Rozdział 6

38 1 0
                                    

Obudziłam się w jasnym pokoju. Na poczatku światło raziło mnie w oczy przez co je mrużyłam ale z czasem wzrok przyzwyczajał się do światła.

Chciałam wstać ale poczułam silny ból w klatce piersiowej.

- Nie wstawaj - usłyszałam czyjś głos a właściwie głos Sakury.
- Gdzie ja? - zapytałam.
- W szpitalu - poglaskała mnie po glowie.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, obok mojego łóżka siedzieli a raczej spali Kihyun, Hyungwoon, Sakaichi i I.M.

- Od ilu oni tu są?
- Codziennie przychodzili na 3 godziny minimum i jeszcze inni chłopacy, a dzisiaj są tu od... 5 godzin? Tak przyszli o 15:30 a jest 20:45 - spojrzała na zaegarek.
- Codziennie? Ile ja tu leże? - zdziwiłam się.
- cztery dni dni, jak przywieziono ciebie okazało się, że miałaś złamane żebro, miałaś operacje, która trwała trzy godziny... - powiedziała wszystko na spokojnie.

Podeszłam do drugiej próby aby się podnieść. Tym razem opiekunka mi pomogła.

- Mam dobrą wiadomość - odezwała się po chwili.
- Jaką? - zapytałam.
- przed śmiercią twojego taty, bez twojej wiedzy byliśmy w sądzie.
- I? - nie wiedziałam o co chodzi.
- Dostałam prawa rodzicielskie do ciebie - ta wiadomość mnie zamurowała.

Nie będę musiała wracać do matki. Ojciec się z nią rozwiódł bo popadła w alkoholizm. To może być dziwne, że pamiętam wydarzenia sprzed 12 lat ale przeżywałam czasem coś co do konca życia utknie mi w pamięci.

- to nic jeżeli będę do ciebie mówić dalej po imieniu? - zapytałam się nie pewnie.
- Będzie tak jak dawniej, nie martw sie - zaśmiała się lekko przez co się uśmiechnęłam - w szpitalu pobędziesz jeszcze z tydzień na obserwacje, przywieźć ci coś z domu?
- Pana Changa... - szeptnęłam.

Pan Chang to był... Duży, pluszowy królik z długimi uszami.

- Dobrze - wstała, ubrała się i wyszłam.

Wzięłam telefon. Odziwo 100%. Zrobiłam szybko im zdjęcia.

Rozejrzałam się jeszcze raz i na stoliku zobaczyłam wodę. Przekreciłam się aby ją wziąść ale po chwili tego pożałowałam. Krzyknęłam głośno z powodu bólu, budząc przy tym innych.

- CO JEST?!
- NIE ŚPIĘ

Wszyscy się przestraszyli.

- Chciałam tylko wodę wziąść - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, trzymając się za bolące miejsce.
- Trzeba było nas obudzić - powiedziała Sai w stając z miejsca i podając mi odkreconą wodę.
- Nie chciałam... Sakura mi wszystko powiedziała, czekaliście przy mnie 5 godzin więc sen przydał wam się - mruknęłam biorąc mały łyk wody.
- Następnym razem, budę nas - przetarł twarz rękoma Kihyun.
- Dobrze - mruknęłam podając wodę Saki.
- Sejin ma już na głowie kuratora bo to nie pierwszy jej wybryk... Ale nigdy nie pobiła kogoś tak aby doprowadzić go do takiego stanu - powiedział Chang.

Pokiwałam głową.

- Idę po kawę, chce ktoś? - zapytał Hyungwoon.

Chciałam się odezwać ale chłopak przerwał mi.

- Ty na razie tylko wodę więc nawet nie myśl - mruknął.
- Ale...
- Nie ma żadnych ale... Nikt? Spoko - wyszedł z sali.

- Dlaczego Hyungwoon taki jest? - zapytałam po chwili.
- A jak myślisz? Wykończony jest tak samo jak my - mruknął I.M.
- To na co czekacie? - zadałam pytanie a oni spojrzeli się na mnie pytającym wzrokiem - wracajcie do domu i idźcie się przespać, mam Sakurę zaopiekuje się mną.

Usłyszeliśmy czyjś telefon. Był to Sai.

- Hej mamo. Tak. Dobrze. Yhym. Do zobaczenia. - rozłączyła się - wybaczcie ale muszę już wracać, pa - ubrała się i wyszła
- Wy - wskazałam na chłopaków - Zbierać się i do domu, nie będziecie mi tu spać na krzesłach - oboje wstali i zaczęli się ubierać.

Dostałam całusa w czoło od dwójki chłopaków i powiedzieliśmy sobie krótkie ,,dobranoc,, a po chwili sama zostałam w sali.

Zamknęłam oczy i odprężyłam się. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi. Nie chciało mi się sprawdzać kto to był.

- Tak jak myślałem - usłyszałam westchnięcie nie kogo innego jak Hyungwoona.
- O czym? - otworzyłam oczy i na niego spojrzałam.
- O tym jak wrócę to zostaniesz sama bo jako jedyny mieszkam sam więc nikt do mnie nie dzwoni abym wracał
- A tu się mylisz. Może i do Sakaichi zadzwoniła mama ale Changkyuna i Kihyuna wygoniłam sama do domu aby poszli spać - chciałam się poprawić ale nie mogłam.
- Poczekaj - odstawia kubek i pomógł mi.
- Dziękuję - powiedziałam poprawiając kołdrę - wracaj do domu i się wyśpij - spojrzałam na niego.
- Poczekam kiedy Pani Sakura przyjdzie - uśmiechnął się lekko poprawiając mi kosmyk włosów.
- Nie musisz, mój dom jest na drugim końcu Seulu, więc na pewno dopiero teraz przyjechała do domu albo stoi w korku
- Nie możesz zostać sama
- Ale jesteś cały padnięty! - lekko podniosłam głos - To miłe, że dbasz o mnie ale zadbaj też o siebie Hyungwon. Proszę cię tylko o to - spojrzałam na niego lekko zeszklonymi oczyma.

Chłopak wstał. Myślałam, że wyjdzie z sali a ty nie. Zapalił lampkę, zgasił światło i położył się na łóżku obok.

- Idź spać - mruknął.
- Ty też - ułożyłam się i zamknęłam oczy.

Już usypiałam ale zadzwonił telefon. Sakura.

- Halo?
- Hiru gdzie zostawiłaś Pana Changa?
- Powinien być na łóżku.
- Weź moje słuchawki, szkicownik, piórnik, który jest w szafie na samej górze... - spojrzałam na chłopaka - i jakiś kocyk
- Dobrze a coś z ubrań?
- Moje duże bluzy z kapturem, żadnych koszulek na długi rękaw - mruknęłam.
- Dobrze, jutro z rana przyjadę, jesteś sama?
- Z... przyjacielem - powiedziałam
- Cieszę się, że masz takich znajomych - mogę się założyć, że uśmiechnęła się.
- Ja też, dobranoc
- Dobranoc - rozłączyła się.

Odłożyłam telefon na półkę i próbowałam usnąć.

- Dlaczego nie śpisz? - zapytaliśmy się siebie w tym samym czasie przez co lekko się zaśmieliśmy.
- Nie mogę usnąć - mruknęłam sprawdzając godzinę... 23:59.

Poczułam jak obok mnie materace się ugina a po chwili dłoń zakrywającą moje oczy. Chłopak zaczął śpiewać jedną z moich ulubionych piosenek. I tak odpłynęłam do krainy Morfeusza.

_________

Okej ludki. Wybaczcie za tak długą przerwe ale coś mi sie stało z tym kontem. Dlatego nie byłam obecna przez tyle czasu. Mam nadzieje, że wybaczycie mi to❤

Do następnego rozdziału

Find You // Monsta XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz