1."Czarny Puchacz"

268 17 12
                                    

 [...Prolog...]

***

Białowłosy jedenastoletni chłopiec gładził pióra szaroczarnego puchacza. Jego jedwabiste  upierzenie było kojące dla zszarganych nerwów. Chłopak o odrobinę przydługich jasnych włosach, bladej skórze z zaczerwienionym nosem stał przy oknie głaszcząc te czarną piękną sowę stojącą na parapecie. Czynność ta zawsze przynosiła mu ukojenie, po kłótniach z ojcem. Utarczki z nim były niemal, że rutyną dla niego. Dlatego słowa nie bolały tak bardzo jak kiedyś. Przez jedenaście lat życia zdążył się przyzwyczaić do nieprzychylnej postawy ojca. 

Blado skóry chłopak był zdecydowanie nie zwykłej urody. Prócz odmiennej bieli na włosach, jego oczy o dzikiej żółtej iskrze przyciągały uwagę. Dzikość jego wzroku i pionowe źrenice, nadawały drapieżności spojrzeniu chłopaka. Zupełnie nie pasowało do bladego lica i wyblakłej bieli włosów. Był średniego wzrostu i wątłej budowy, zdecydowanie nie był typem sportowca. Jedenastolatek należał do arystokratycznej rodziny, szczycącej się pochodzeniem od jednej z największych czarownic w historii, Roweny Ravenclaw. Miał na imię Logan Solberg. Rodzina Solbergów to czysto krwista rodzina od pokoleń. Z tak bujnym drzewem genealogicznym niczym Black'owie, czy Lastreng'owie. Byli szanowaną rodziną zarządzali jedną z największą hodowlą sów w Anglii, ha może nawet na świecie. Ich dom prezentował się niemal tak okazale jak Hogwart, choć był o wiele mniejszy. Jego rodzina to naprawdę długa historia, najstarsza jego babka Elizabeth Solberg, zawsze była zaborczą kobieta nienawidziła prawie wszystkiego, a zwłaszcza jego ale to temat na inną okazję. Lecz nie mógł zaprzeczyć była rozsądną kobietą i bardzo obowiązkową, kiedyś urzędniczka w departamencie tajemnic teraz sędziwa kobieta. Otrzymała Order za zasługi dla Ministerstwa, te zasługi to dość skomplikowana sprawa bo płynnie przechodzimy tu do starego Evana Solberga, jej byłego męża. Bo starzec zmarł jedenaście lat temu z przyczyn ściśle powiązanych z pocałunkiem dementora. To dość tajemnicza historia i mało osób wie o jej szczegółach, wiadomo mniej więcej tyle że Evan był oddanym sługą Grindenwald'a. Skazany za służbę Czarnemu Panu, trafił do Azkabanu gdzie zajęli się nim dementorzy.  Pomimo tak ciekawych "dziadków", musimy poznać rodziców rzecz jasna. Ojca Marcusa Solberga, syna Solbergów oraz matkę Millicenty Solberg z trzeciej linii Blacków od Misapiony Bilshwick Black. Ojciec to oschły perfekcjonista i realista oraz szef departamentu tajemnic w ministerstwie, główny zarządca "Sowiarni", naszej hodowli. Nawet kandydował pięć lat temu na ministra magii, niestety nie wszystko poszło po jego myśli. Jego żona to zupełne przeciwieństwo, ma wybuchowy charakter istnej egoistycznej arystokratki, książkowy przykład pani Black. Ale oprócz bycia bardzo niesympatyczną. Jej chęć zaimponowania każdemu arystokracie jest fascynująca, prócz oczywiście pracy pierwszej damy dworu Solbergów zarządza Sowiarnią. Trzeba to przyznać że ta kobieta ma rękę do zarządzania, bo gdy ona coś powie to po prostu sprzeciw nie jest możliwy. Rodzina Solbergów jak widać bardzo wybuchowa mieszanka oschłych gburów, wybuchowej prawie Black, dziadka kryminalisty, bohaterskiej babki. A to nie koniec został nam jeszcze starszy brat, którego historia stała się wielkim skandalem pięć lat temu. Jacob Solberg to zagadka, a raczej jego zniknięcie to jest łamigłówką. Szesnastoletni wtedy chłopak wyparował jak kamfora. Uczęszczający wtedy do hogwartu Krukon o ciemno brązowych włosach, z idealną grzywką zniknął. Utalentowany, oczytany, ciekawski naprawdę przykładowy wychowanek Ravenclawu. Jedyny talent chłopaka odstający od normy to Gryfoński pierwiastek talent do pakowania się w kłopoty. Tak jego starszy brat to była chyba jedyna osoba żywiąca do niego jakąś sympatię. Pamiętał go, choć trochę jak przez mgłę przez to iż był małym chłopcem, ale ciemnowłosy to była taka osoba która roztaczała w okół przyjemną aurę. Dlatego wydarzenia poprzedzające zniknięcie chłopaka były niczym kubeł zimnej wody dla państwa Solbergów. Czerwcowy poranek, w którym znajomy ciemny puchacz przyleciał z listem zawiązanym na jego nodze, to był łańcuszek nieszczęść. Pamiętał ojca podchodzącego do okna i odwiązującego list. Następnie chwilę ciszy i krzyk oraz łzy w oczach. To jedyny raz gdy widział go tak rozjuszonego. Matka płakał cały dzień, jej krzyki rozpaczy niosły się po całym domu. Nigdy nie dowiedział się co dokładnie przekazywał list. Od tego koszmarnego dnia nie widział brata. A informacje o wydaleniu z hogwartu i zniknięciu Jacoba Solberga znalazły się w Proroku Codziennym na pierwszej stronie. 

Więc jak nakreśliłem historię Solbergów, swoją drogą dość nietuzinkową rodzinę. Wróćmy do Logana, który też ma swoje miejsce w tym dramacie. Jednak jego krótka historia jest najmniej znana, z tych wszystkich. Jak to mówią "jabłko spada niedaleko od jabłoni", lecz w tym przypadku nawet nie wiem czy mówimy o jabłku. Nasz białowłosy jak mówiłam blady żółtooki bardzo się wyróżnia na tle rodziny Krukonów, w której wręcz dziedziczne są ciemno brązowe włosy, czy ciepły różowawy odcień skóry. Jego wygląd to niestety nie niewinny figiel genów,  cała ta sprawa ma drugie dno.

Przywołajmy tu historię Millicenty Solberg-Black, sprzed jedenastu lat.;

Bankiet u Malfoyów, przepełniony przepychem godnym każdego czysto krwistego 

arystokraty. Solbergówna-Black, zataczająca się powoli trzymając czternasty kieliszek 

ognistej. Kierowała się w celu spoczynku. Ledwo trzymając się na nogach, pchnęła mahoniowe 

ciężkie drzwi. Zatoczyła się kilka razy i opadła na łóżko. Zakopując się w miękkiej pościeli 

poczuła coś ciepłego, wsunęła rękę i ślepo zmacała miejsce skąd ciepło dochodziło. Ku jej 

zaskoczeniu dotknęła czyjejś ręki. Nie miała siły wstać, czy podnieść choć powieki by zobaczyć 

kto leży obok niej. Zignorowała obecność jegomościa i zasnęła. Jej sen był realistyczny, gorący i 

przyjemny. Nie pamiętała czy to sen czy jawa, ale na niej leżał nagi mężczyzna, przyszpilony do 

jej nagiego ciała, przeżyła przepływ gorących chwil. Otworzyła powieki, była okryta puszystą 

pościelą, nikogo obok nie było. Zrzuciła kołdrę i odczuła nagłe zimo, była naga. 

serce zabiło jej mocno, czy to był sen czy jawa? 

Ubrała się, w swą purpurową suknie i jej wzrok spoczął na walizce z podpisem 

"Osobista własność Trzebora Leśmiana".

Dziewięć miesięcy później urodziło się blado skórę, białowłose dziecko o żółtych tęczówkach i poziomych źrenicach. Dziecko o niezwykłym wyglądzie i plugawej naturze. Pół czarodziej czystej krwi, pół stworzenie o wilczej naturze, plugawej nieczystej naturze parszywego wilkołaka. Pół wilk, pół czarodziej. Tajemnica pochodzenia ukryta przed światem, największy sekret Solbergów.

Nienawiść ojca, niechęć matki, niebyt przychylna babka. Jedyna osoba, która była mu bliska w tej rodzinie zniknęła bez śladu. Kolejna sprzeczka z ojcem, codzienność Logana. Ale to pasmo nieszczęść jakie ciągnęło się za nim zostało przerwane. Czekał pięć długich lat na ten dzień czarny puchacz przyniósł mu list. Zapieczętowany czerwoną woskową pieczęcią hogwartu. Szansa na wyrwanie się z tego domu wariatów, nadeszła. A on, on z niej skorzysta. Tylko niecałe dwa miesiące i rozpocznie naukę w szkole magii i czarodziejstwa. Od dziecka marzył o nauce w tym magicznym miejscu. Jacob opowiadał mu o nim i choć wspomnienia były tak odległe to zapamiętał starą biblioteką uginająca się od ciężaru książek, zimne korytarze zamku, ruchome schody pełne niespodzianek czy tę wielka sala. Tak to musi być magiczne miejsce. 

________________________________________________________________________________


Witajcie w nowym fanfiku. 

Ogólnie to w tym rozdziale jest dużo moich OC, i bałem się że mogę was przytłoczyć informacjami. Jeśli chodzi o imię Trzebort Leśmian, to jest to imię starosłowiańskie. Tak postanowiłem, że wilkołaki będą pochodzenia słowiańskiego bo w uniwersum HP, ta kwestia nie jest poruszana. Jeśli chodzi o brata Logana Jacoba Solberga, to jego imię to taki ester egg do Jacoba Kowalskiego który występuję w filmie "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleść". Propo ester eggów to planuje ich więcej i piszcie w komentarzach czy jakieś znaleźliście, chętnie odpowiem czy macie rację. 

Zapraszam was do wspierania. Wspierając powodujecie, że wasz artysta (w domyśle ja) ogarnia szybciej rozdziały, bo czuję się doceniany. Polecam ten sposób. 

Rozdziały będą nieregularnie bo piszę w tym momencie dwie inne książki, jedna z nich jest na moim profilu i polecam przeczytać ,,Mój Horkruks". Też uniwersum Harryego Pottera. 

Dobranoc moi mili. 

Can you make me a better person?- Newt Scamander x Oc.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz