LOVIS
Dzisiaj w kawiarni był mały ruch, więc nie zmęczyłam się jak na przykład wczoraj. Niestety dziś moja kolej na zamknięcie kawiarni, czego z całego serca nienawidzę. Nie to, że nie lubię pracować, ale boje się wracać po ciemku. Nic na to nie poradzę, że jestem bojaźliwa i naoglądałam się jakiś chorych filmów o porwanych dziewczynach. No ale mus to mus. Zgaszam ostatnie światła w lokaju i wychodzę tylnymi drzwiami zamykając kawiarnie. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w kierunku mieszkania. Oczywiście poszłabym na autobus, ale niestety o tej godzinie nie jeździ, a na taxi mnie nie stać. Na najmniejszy szelest moja wyobraźnia tworzy najgorsze scenariusze. Od pobicia, przez gwałt, po porwanie, co może wiązać się ze śmiercią. Laska ogarnij się. Nic się nie dzieje. To tylko twoja chora wyobraźnie. Wdech i wydech. A teraz wyciągnij telefon oraz słuchawki. Włącz muzykę i udawaj, że wszystko jest w porządku. Tak też robię, a już po chwili do moich uszu dociera kojąca melodia. Dobra miniemy jeszcze jeden blok i jesteśmy w mieszkaniu. Nagle czuje mocne szarpnięcie i zostaje przyparta do ściany szarego bloku.
-A teraz pójdziesz z nami, kochana.- po tych słowach poczułam ukłucie w ramieniu, a ja poczułam się senna. Obraz zaczął mi się zamazywać, a po chwili całkowicie znikł. Straciłam kontakt z rzeczywistością.
--------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się na zimnej, betonowej podłodze. Było mi strasznie zimno i do tego byłam głodna. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że nie byłam jedyną dziewczyną. Było ich tu może z trzydzieści. W różnym wieku. Najstarsza miała może z dwadzieścia pięć lat, a najmłodsza z piętnaście. Za drzwi można było usłyszeć kroki, a mnie ogarnęło przerażenie. Co ze mną będzie?
-Ej wstawaj.- powiedziała jakaś różowo włosa i pomogła mi wstać. Ustawiłam się w rzędzie i czekałam na rozwój wydarzeń. Jedyne co mi zostało to bycie posłusznym, a to wychodziło mi najlepiej. Do pomieszczenia weszło dwóch facetów. Byli napakowani i przerażający.
-Wstawać dziwki jebane!- krzyknął jeden z nich do dwóch dziewczyn, które jeszcze się nie obudziły. - Macie tak stać dopóki nie wrócimy, bo inaczej podzielicie losy swoich koleżanek.- powiedział i razem z kolegom wyprowadzili obie dziewczyny. Po dwudziestu minutach wrócili. To co zobaczyłam, sparaliżowało mnie. Obie dziewczyny były całe poobijane i zakrwawione, a ich ubrania zniszczone. Na dodatek zostały rzucone na drugi koniec pomieszczenia.
-Po kolei będziecie wchodzić do łazienki. Jasne?!- warknął ten drugi, a my wszystkie zgodnie skinęłyśmy głowami. Byłam piąta w kolejce. Bałam się jak nigdy wcześniej. Oni są zdolni do wszystkiego. Po chwili nadeszła moja kolej, a ja weszłam do łazienki.- Rozbieraj się i do wanny.- rozkazał, a ja jak na autopilocie rozebrałam się i weszłam do wanny. - Zadam ci kilka pytań. Masz mówić prawdę inaczej źle to się dla ciebie skończy. Jasne?- w odpowiedzi pokiwałam tylko głową. -Imię?- zapytał.
-Lovis.- powiedziałam cicho, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.
-Okej. Ile masz lat?
-19.- powiedziałam równie cicho.
-Jesteś dziewicą?- zapytał, a ja poczułam, że się rumienie. Nie byłam w stanie się odezwać więc jedynie pokiwałam głową. - Wyskakuj i ubieraj.- posłusznie wyszłam z wanny, wytarłam ręcznikiem i ubrałam skąpą, czarną bieliznę w koronkę. Nie zakrywała za wiele, ale bałam się sprzeciwić.
Wyszłam z facetem na korytarz, ale innymi drzwiami. Szliśmy długim korytarzem, weszliśmy po schodach i przeszliśmy przez metalowe drzwi. Złapał mnie mocno i zaprowadził do dużego salonu. Tam było pięć foteli ułożonych w kółko, a do jego środka zostałam wepchnięta ja. Tylko cztery fotele były zajęte przez jakiś facetów.
-Zdecydowanie na sprzedaż.- powiedział jeden.
-Nie lepiej do burdelu, mamy mało dziewczyn.- odparł drugi.
-Nie, niewytrzymała by długo.- Stwierdził trzeci.
-Z resztą potrzebowałaby szkolenia.- odparł czwarty.
-No idzie na sprzedaż.- podsumował ten pierwszy.
-Ona zostaje.- do pokoju wszedł umięśniony, wytatuowany i bardzo przystojny mężczyzna.
-Szefie ustaliliśmy, że idzie na sprzedaż.- powiedział facet numer jeden.
-Powiedziałem Ona Zostaje.- powiedział ostrym tonem, na co przeraziłam się i to nie na żarty.
-Oczywiście.- odparł facet jedynka.
-Jak się nazywasz?- zapytał patrząc mi w oczy, ja za to odwróciłam wzrok.
-Lovis.- odparłam cicho. Czułam, że w moich oczach pojawiają się łzy.
-Ubierz to.- podał mi swoją koszulkę. Bez zastanowienia ją ubrałam. Wiem to było dziwne, ale dziwniejsze byłoby to gdybym stała tu w samej bieliźnie.
Gdy miałam na sobie koszulkę, mężczyzna pociągnął mnie w swoim kierunku i posadził sobie na kolanach. Nie opierałam się, wolałam nie podpaść. Siedziałam tak dobre dziesięć minut. Zrobiłam się senna, więc wtuliłam się niepewnie w klatkę chłopaka i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak oplata mnie w pasie i przyciąga do siebie jeszcze bardziej, chodź to jest niemożliwe. Mimowolnie pod wpływem jego dotyku, zasnęłam w jego ramionach.
________________________________________________________________________________
Hej! O to pierwszy rozdział. Nie jest jakoś specjalnie długi, ale mam nadzieje, że wam się spodoba. Jeżeli są jakiekolwiek błędy, bardzo przepraszam. Niestety laptop jest w trybie angielskim, a nie chce mi się tego zmieniać i do tego mam problemy z ortografią. Do następnego:)
Pzdrwaiam:
Polcia <3
CZYTASZ
Zakochana w oprawcy/ Z.M & L.G
Novela JuvenilLovis to mądra, posłuszna i piękna dziewczyna. Zostaje porwana. Przed sprzedażą ratuje ją Blake, bezlitosny, bezuczuciowy i bezwzględny Boss, który chce mieć ją na wyłączność.