Mam wrażenie że jak bym miała przyjaciela transformera to było by to smutne. W czasie od nastolatki po starą babcię zrzyła bym się z Robotem a on ze mną. Przeżyli byśmy głupie, pełne emocji, mętalne, zabawne,smutne i poważne chwile z niesamowitym świetnym przyjacielem. Byli byśmy sobie oddani. Chronilibysmy sobie tyłki na wzajem. I po Tak długim czasie ( jak dla człowieka oczywiscie) byli byśmy ze sobą dość zrzyci. Ja umarła bym w pewnym momęce z poczuciem spełnienia A mój przyjaciel by musiał na to patrzeć. Jak dojżewam jak wkraczam w dorosłość jak się zmieniam czały czas po trochu żeby w końcu się zestarzeć i nadal być ta samą osobą i wiedział by że w końcu moje ciało stanie się pruchnem, że nie będę mogła się ruszyć, że prawdopodobnie zachoruje na demencje starczą i wszystko zapomnę A on dalej będzie pamiętać To co razem przeżyliśmy. Mnie nie będzie i co. Uzna że nie warto się smucić bo czas przemija i o mnie poprostu zapomni albo będzie pamiętać tęskniąc. Tak szczerze to co byście powiedzieli swojemu mechanicznemu przyjacielowi przed chwilą odejścia z tego świata?
CZYTASZ
Problemy Fanów Transformers
HumorTytuł mówi sam za siebie. Jeśli jeszcze zyjecie to zapraszam.