Jechaliśmy do domu a ja oglądałem mijające nas drzewa. Uśmiechałem się pod nosem. Czułem się naprawdę odprężony. W końcu wjechaliśmy w znajomą mi okolice i po paru minutach byliśmy przed naszą rezydencją. Wysiadłem z samochodu a moja mama odezwała się w moją stronę
- Adrien idź teraz do swojego pokoju, musimy z tatą porozmawiać i prosiłabym cię żebyś nam nie przeszkadzał
Gdy spojrzałem na tatę zobaczyłem że był dość markotny. Kiwnąłem głową i poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi a Plagg wyleciał z mojej torby
- dzisiejszy dzień był pełen niespodzianek - powiedział lecąc w stronę mojej szuflady z camembertem
- Tak zgadzam się ale jeszcze możemy dowiedzieć się czegoś nowego... Plagg...
- Nieee - krzyknął próbując zjeść ten cuchnący ser ale zanim ten wpadł do jego pyszczka zdążyłem dokończyć
- ...wysuwaj pazury!
Po przemianie otworzyłem okno i pobiegłem po dachach w stronę domu Marinette. Gdy dotarłem pod jej balkon zerknąłem przez małe okienko do jej pokoju. Stała tam przed manekinem i właśnie zdejmowała z niego jakaś prześliczną sukienkę. " Nigdy wcześniej jej nie widziałem... Czy ona ją uszyła?"
Podeszła do szafy i otworzyła ją kluczykiem zawieszonym na szyi. Gdy drzwi się uchyliły zdąrzyłem zobaczyć kilka ślicznych kreacji i postanowiłem się ujawnić więc zastukałem w okno. Mari podskoczyła jak oparzona, zatrzasnęła drzwiczki szafy i z prędkością światła odwróciła się w moją stronę. Ja uśmiechnąłem się i jej pomachałem. Widziałem jak z speszoną miną burczy coś pod nosem i podchodzi by otworzyć mi okno. Gdy było dość uchylone wskoczyłem do jej pokoju.
- Część - powiedziałem szczerząc się do niej
- czemu ty po prostu nie możesz wejść przez balkon a nie czaić się i mnie podglądać - powiedziała i podeszła do szafy którą wcześniej tak nerwowo zamknęła już chciała domknąć ją na kluczyk gdy podbiegłem do niej i jej go zabrałem
- Ej! - krzyknęła w moją stronę próbując zabrać mi moją zdobycz.
- Poczekaj, poczekaj. Oddam ci ten kluczyk ale proszę daj mi obejrzeć te ubrania
Westchnęła tylko i otworzyła drzwiczki szafy. Ukazały się przede mną śliczne sukienki, kurtki, bluzki i kapelusze
- sama je uszyłaś?
- nooo, tak ale są takie sobie
- nie żartuj. Są świetne i nie mówię to jako twój chłopak tylko jako syn znanego projektanta, naprawdę te ubrania są super czemu ich nigdy nie założyłaś?
- nie mam kiedy...
- o nie nie nie. Jutro założysz do szkoły...- przerwałem żeby przyjrzeć się kreacjom - emmm to! - powiedziałem wyciągając z szafy prostą szarą sukienkę z poszerzanymi na końcu różowymi rękawami i różowym kołnierzykiem. Była naprawdę ładna ale nie dość elegancka więc idealna do szkoły.
- no nie wiem - powiedziała przyglądając się kreacji
- nie ma wymówek jutro chce cię w tym zobaczyć i oczywiście w rozpuszczonych włosach - Mari westchnęła a ja ciągnąłem - no i proszę opowiedz mi czego się dowiedziałaś od mistrza Fu
- Dobra - powiedziała po czym usiadła na dywanie i zaczęła opowiadać. Ja przysunąłem się do niej od strony jej pleców i zacząłem układać fryzury z jej włosów na początku się zdziwiła i zapytała czy w ogóle umiem zrobić kucyka. Oburzyłem się i powiedziałem prawdę że kiedyś mama nauczyła mnie robić fryzury i często jej robiłem. No więc Mari opowiadała dalej, gdy skończyła byłem dość zmieszany. " Nie wiem czy to dobry pomysł, żeby mistrz wyjeżdżał z kraju bardziej że względu na jego stan fizyczny i mimo że wieże że jest naprawdę wytrzymały to osoby w jego wieku nie powinny wyruszać w taką podróż i to jeszcze samemu. Podzieliłem się moimi obawami z Mari a ona przyznała mi rację ale i tak już jest za późno. W końcu musiałem wracać. Pocałowałem Mari na pożegnanie.
- widzimy się jutro księżniczko
- papa
Wyszedłem przez jej balkon i pobiegłem do domu. Gdy już dotarłem do okien mojego pokoju wskoczyłem przez nie i przemieniłem z powrotem. Postanowiłem położyć się wcześniej spać więc przebrałem się, nastawiłem budzik na siódmą rano i wskoczyłem do łóżka. Gdy już zmożył mnie sen w końcu zasnąłem. Rano obudził mnie blask słońca który wkradał się do mojego pokoju. Zamrugałem i zerknąłem na mój telefon. Była 9 rano a mój budzik był wyłączony. " O nie spóźniłem się do szkoły! " Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Zerwałem się z łóżka, nałożyłem w pośpiechu koszulkę i spodnie i rzuciłem się w stronę wyjścia z w połowie nałożoną skarpetką. Złapałem za klamkę i z impetem otworzyłem drzwi. W ostatniej chwili zahamowałem i udało mi się nie wlecieć na moją mamę która stała pół metra przede mną z tacą z jedzeniem i sokiem.
- Część mamo przepraszam ale zaspałem i już jestem spóźniony
Mama mnie zatrzymała i złapała za ramię.
- Poczekaj Adrien. To ja wyłączyłam twój budzik
Stanąłem jak wryty i popatrzyłem na nią zdziwiony.
- co? Dlaczego?
- Bo dzisiaj nie pójdziesz do szkoły. Proszę zjedz śniadanie i przyjdź do jadalni bo musimy poważnie.... porozmawiać
Otworzyłem szerzej oczy ale bez słowa zabrałem tace z jedzeniem i poszedłem do pokoju. " Eh dlaczego akurat dzisiaj? I o czym oni chcą porozmawiać. Zadzwonię do Mari żeby się nie smuciła że mnie nie ma " chwyciłem za telefon i wybrałem jej numer ale włączyła się poczta głosowa
CZYTASZ
Z pamiętnika Marinette i Adriena
Short StoryMarinette wkoncu postanawia ujawnić swoje uczucia do Adriena. Czy odwzajemi jej miłość? Ich życie nie kończy się tylko na tym. muszą stawić czoła władcy ciem który wpada na nowe pomysły. Historia postaci z serialu "Miraculum Biedronka i Czarny kot"...