Prolog

138 18 1
                                    

Delikatne promienie słońca wpadają przez małą szparę od niedosuniętej rolety, jednocześnie mnie budząc.
Przeciągam się i patrzę na zegarek. 7:38. Cholera nie zdążę. Leniwym krokiem wchodzę do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic i się maluję. Nakładam korektor, podkład, rozświetlacz, natomiast oczy podkreślam tuszem i eyelinerem. Całość dopełniam brzoskwiniową pomadką i idę do garderoby. Ostatecznie decyduję się na sweter i jeansy. Zakładam czarny płaszcz i wychodzę.

Mimo pięknego słońca na dworze jest zimno, więc wtulam się w moj płaszcz i idę dalej. W słuchawkach leci "I can't carry this anymore", które nucę oraz przyśpieszam kroku, bo zauważam mój autobus. Dzieli mnie dosłownie 50m, kiedy autobus odjeżdża...

Klnę pod nosem patrząc na zegarek 8:28. Świetnie. Może na trzecią lekcje zdążę. Coś czuję, że to nie będzie najlepszy dzień.


To moja pierwsza książka więc, proszę o wyrozumiałość. Jeżeli macie jakieś uwagi to piszcie❤️

𝐍𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐚𝐠𝐚𝐢𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz