ROZDZIAŁ 31

92 3 2
                                    

                                  Wytłumacz mi
                                             —
Ciemność nocy zdawała się nie istnieć  w błyszczącej poświacie Los Angeles. To miasto nigdy nie śpi.
Mimo to Louisa czuła się jakby otulał ją mrok. Chłód przebiegł po jej plecach, powodując ciarki. Dziewczyna szczelniej zacisnęła wokół siebie bluzę.
Nie wiedziała, co ma zrobić. Czuła się przeraźliwie samotna. Postanowiła więc pojechać do jedynej osoby, która potrafiłaby ją teraz wesprzeć.
Gdy dojechała na miejsce, wybrała szybko numer chłopaka.
- Hej... - powiedziała szeptem - Otwórz okno od sypialni.
Okno delikatnie uchyliło się, a Louisa się uśmiechnęła. Wpuścił ją. Dziewczyna wdrapała się na elewację i podciągnęła na parapecie. Po chwili stała w pokoju Nate'a.
Nate gapił się na nią zaspanym wzrokiem. Miał na sobie jedynie spodnie od piżamy w granatową kratkę. Przeczesał włosy palcami, a jego mięśnie brzucha napięły się nieznacznie. Louisa zerknęła na idealnie wyrzeźbiony sześciopak, którego jeszcze kilka lat temu wcale nie było... Nate, widząc rozbiegane spojrzenie Lou, podszedł do niej i wziął w ramiona. Zamknął jej kosmyk za ucho.
- Wszystko okej? - zapytał.
- Teraz już tak. - odpowiedziała, mocniej wtulając się w niego.
Pachniał spokojem, domem. Pachniał Nate'm, którego dobrze znała. Wplątała palce w jego włosy i spojrzała mu głęboko w oczy. Nate intensywnie się w nią wpatrywał. To było silniejsze od niego.
Poderwał Louisę do góry i chwycił za pośladki. Torebka upadła z rąk dziewczyny na podłogę z głuchym stuknięciem. Nate przeniósł Louisę na łóżko i położył ją na nim. Po chwili zaczął całować jej szyję, delikatnie muskając plecy. Louisa dotknęła nagiego torsu Nate'a. Naprężone mięśnie i szybko galopujące serce. Nigdy nie sądziła, że Nate... Że ona i Nate...
Chłopak zjeżdżał coraz niżej pocałunkami. Całował centymetr po centymetrze. Po chwili wsunął dłonie pod ubranie Louisy. Dziewczynę przebiegł dreszcz.
- Pocałuj mnie. - poprosił Nate głosem przepełnionym błaganiem i pożądaniem.
Louisa próbowała odsunąć się od Nate'a, ale bezskutecznie. Chłopak napierał na nią całym ciałem. Wiedziała, że będzie nie fair w stosunku do niego, jeśli go teraz pocałuje. Ciągle tkwiła w zakładzie, a chciała żeby Nate został poza nim.
- Nate, ja powinnam ci najpierw coś wyjaśnić...
- Wyjaśnij mi. Ale pózniej. Nic nie ma znaczenia, nic poza tobą... Pocałuj mnie, proszę.
Louisa złączyła ich usta w pocałunku. W momencie, gdy ich wargi zetknęły się Nate nie potrafił się opanować. Tak długo na to czekałem. Odkąd tylko pamiętam. Całkowicie pochłonięci całowaniem nie przejmowali się niczym. Liczyło się tylko tu i teraz.

Następnego dnia Christian obudził się na sofie w swoim mieszkaniu. Straszliwie bolał go kark. Ostatnie co pamiętał to, że pisał z Louisą tekst na angielski.
Na stoliku stał kubek z niedopitą, chłodną kawą i popielniczka z w połowie wypalonym papierosem. Obok tego leżała zapalniczka, a na blacie porozrzucane były także kartki.
Christian próbował się rozprostować i sięgnął po kartkę. Przez chwilę słowa zlewały się w jedną masę, ale gdy zamrugał oczami obraz nieco się wyostrzył.
Na kartkach zapisane były pomysły i urywki wersów wierszy. Chaos. To słowo charakteryzowało nieuporządkowany styl pisania Lou. Christian wolał całkowity ład, ale gdy zobaczył ten mały bałagan Louisy, uśmiechnął się pod nosem.
Przeczytał każdy z wersów i zaczął zaznaczać kołkiem poszczególne fragmenty. Gdy skończył, wziął z popielniczki peta i zapalił go. Oparł się o zagłówek sofy i zaciągnął się mocno, po czym wypuścił dym z płuc.

- Słyszałaś, że Lily od wczoraj leży w szpitalu? - zapytała Claire, smarując usta błyszczykiem przy szkolnym lustrze.
- Skąd to wiesz? - odpowiedziała jej pytaniem Nadia.
- No jak to skąd? - Claire spojrzała na nią jak na kosmitkę - Z tumblr'a Nicky! Podobno Nate Grayson wynosił ją wczoraj na rękach z męskiej toalety... Pewnie ją puknął, a ta na zawał zeszła.
- Nicky to straszna plotkara... - mruknęła pod nosem Nadia.
- Czy tak, czy tak to nie jest dobra sytuacja. - podsumowała Ashley.
- A czemu? - Claire zaczęła tuszować rzęsy.
- Idiotka. - rzekła Nadia, przeglądając tumblr'a w poszukiwaniu posta Nicky.
- Claire, kochanie - Ashley słodziutkim głosem zaczęła mowić w stronę malującej się dziewczyny, po czym chwyciła ją za ramię i ostrym szarpnięciem ustawiła ją naprzeciw siebie - Pamiętasz tabletki „odchudzające", które tak posłusznie łykała ta naiwna dziunia?
- No jaaaasne. Bladoróżowe pigułki.
- To wcale nie były tabletki na odchudzanie.
                                              —
Will szerokim łukiem omijał pracownię artystyczną. Nie chciał tam być. Nie teraz.
Podszedł do szafki i wrzucił do niej książkę do biologii. Pieprzony rozwój komórkowy zarodka. Profesor Thridal znów postawiła mu jedynkę... Jak tak dalej pójdzie to nie zaliczy semestru.
Chłopak grzebał w zabałaganionej szafce w poszukiwaniu podręcznika na kolejną lekcję. Po chwili ktoś oparł się o metalowe drzwiczki obok.
- Czemu mnie unikasz?
Will aż podskoczył na dźwięk tego głosu.
- Uch. Cass. To nie tak, że cię unikam... - rzucił wymijająco nie wynurzając głowy z szafki.
- A jak? Bo ja myślę, że jest dokładnie tak jak mówię.
- Cassie, proszę...
- Nie. Albo mi to wyjaśnisz, albo poprostu urwę kontakt. Jestem tym zmęczona, Will...
Nie tylko ty, Cassie, pomyślał.
- Niech będzie. - westchnął William.
- W takim razie, proszę. Wytłumacz mi.
- Nie tutaj, Cassie. Spotkamy się u mnie i wtedy ci wszystko powiem. Od początku do końca.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Cassie odepchnęła się od szafki i odeszła. Will odprowadził ją wzrokiem.
Ona zasługuje na prawdę. Po tym wszystkim, co z nim przeszła musiała ją poznać. I była tego warta.
                                             —
Louisa nie mogła się skupić na zajęciach z powodu wydarzeń ostatniej nocy.
Najpierw czas spędzony z Christianem.
Potem wyznanie Williama.
Na koniec ten pocałunek z Nate'm.
Czy to oznaczało, że są razem?
Wczoraj, gdy zasypiała obok niego, Nate wymruczał przez sen słowa: „Kocham cię, Lou. Od zawsze kochałem." Louisa jednak nie mogła spokojnie spać. Wymknęła się przez okno, całując Nate'a w policzek.
Do tej pory jeszcze się z nim nie widziała.
Lekcja kończyła się za 10 minut. Dziewczyna nerwowo pstrykała długopisem. Jak tylko skończy się fizyka to poszuka Nate'a. Nauczyciel zgromił ją srogim spojrzeniem, wymownie patrząc na długopis. Louisa odłożyła go na blat.
Wreszcie rozległ się dzwonek. Louisa jak oparzona poderwała się z miejsca. Wrzuciła zeszyt i długopis do torby i szybkim krokiem wyszła z sali.
Idąc, a raczej prawie biegnąc po korytarzu, przypadkowo wpadła na kogoś.
- Oj. Przepraszam. - jęknęła podnosząc wzrok.
Jej oczom ukazał się Nate.
- Lou? Właśnie cię szukałem...
- Ja ciebie też.
- Naprawdę?
- Tak. Chciałam pogadać...
Nate wziął ją za rękę i wyprowadził na dziedziniec z zatłoczonego korytarza. Po chwili marszu, odnaleźli ustronne miejsce. Usiedli na ławce. Już się nie dotykali. Nate uważnie przypatrywał się jej.
- Jeżeli chodzi o wczorajszą noc... - zaczęła dziewczyna.
- A no tak... - Nate przeczesał nerwowo włosy - Przepraszam. Może nie powinienem tak reagować. Byłem sfrustrowany i gdy cię zobaczyłem...
Louisa przytknęła palec do jego ust, a chłopak zamilkł.
- Nate. Może to nie zabrzmi dobrze, ale... - Louisa wzięła go za rękę i musnęła kciukiem jego wierzch dłoni - Jesteś dla mnie bardzo ważny. Znamy się praktycznie od zawsze.
- Rozumiem. To dla ciebie za dużo...
- Nie! Chciałabym spróbować, ale...
- Nie mówisz poważnie?! - Nate zerwał się z ławki.
- Jak najbardziej poważnie.
- Dziewczyno, ja zaraz cię pocałuję!
- Bardzo proszę.
Nate chwycił Louisę i zaczął ją całować. Dziewczyna zaśmiała się.
- Wariat.
- A ty moja wariatka.
Louisa objęła i mocno przytuliła się do Nate'a. Też go kochała. Od zawsze.
Już mieli wracać do szkoły, gdy dziewczyna poczuła wibracje w tylnej kieszeni jeansów. Prawą ręką sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła telefon. Szybko spojrzała na wyświetlacz. Ashley. Schowała spowrotem telefon i splotła palce z Nate'm.
A więc jednak. Są razem. Louisa uśmiechnęła się do siebie. Nate wydawał się szczęśliwy, ona też była szczęśliwa, bo zawsze gdy on się cieszy, ona automatycznie też jest szczęśliwsza. To było silniejsze niż cokolwiek innego.

THE KISS LIST
1. William Davis
2. Lewis Smith ❌
3. Alex Young
4. Harry Gold 💋💔
5. Nate Grayson 💋❤️
6. Cody McCarter ❌
7. Felix Trainor ❌
8. Jack Clark 💋
9. Graham Fox ❌
10. Flynn Morris
11. Christian Rider
12. Owen Ricks ❌
13. Aaron Gilinsky 💋
14. James Porter 💋
15. Thomas Charles ❌
16. Scott Wheeler 💋
17. Peter Drew 💋
18. Victor Ansler
19. Hugh Creek ❌
20. Cooper Stevens

Już coraz bliżej końca, kochani.
Zbliża się wielki finał.
blvvvckgirl xo

The Kiss List || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz