Rozdział 8

756 17 0
                                    

Nie mogłam otworzyć oczu, głowa mi pękała jakbym była na kacu giganci. Jedyne co, to słyszałam niewyraźną rozmowę. Nie byłam pewna, ale brzmiało jakby odbywała się ona za ścianą. Byłam pewno że to Kaspian chyba się z kimś kłócił. Nie byłam pewna czy chciał mi pomóc czy zrobić krzywdę. Musiałam stąd Uciec! Nie będę ryzykować Przez ostatnie lata nauczyłam się wiele a przede wszystkim tego, że faceci nie są bezinteresownie. Próbowałam zmusić się do uchylenia oczu żeby sprawdzić czy nikt mnie nie pilnuje. To moja szansa pomyślałam nikogo nie było.  Udało mi się siąść na łóżku a następnie przeczołgać do fotela na którym była moja torebka i w końcu do drzwi. Musiałam wstać do cholery! Złapałam klamkę i opierając się o ścianę doszłam do windy,  nie miałam pojęcia gdzie jestem. Wygrzebałam z torebki telefon, 5 nad ranem super , 15 smsów i 10 nieodebranych połączeń.

-Kurwa w co ja się wpakowałam
Winda zatrzymała się na najniższym piętrze. Hotel Venus, kurwa serio? Taki luksusowy a nikt nie zwrócił uwagi na typa który niósł nieprzytomną dziewczynę? Podeszła do recepcjonistki.

-Dzień dobry , mogłaby mi pani zamówić taksówkę?

- Dzień dobry, oczywiście

- Pracowała tu pani wczoraj między północą a 4 rano?

- Tak, coś się stało?

-Może mi pani powiedzieć jak umknęło pani uwadze a przede wszystkim ochroniarzom jak zostałam wniesiona nieprzytomna do tego hotelu?

-Ja nie miałam pojęcia, Pani kolega powiedział, że się pani upila i odstawi Panią do swojego pokoju

-Proszę zamówić tą taksówkę

Wyszłam przed hotel i odpilam papierosa. Może on na prawdę chciał mi pomóc a ja uciekłam jak jakaś wariatka. Trudno już nigdy się nie dowiem. Taksówka pojechała a ja wsiadam do niej zmarnowana.

-Do najbliższego szpitala - facet spojrzał na mnie lekko zdziwiony jednak nie pytał od razu odjechał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Rysiek

-Co tam szefie

-Nie wydaje ci się to wszystko podejrzane

-Co konkretnie?

-Umowa z Niemcami

-Facet nie wyglądał profesjonalnie, zachowywał się jakby miał przyjść podpisać umowę i wyjść

-No właśnie o to mi chodzi Rysiu, jego ludzie nie sprawdzili klubu, przyszedł z dwoma ochroniarzami, nie miał przy sobie nawet broni

-Mogę go sprawdzić jeszcze raz, ale wyjdzie to samo nic nowego

-Zadzwoń do naszych w Niemczech niech go obserwują, a ja przygotuję się psychicznie do tej uroczej kolacji która mnie czeka dzisiaj

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wyszłam ze szpitala koło 7, a w domu byłam przed 8. Musiałam się wykąpać i położyć, nie miałam siły do niczego.

-Raven wstawaj - otworzyłam oczy i zauważyłam Zosieńskę i Karolcie

- Czego?

-Jak to kurwa czego, wyszłaś z nieznajomym i nie odbierałaś telefonu do chuja więc opowiadaj! - Zośka wskoczyła mi pod kołdrę a Karolcia siadła i patrzyła na mnie jak małe dziecko czekające aż mama przeczyta jej bajkę

-Co konkretnie chcecie usłyszeć - specjalnie przedłużałam, nie byłam pewna czy powiedzieć im prawdę

-No mów a nie - siadłam i wzięłam głęboki wdech, nie ma sensu kłamać

-Ktoś mi coś wsypal, Kaspian o ile ma tak na imię zabral mnie do Venusa, zemdlałam jak wysiadałam z taksówki

-Jak to kurwa zemdlałaś, ok byłaś pijana ale nie aż tak

-Słuchajcie nic mi nie jest, uciekłam pojechałam do szpitala, nic mi nie zrobili, ale wykryli jakieś tabletki zwiotczajace mięśnie i parę innych

-Ja pierdole stara ale akcja, następnym razem jak poznasz jakiegoś gościa nie odstąpię cie na krok

-Nie pultaj się - zaśmiałam się - żyje  nie ma co przeżywać, lepiej się ogarnijcie bo lecimy do Louisa na kolacje

-chyba sobie żartujesz! Nigdzie nie idziemy

-Nie wkurwiajcie mnie nawet, idziemy i koniec nie macie nic do gadania, pójdę nawet bez was

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

TEGO SAMEGO DNIA WIECZOREM

Ubrałem się w granatowy garnitur, wypachniłem drogimi perfumami i kupiłem ulubione wino mamy. Podejchałem pod Louisa jednak czułem lekki niepokój, wiedziałam, że to nie będzie spokojny wieczór. Rozmowa o Vincencie i sama konfrontacja z Igorem już gotowaly mi krew w żyłach. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka. Podeszlem do stolika. Z jednej strony stołu siedziała mama, Daria i Igor a po drugiej Ala z Wojtkiem. Daria od razu pobiegła i zaczęła mnie przytulać.

- Śmierdzisz Wiki lepiej jakbyś użył moich perfum - mała wyjeła ze swojej małej torebki perfumy my little pony i podstawiła pod nos - patrz jakie ładne pachną tenczą,

-Bardzo ładne ale pozostanę przy moich leć siądź zaraz będziemy jeść.
Wstałem i ucalowalem Ale, podałem rękę Wojtkowi i podeszłym przywitać się z mamą.

-Cześć kochanie, jak rozmowa z Kazikiem - przytulilam mnie i wyszeptała do ucha

-Porozmawiamy o tym później, nie psujmy tego wieczora

-Wiktorze - wstał Igor i podał mi dłoń, trzeba być kulturalny prawda? Podelem dłoń bez słów i usiadłem koło siostry

-No więc Kochani chciałabym wam coś powiedzieć , w sumie to my chcielibyśmy - Ala spojrzała na Wojtka - będziemy mieli dzidziusia, jestem w ciąży - położyła jedna dłoń na brzuchu a drugą złapała Wojtka za rękę a ja jak ostatni idiota zakrztusiłem się wodą

-Gratulacje kochanie, który tydzień

Ala spojrzała na mnie poirytowana i uderzyła mnie w tył głowy

-Idiota, 8 mamo, dowiedzieliśmy się tydzień temu ale nie chcieliśmy nic mówić

-Niesamowicie się cieszę skarbie

-Powodzenia Wojtuś teraz już nie masz szansy na ucieczkę - zaśmiałem się a Ala uszczypała mnie - Żartowałem przecież!, Jak coś to dzwoń - wyszeptałem do Wojtka

-No a ty kochanie kiedy nam kogoś przedstawisz

Każda kolacja wyglądała tak samo. Alicja opowiadająca o czymś niezwykłym i matka czepiajaca się że nie mam żony i dziecka no i oczywiście Igor wracający się i nakrecajacy ją.

-To nie wasza sprawa

-A czyja, jesteśmy rodziną - powiedział Igor

-Rodziną? Chyba się przesłyszałem

-Kochanie spokojnie po prostu się o ciebie martwimy

W tym momencie usłyszałem bardzo znajomy głos.  Odwróciłem się i zobaczyłem piękną latynoske, na wysokich szpilkach. Miała długie czarne falowane włosy, pełne usta, delikatny makijaż i skromną sukienkę  do połowy łydek. To moja szansa żeby się odpieprzyli ode mnie. Zanim zdążyłem pomyśleć wstałem, wziąłem ją za rękę i przyciągnąłem do stołu. Troszkę się opierała i była w szoku, ale poszła że mną.

-Mamo to właśnie jest moja narzeczona, Raven



BłądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz