Cz. 2 Rozdział X On

169 7 6
                                    

Gdy tylko znalazłem się na dworze pobiegłem w stronę mojego domu. Skręcałem krętymi ścieżkami. Od czasu kiedy zacząłem swoją przygodę jako czarny kot, poznałem dużo zakątków Paryża o których nie miałem wcześniej pojęcia. Gdy dobiegłem pod swój dom czekał już na mnie mój kierowca razem z Nathalie. Podszedłem do nich.
- Cześć Nathalie
- Dzień dobry, spóźniłeś się - powiedziała beznamiętnym głosem. Od jakiegoś czasu była mało rozmowna ale dzisiaj wyglądała jak wrak człowieka
- Przepraszam cię ale biegłem najszybciej jak mogłem
- Widzę… - powiedziała, skanując wzrokiem moje przepocone ubranie - Wsiadaj już - skinęła ręką w stronę drzwi auta
Usiadłem w środku. Po paru minutach podjechaliśmy pod szpital. Wysiadłem z samochodu i poszedłem za Nathalie do jakiejś Sali. Stała tam moja mama i rozmawiała z lekarzem obok nich stał mój tata ale nie wyglądał jak on. Był…uśmiechnięty od ucha do ucha. Zauważyłem, że odkąd mama znikła przypominał kogoś kto cały czas musi nieść jakiś ciężki kamień. Teraz tak jakby go zrzucił. " od kiedy mama jest z nami jestem naprawdę szczęśliwy ale tata zmienił się o 360 stopni " uśmiechnąłem się lekko i do niego podszedłem
- Och Adrien cieszę się, że jesteś. Zaraz skończą się badania i co ty na to żebyśmy potem pojechali na jakiś piknik tylko ja ty i mama. Tak jak dawniej. - Powiedział szczerząc się od ucha do ucha
Zamurowało mnie. Już nie zapomniałem jak tata potrafi się uśmiechać.
- Razem?! - powiedziałem drżącym od emocji głosem
Innym wydawałoby się to normalną propozycją ale nie mi. Mój ojciec nigdy się tak nie zachowywał. "Pamiętam, że największym sukcesem było gdy ojciec powiedział, że zawiezie mnie do szkoły osobiście, już wtedy byłem wniebowzięty a co dopiero teraz. "Nie mogłem dłużej już dłużej wytrzymać i przytuliłem się do niego tak mocno jak tylko potrafiłem
- Coś nie tak Adrien - zapytał zaskoczony
- Dziękuję - szepnąłem wtulony w niego
Kiedy mama skończyła badania tata wsiadł razem z nami do samochodu i podjechaliśmy pod dom. Weszliśmy do środka i tata nadal uśmiechnięty powiedział
- To co idźcie się przyszykować i za 20 minut wyjeżdżamy
Pobiegłem w stronę mojego pokoju. " wciąż nie umiem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę " Zbierałem do mojej torby najważniejsze rzeczy kiedy odezwał się Plagg
- Łał, twój ojciec chyba nigdy tak się nie zachowywał, co się stało że tak robi?
- Plagg! Co ty? Nie domyśliłeś się jeszcze? Przecież to moja mama. Ah, gdybyś ją znał to byś wiedział o co chodzi ale mimo wszystko to rzadkość widzieć mojego tatę zachowującego się w ten sposób
Zabrałem wszystko i zbiegłem na dół. Czekała tam moja mama w ślicznej letniej sukience i mój…tata. Gdy go zobaczyłem z trudem wytrzymałem żeby nie ryknąć śmiechem. Miał ubraną na sobie czapkę w stylu driving hat, koszulkę polo a na nią założył kamizelkę w kratę i do tego spodnie za kolana. Wyglądał przekomicznie i jeszcze z tym uśmiechem dziecka które zaraz pójdzie do wesołego miasteczka.
- świetnie wyglądasz tato - powiedziałem szczerząc się do niego
- Dziękuję Adrien
Wyszliśmy z domu i poszliśmy w kierunku samochodu kiedy zobaczyłem Alye spacerującą z Nino. Obrócili się w moją stronę i zaczęli mi machać i kiedy tylko zobaczyli mojego tatę ręce zawisły im w powietrzu. Wiedziałem po ich twarzach, że zaciskają zęby żeby tylko nie wybuchnąć śmiechem. Spojrzeli na mnie a ja popatrzyłem na nich porozumiewająco " Może i mój tata wygląda komicznie ale dla mnie mógłby się tak ubierać codziennie byle tylko zawsze miał taki dobry humor. " Wsiedliśmy wszyscy do samochodu, ojciec jako kierowca. Kolejne zaskoczenie. " nie pamiętam kiedy ostatni raz prowadził samochód" pytaliśmy z mamą gdzie jedziemy ale tata nic nie chciał powiedzieć. Po pół godzinie jazdy dojechaliśmy pod jakiś niewielki parking przy lesie. Nie było tam prawie żadnego samochodu. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy leśną ścieżką. Po paru minutach dotarliśmy na małą polankę. Oczy otworzyły mi się szerzej. " Pamiętam to miejsce! Przychodziliśmy tu kiedyś gdy byłem bardzo mały. Niesamowite, że tata o tym pamiętał." rozłożyliśmy koc na kwiaciastej trawie.
- Wiesz tato.. - zacząłem - Tak strasznie ci dziękuję! Tak dawno byliśmy na jakimś wspólnym pikniku
- Oh Adrien, nie ma za co. Byłem ci to winny. A powiedz poznajesz to miejsce?
- tak! Pamiętam je
Uśmiechnąłem się i pobiegłem do moich rodziców i mocno ich uściskałem. Śmiali się i usiedliśmy razem na naszym kocu. Moja mama zaczęła rozmowę
- Adrien myślę, że powinieneś coś powiedzieć tacie - powiedziała i spojrzała na mnie znacząco
" pewnie chodzi jej o …Marinette!"
- Ah no więc tato - zacząłem nieśmiało - Mam dziewczynę
Tata zaczął się krztusić sokiem który właśnie pił
- Eh …że  eh co! - powiedział przerywanym przez kaszel głosem - od kiedy? Kto to? Znam ją? Wiedziałaś? - Przy ostatnim pytaniu spojrzał zdumiony na mamę a ona uśmiechnęła się tylko tajemniczo
  - Em.. To Marinette
- Ta młoda projektantka?
- Tak
- A od kiedy jesteście razem?
Zawahałem się przez chwile.
- Od około dwóch miesięcy
- Ile?! - Ojciec był najpierw zły ale potem spokojnie pokiwał głową - Nie dziwię ci się że nie chciałeś mi o tym powiedzieć
- Chciałem tylko - Zawstydziłem się i moją twarz pokrył rumieniec - po prostu … em - nie wiedziałem czym się wybronić - eh… przepraszam, powinienem ci o tym powiedzieć od razu. Może umówimy się z jej rodziną na jakiś piknik albo obiad?
- Myślę, że to wspaniały pomysł - wtrąciła mama
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, jedliśmy przygotowane wcześniej przez Nathalie przekąski i ogólnie spędziliśmy ten czas bardzo przyjemnie, czułem się tak jakby nigdy nic złego się nie wydarzyło i jakby moja mama nigdy nie zaginęła. W końcu musieliśmy wracać do domu. Wtedy też przypomniałem sobie o Marinette i że za niedługo dowiem się wszystkiego o tamtej dziwnej sytuacji z miraculami.

Z pamiętnika Marinette i AdrienaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz