3

327 16 3
                                    

- Aż tak Cię to bawi? - podbił bliżej.
- Uh..emm...tak. - powiedziałam. Zapewne byłam cała czerwona.
- Jezu jaki burak - uśmiechnął się.
- Oj shut up. - uśmiechnąłem się.
- Neee - Steve'usiowi zachciało się mnie wkurwiać.
- Dobra dobra - wzruszyłam ramionami.
- okej kogo teraz kolej, żeby iść pracować? - sobie ziewnełam.
- Twoja. - zaśmiał się.
- Wal się, Harrington. - wkurzyłam się.
- Z tobą? - zaśmiał się głośno.
- Nie debilu. Ja mam 17 lat. - uśmiechnąłam się.
- Wiek w niczym nie przeszkadza *😏* - powiedział.
Co on odwala. Lol
- Przeszkadza. - stałam jak debil.
- Oj uwierz, że nie. - podbił bliżej.
Cofnełam się trochę.
Harrington chyba posmutniał, zdziwiłam się.
- Dobra to do roboty, Buckley. - powiedział i sobie usiadł na krześle.
- Wal się Steve. - poszłam do lady *no you know*.
- Z TOBĄ? ZAWSZEEEE - rzucił takie coś.

*skip time. Po pracy godzina 17*

- Buckleyyyy cho no tuu- usłyszałam krzyk z zaplecza. Poszłam i szybko zamknęłam Ahoy, po czym poszłam na zaplecze. Ahoy było już puste. Weszłam.
- Co jest- stałam jak debil i patrzyłam na Steve'a.
- O tej 19 aktualne? - wstał z krzesła i podbił.
- Taaa - uśmiechnąłam się.
- Okej okej. - też się uśmiechnął.
Wyszliśmy tylnymi drzwiami przez kino. Gdy wyszliśmy już se Starcourt wzięłam rower i prowadziłam go. Wracałam ze Steve'usiem. Rozmawialiśmy po drodze i głośno się śmialiśmy.
Po jakiś 30 minutach doszliśmy pod mój dom.
- No to co Robin. Do później. - przytulił mnie. on mnie przytulił. Nie mogłam w to uwierzyć.
Uśmiechnęłam się.
- Narazie. - z uśmiechem postawiłam rower pod domem.
- Tylkoo nie zapomnil klucz do Ahoyy. - rzucił to na pożegnanie.
- No dobraaa. - krzyknęłam i weszłam do domu.
Rzuciłam się na starą kanape i ze zmęczenia usnełam.

~ You are so stupid, Harrington ~ || StobinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz