Lepkość

174 15 3
                                    


- ...a wszystkiemu są winni Żydzi, masoni i geje! A geje najbardziej! - spointował swoje żywiołowe przemówienie Krzysztof Bobsuck. 

- Bobsuck! Bobsuck! Bobsuck! - skandowała publiczność zgromadzona w kilkuset osobowej sali.  Wyraźnie było czuć podniecenie i ekscytację. Choć zdecydowaną większość widowni stanowili mężczyźni, to dało się dokładnie usłyszeć piski i wysokie krzyki. Bobsuck nie brał jeńców, prawicowi chłopcy zapominali przy nim o swoich homofobicznych nastrojach i w zapomnieniu zamieniali się w zniewieściałych dzenderystów. 

- Bobsuck! Chłopie, kocham cię! No, kocham cię, kurwa! - krzyknął jeden z uczestników wiecu ubrany w odzież patriotyczną. Krzysztof słysząc to, popatrzył tylko na zalotnika, z aprobatą kiwną do niego głową i puścił mu oczko na odchodne. 

- Z panem Bogiem! - krzyknął Bobsuck i w gwarze krzyków oraz oklasków zszedł ze sceny. W garderobie czekała już na niego ekipa Konfederacji z szampanem.

- I jak mi poszło, chłopaki? - zarzucił, zamykając za sobą drzwi i niemal w tym samym momencie poczuł mocny cios wymierzony w jego pośladki.

- Judasz! Na litość boską! - wyburzył wysokim tonem do starszego grubaska z brodą, który z zawadiackim uśmieszkiem patrzył prosto w oczy Bobsuckowi.

- Zawsze się troszkę gwałci - stwierdził ukontentowanym tonem Judasz Kurwin-Menda, oblizując przy tym wąsa. - Ech, młodzieńcze, dałeś czadu, zaorałeś lewaków, zmasakrowałeś ich. Aż mi się przypomniały czasy młodości, gdy w Związku Młodzieży Socjalistycznej pisaliśmy przemówienia wysławiające Stalina, i robiliśmy to dokładnie z takim samym zacięciem jak ty dziś orałeś lewactwo! - dodał staruszek.

- Ech, Judasz, Judasz, ty nasz stary, dobry pedofilu - kręcił głową Bobsuck.

- Szczęść Boże! Krzysztofie, per-fek-cyjne wystąpienie - powiedział swym tubalnym głosem Grzegorz "Szuruburu" Brown, wysoki mężczyzna z brodą i okularami. - Cześć! - krzyknął, podając rękę Bobsuckowi. - Jest dla ciebie tutaj li tylko jedna kwestia, mianowicie, pan tu na ciebie czeka - poinformował Krzyśka, wskazując ręką na mężczyznę w szarym płaszczu siedzącego w pod ścianą po drugiej stronie sali.

- Kto to jest? - Bobsuck szepną do "Szurubura".

- Nie znasz go? - odpowiedział równie cicho  

- Nie... - stwierdził po krótkim zastanowieniu.

- Jesteś pewien, panie kolego? - dopytał "Szurubur".

- Jestem pewien jak tego, że słońce krąży wokół ziemi - zapewnił Bobsuck.

- Pan mówi, że cię zna i ma bardzo pilną sprawę, więc może załatw to szybko - wyszeptał "Szurubur".

- Ech... Dobrze, już to załatwiam - stwierdził Bobsuck i z lekkim strachem ruszył w stronę mężczyzny w szarym płaszczu.

- Dzień dobry, słucham pana - powiedział Bobsuck, wyciągając rękę na przywitanie. Mężczyzna natomiast nieśpiesznie wstał, uścisnął dłoń Krzysia i przybliżył usta do jego ucha.

- Tylko lewaki nie połykają - szepnął tajemniczy typ, a Bobsuck aż zdębiał. Znał to hasło nazbyt dobrze, jeszcze kilka lat temu było niemal jego życiowym mottem. 

- Skąd pan to zn... Yyy... Co pan wygaduje? - wyburzył wystraszony Bobsuck.

- Znam to z nagrania - odpowiedział nieznajomy.

- Jakiego nagrania? - odparł skonsternowany Krzyś.

- Z klubu przy ulicy Oławskiej - odparł mężczyzna, a Bobsucka oblał zimny pot. 

- Czego pan chce? - szepną zdruzgotany Bobsuck.

- Zaraz panu wyjaśnię, ale chyba lepiej, żebym to uczynił, gdy będziemy tylko w cztery oczy. Zapraszam do samochodu - powiedział nieznajomy, wskazując drogę do wyjścia. Bobsuck ogarnięty panicznym strachem, grzecznie zgodził się na propozycje mężczyzny i razem wyszli z sali, w milczeniu, nie żegnając się z nikim...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowy porządek w starych sprawachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz