Wiatr dął niemiłosiernie i wpadał w coraz to kolejne kominy wentylacyjne. Hałas powodowany przez to zjawisko zatrząsł całą kamienicą. Michał, słysząc niespodziewany głośny dźwięk, zerwał się z łóżka gotów uciekać. Wystawił głowę za drzwi swego pokoju i zerknął na drzwi wejściowe do mieszkania. Trzy starodawne, mosiężne zamki były zamknięte.
Odetchnął z ulgą i wrócił do pokoju, spojrzał na rozgrzebane łóżko. Kolejne uderzenie wiatru zwrócił jego uwagę, bijąc w okna. Pokręcił głową.
– Nawet wyspać się nie da– mruknął i zaczął się ubierać, mlaskając pod nosem z niezadowoleniem.
Bielizna, byle co, wystarczy że nie obciera. Na to czarna koszula i materiałowy płaszcz, lekko poprzecierane spodnie ze skóry i glany wykonane z tego samego materiału. Na koniec wisienka na torcie, pas z pałką teleskopową, kabura i pistolet.
Stanął przed lustrem i ocenił krytycznym wzrokiem swój wygląd. Nie lubił, stereotypów ani schematów więc ubierał się po swojemu, często ściągając uwagę. Cóż, taka cena własnego komfortu. Mniejsza z tym, że w obecnych czasach na komfort nie było miejsca.
Kubek rozpuszczalnej kawy zawsze pomagał na starcie nowego dnia. Właśnie czyścił Colta M1911, swoje ukochane, zmodyfikowane cudeńko. Pomimo tego, że robił to wiele razy, zawsze miał w głowie irracjonalny lęk, że o czymś zapomniał, jakimś drobiazgu, która zaważy na działaniu pistoletu w decydującym momencie. Złożył i schował broń, szybko dopił kawę. Sprawdził zapasy amunicji poukrywane w kieszeniach płaszcza, za pasem i w spodniach i wyszedł. Jeszcze przed drzwiami poprawił koloratkę.
Skrzyżowanie Pomorskiej i Kilińskiego roiło się od mundurowych, oczywiście jak na ówczesne standardy zagęszczenia ludzi na ulicach. Już spod bloku zobaczyć można było obwarowanego „Bociana". Koncern postanowił dogadać się z wojskowymi co zaowocowało ochroną sklepów prze tych drugich. Wpuszczano po jednej osobie, pilnowano odstępów w kolejkach i broniono przed Chciwymi. Ludzie zdążyli już popaść w rutynę i przyzwyczaić się do nowej codzienności.
Ruszył wzdłuż ulicy i przeciął Kilińskiego, zerknął jedynie na dwie apteki przypominające teraz posterunki policji. Przy nich zawsze było groźnie, ludziom zdarzało się awanturować w kolejkach po leki. W końcu zawsze byli pierwsi i pierwsiejsi.
Prychnął pogardliwie. Co za zakłamane mendy! Przez zachowanie takich awanturniczych klientów wprowadzili kontrolę przechodniów. Żeby tego było mało, mundurowi latają z wykrywaczami metali. Byle przypadek mógłby spowodować stratę ukochanego pistoletu i żeby te-go było mało, grzywnę. Do więzień i na dołek już nie brali, za mało miejsca, za dużo chętnych.
Szybkim krokiem minął Bociana i ruszył na Plac Wolności. Stanął przed dawnym budynkiem kościoła, obejrzał się za siebie. Wejście na ulicę Piotrkowską było oficjalnie zakazane i uznane za terytorium Chciwych. Kiedy wirus się uaktywnił, wszyscy świętujący tam zakończenie kwarantanny stracili poczucie moralności i rozpętał się chaos. Gwałty, kradzieże, rozboje i podobne przyjemności. Dzięki szybkiej reakcji policji i wojska, która starała się opanować zamieszanie i ogrodziła całą Piotrkowską oraz przylegające jej uliczki prowizorycznymi bramkami, teren ten stał się fenomenem na skale całej Łodzi, nie popełniono tam żadnego morderstwa.
Po pierwszym ataku wszyscy zarażeni pomdleli. W międzyczasie, z braku środków na pozamykanie ich wszystkich w więzieniach, mundurowi zmienili część bramek na posterunki, dzięki którym mogły dostawać się na Piotrkowską jednostki porządkowe, ludzie pracujący w którymś z ulicznych lokali czy sklepów oraz kler.
Gdy ludzie się pobudzili to ogarnęli, że ulica została zamknięta i nie mają opcji wyjścia. Potworzyli wtedy grupki, bardzo kreatywnie nazwane od nazwy lokali, w których przebywali podczas aktywacji wirusa. Ci przebywający akurat na ulicach nadali sobie nazwę Ulicznicy, zgrupowali na jednym z wewnętrznych placów ulicy i dogadali z sąsiadami. Porządni ludzie, najbardziej pomocni. Przyjęli nawet tych, którzy nie mieścili się już w żadnym z budynków.
CZYTASZ
Cleaning (and Killing) Service
ActionCały świat walczy z epidemią zabójczego koronawirusa. Dzięki nowo odkrytej szczepionce udało się powstrzymać kolejne zarażenia. Z czasem ilość zakażonych spadła do zera, wirus został uznany za pokonany. Ludzie hucznie świętowali zakończenie walki i...