i uderzył mnie w twarz... Jagby nie to że odruchowo chwyciła go za rękę spadła bym z okna.... On szarpną mnie za włosy i żucił na łużko kładąc kartę zadań do zrobienia na dziś.... Nie przejęłam się tym tylko od razu podbiegłam do Tofika.... Na szczęście trafił tylko w skrzydełko... Ale bardzo krwawił a ja zaczełam płakać....

-Toficzku... Wytrzymasz dla mnie?... //mówiłam całą roztrzęsiona a moje łzy spadał na parapet, a ja sama przytuliłam go do siebie//

Wzięłam go do pokoju i zamknęłam okno dałam go na moją poduszkę i poszłam po papier jak wruciłam do Tofika on prubował latać po pokoju... I w sumie udawało mu się to... Może nie będzie źle?... Wystawłam rękę a Tofik usiadł na niej, a ja sama usiadłam na krześle i zaczęłam wycierać krew, w pewnym momęcie ugryzł mnie w palec a ja sykłam i ugryzłam się w język i nagle z języka również zaczęła lecieć mi krew... Zaczęłam ironicznie się śmiać przez łzy... Nadal byłam przestraszona tym co się stało...

-Musi cię boleć kochanie.... Przepraszam.. Wiesz? Jesteś silny //uśmiechnęłam się i położyłam go na stole padsząc jak sobie po nim chodzi//

A ja sama zaczęłam szukać czegoś gdzie mogła bym go dać, po chwili za łużkiem znalazłam karton gdzie dałam małą poduszeczkę i trochę chleba.

-No wiem nie naj lepiej to wygląda ale nie jest źle co nie //uśchnełam się do Tofika i przeniosłam go do pudełka i wsunęłam trochę pod łużko... A ja sama podeszłam znów do stołu zobaczyć kartę zadań....... Aha.... Musiał się mega wkurwić... Padszałam na kartkę smutna i zmęczona... Dał mi więcej sprzątania niż kiedy kolwiek... Ubrańłam ten ochydny struj gosposi ktury o dziwno zasłaniał to co miał zasłaniać ale był dość ciasny em... W biuście, i w sumie mogę rozpiąć guziki ale nie? Jeszcze będzie się zboczenie gapił.. Przez co wolę się dusić niż czuć na mnie jego wzrok... Przyprawiam się o dreszcze kiedy tylko o tym pomyślę, biorę kartkę i wychodzę z nią na korytarz....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
C D N ;_;

1012 słów samego rozdziału XD

Jacie ja siebie niszczę że to robię XD

To smakojue Cringem.... I TO W CHUJ XD

No cuż mam nadzieję że się spodobało ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ)

Postaram się juezcze wżcuć wieczorem ale po napisaniu tego nie obiecuje ale napewno pojawi się w tym tygodniu a może nawet jutro... Nie wiem czym dopadła mnie wena na to i nie pytajcie ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ)

Bajo~

Zagubieni w tańcu //ZSRR X READER //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz