Rozdział 5

192 11 0
                                    

Drobny deszczyk zmienił się w ulewę. Kopyta Płotki kleiły się do podłoża. Wiedźmin wiedział, że za długo zabawił w wiosce i nie zważając na pogodę postanowił się wynieść z osady. Widział już wcześniej skutki zabicia demona na oczach mieszkańców wioski. Nie mogli oni wiedzieć, że dzielą otoczenie z niejaką demonicą wyższą...

***

Tina przewróciła oczami i upadła na ziemię. Nie spojrzał nawet na nią. Krew powoli kapała z miecza skierowanego w stronę ziemi. Nie miał ochoty go wycierać, schował go do pochwyć na plecach. Odwrócił się plecami do wszystkich. Poczuł, że lecą na niego wielkie kule błota. Nie odwracał się. Rozumiał ich. Kiedy salwa ustała, podbiegł do niego sołtys.

- Geralt, coś ty narobił. Kto to?

- Nawet nie wiecie z kim mieszkacie w jednej osadzie, kiepski z was sołtys, panie. To co ona tu narobiła, daje jej świadectwo,na którym jest pisane jej należenie do rodu demonów. Jeszcze trochę, a by tą wioskę sobie podporządkowała. Wiem... Oni tego nie wiedzieli.

- Geralt, nie chce tego ani nie chciałem mówić, ale z le smutkiem oznajmiam, byś się wynosił. Wynos się, już. I nigdy nie wracaj...

***
Płotka parskęła. Z jej nozdrzy wylatywała gęstą para, drogę zasłoniła mgła.

Podjechał pod jakąś starą opuszczoną karczmę stojącą na gościńcu przy drodze. Z torby wygrzebał pięć koron. Starczy na piwo, pomyślał.

Uwiązał konia do słupa podtrzymującego dach miejscowego ośrodku rozrywki.

Przy jednym z niewielu stołów siedziało kilku mężczyzn grających w gwinta...







Hejka! To ja! Sory, że się nie odzywałem przez cały czas, ale tak teraz będzie w tego typu opowiadaniach. Mam nadzieję że pierwszy tom z tej serii wam się spodobał. Sory ze ten rozdział taki krótki al e pozostałe mają między 700 a 1500 słów 😊. Ten po prostu chciałem zrobić taki trochę epizodyczny więc... Oczekujcie drugiego pt. "Straszny dwór". Powinien się niedługo pojawić. Pozdro!

Wiedźmin: Zew Wilka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz