1

4.1K 234 97
                                    

@ TheEvilFixer

Zrzuciłam z siebie ubrania i uśmiechnęłam się szeroko. Cieszyłam się, że dokonałam takiego wyboru. Był najlepszą z podjętych od pewnego czasu decyzji. Mimo że jeszcze chwilę temu nawet nie pomyślałabym, że dzisiejsza eskapada skończy się w ten sposób, nie potrafiłam się oprzeć; to po prostu było silniejsze ode mnie. Nachyliłam się i zanurzyłam dłoń w wodzie – idealna!

Zakręciłam kurki i weszłam do jacuzzi. Położyłam się i jęknęłam z zadowolenia. Moje wychłodzone ciało miało szansę porządnie się rozgrzać. Mimo że był już maj, pogoda nie rozpieszczała. Przez ostatnie dni padał deszcz i wiał zimny, nieprzyjemny wiatr.  Dodatkowo ostatni spadek wagi spowodował, że odczuwałam chłód bardziej dotkliwie. Może nie powinnam marnować czasu i się narażać, ale... teraz nie zamierzałam o tym myśleć.

Wcisnęłam przycisk hydromasażu i napawałam się tym cudownym uczuciem na ciele. Choć powinnam teraz obmyślać plan działania, zastanawiać się nad kolejnym krokiem, może nawet korygować i zmieniać schemat postępowania, by nie zostać złapaną, to nie potrafiłam się skupić. Musiałam dać odpocząć umysłowi. Spięte mięśnie też potrzebowały rozluźnienia, a to jacuzzi było przegenialne.

Po jakichś trzydziestu minutach leżenia i myślenia o dupie Maryny zaczęłam przeglądać kosmetyki do kąpieli. Niezłą kolekcję miała ta babeczka – właścicielka domu.

Zamoczyłam włosy i sięgnęłam po szampon. Zaciągnęłam się mocno przecudownym, waniliowo-truskawkowym zapachem tuż przed tym, jak wmasowałam płyn w skórę głowy. Chwilę później ponownie się zanurzyłam, by spłukać pianę. Kolejno wtarłam we włosy odżywkę, umyłam twarz żelem i nałożyłam maseczkę. Następnie wzięłam peeling – naturalny, kawowy. Aż dostałam ślinotoku przez te wszystkie smakowite zapachy. Wymasowałam ciało i zmyłam z siebie resztę kosmetyków. Ze smutkiem wyszłam z jacuzzi, wyciągnęłam korek i wyłączyłam hydromasaż. Wytarłam się ręcznikiem i nasmarowałam się olejkiem.
Czułam się genialnie. Po tym hydromasażu nawet moje piersi wyglądały na jędrne i sterczące. Lubiłam swoje piersi. Najbardziej uwielbiałam w nich kolczyki w sutkach. Jako że dzięki nim były jeszcze bardziej wrażliwe, potrafiłam dojść od samych pieszczot. W sumie miałam ochotę pobawić się ze sobą albo z Michałem, ale to później – jak wrócę wieczorem do jego mieszkania.

Schyliłam się, by wziąć z podłogi ciuchy. Zrobiłam krok, ale... poślizgnęłam się na kafelkach. Próbując uniknąć zaliczenia gleby, złapałam za kurek na wannie i... niechcący go urwałam.

Naprawdę niechcący!

– Kuźwa! Pieprzone gówno! – krzyknęłam spanikowana.

Złapałam się za głowę. Nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić. Nie znałam się na hydraulice!

Byłam przerażona. Niemal się zabiłam, kiedy w popłochu narzucałam na siebie ubrania.

Noż kuźwa! Przez tę tryskającą pod wysokim ciśnieniem wodę znowu byłam cała mokra! I jak ja miałam włożyć na siebie w miarę szybko ubrania?! Moja dupa nie chciała zmieścić się w dżinsy, które jakimś cudem skurczyły się o trzy rozmiary.

Byłam bliska wybicia sobie zębów, kiedy biegłam do drzwi. Złapałam za plecak, który zostawiłam wcześniej na korytarzu, i wybiegłam z domu. Kiedy dotarłam za bramę, musiałam się zatrzymać i pochylić. Ułożyłam ręce na kolanach. Sapałam jak lokomotywa. Dodatkowo złapał mnie jeszcze kaszel. Pieprzony brak kondycji kiedyś mnie wykończy – tak jak te fajki.
Walę to! Od jutra rzucam palenie i zaczynam biegać.

Dobra, mówiłam tak średnio co dwa dni od ponad trzech lat. Nienawidziłam biegać. Jeszcze w szkole na wychowaniu fizycznym jakoś sobie radziłam, choć nigdy nie byłam mistrzynią w sporcie. Teraz natomiast lepsza kondycja by mi się przydała, żebym mogła doprowadzić sprawę do końca.

ZŁAP MNIE (nieuchwytni #1) WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz