Prolog

38 3 0
                                    

17 lat wcześniej

Ciemna, burzowa, grudniowa noc. Wszędzie był wyczuwalny strach, a w oddali słychać było coraz to głośniejsze krzyki i gorzki lament. Na niebie co chwilę pojawiały się raniące strugi światła oraz pierwsze grzmoty i błyskawice zwiastujące początek ogromnej burzy. Dookoła leżały poległe ciała, leżące bez życia.

Przez gęste zarośla magicznego lasu biegła kobieta ubrana w piękną długą suknię koloru niebieskiego. Co chwilę oglądała się za siebie, aby sprawdzić, czy nikt za nią nie podąża. Wszystko ją bolało, była strasznie zmęczona, przerażona i spanikowana. 

Zobaczyła przed sobą piękne drzewo, którego fioletowe gałęzie tworzyły zasłonę przed światem.  Kobieta przystanęła na chwilę i zanurzyła się w liście tego drzewa. Czuła się strasznie. Na jej twarzy cały czas pojawiały się świeże łzy, a  jej brązowe włosy, które były wcześniej spięte w ślicznego koka, teraz były jednym, wielkim nieładem. Jej suknia miała gdzieniegdzie rozdarcia sporej wielkości i była lekko przemoczona przez deszcz, który właśnie zaczął padać.

Młoda kobieta usiadła przy pniu starej wierzby i spojrzała w dół na swoje ręce, gdzie spoczywało malutkie dziecko. Mała dziewczynka miała zaledwie 2 tygodnie i od pierwszego spojrzenia tuż po narodzinach stała się  oczkiem w głowie swoich rodziców. Całe królestwo wiedziało o narodzinach następczyni tronu, ale dopiero w święta Bożego Narodzenia każdy miał poznać jej imię i ujrzeć dziecko przeznaczenia.

Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła głaskać malutką po główce zaczepiając o jej drobne kosmyki włosków. Spojrzenie dwóch różnych tęczówek, które wpatrywały się w swoją mamę zapierały wdech w piersiach. Były piękne, ona była piękna. Młoda mama nie potrafiła napatrzeć się na swoje maleństwo. Ona i jej ojciec nie chcieli, aby stała się jej jakakolwiek krzywda, dlatego musieli dla niej znaleźć inne miejsce, które sprawi, że będzie bezpieczna.

Xavier Pharonhale był bratem króla i jednocześnie bardzo okrutnym człowiekiem. Władza i moc były dla niego najważniejsze. Był wściekły faktem, gdy jego ojciec na łożu śmierci wybrał starszego ze stosowanych synów na władcę Monterliry. To on chciał rządzić krajem, a nie jego brat. Gdy tylko dowiedział się, że Richard wraz z jego żoną Laylą spodziewają się królewskich narodzin, wybrał się do wyroczni, aby usłyszeć swoją przepowiednię.

To co tam usłyszał wprawiło mężczyznę w ogromny szał. Zabił każdego, kto był  w niewielkim pokoiku, wraz z wróżką, która nie miała żadnego wpływu na przyszłość. Słowa przepowiedni były jasne. Dziecko urodzone z królewskiej pary, dziecko słońca i księżyca , wybrane przez miecz Oriona zdobędzie moc feniksa w dniu swoich 18 urodzin. Xavier nie doczekał się jednak końcowych słów przepowiedni i nikt nie wie co tak naprawdę zadecyduje o losie dziecka, a może i całego królestwa.  Pierwsze słowa odnośnie władzy i mocy wystarczyły mu, aby zaatakować swoją rodzinę i zabić swoją bratanicę.

Moc feniksa była w rodzinie królewskiej od pokoleń. Tylko oni mogli się nią posługiwać. Tylko ci, którzy zasiadali na tronie, czyli król, królowa i ich dziecko. Nikt inny na świecie nie doświadczył  przypadku feniksa, dlatego uznano go jako jeden z królewskich symboli.

Kiedy to w zimną noc do drzwi zamku ktoś zapukał, każdy poczuł w sobie cząstkę niepokoju. Richard wstał z łóżka budząc przy tym swoją żonę.

- Zostań, sprawdzę to. - powiedział młody król do ukochanej.

Było późno na jakąkolwiek wizytę, dlatego bardzo to zdziwiło młodych rodziców. Naszyjnik na szyi kobiety parzył ją niemiłosiernie. Królowa miała dziwne przeczucie, dlatego wstała i udała się cichym krokiem ku drzwiom. Uchyliła je lekko i nasłuchiwała dźwięków. 

Kingdom of silenceWhere stories live. Discover now