³⁰ - ᴛʜᴇy ꜱᴀy ᴡʜᴇɴ yᴏᴜ ᴍᴇᴇᴛ ᴛʜᴇ ʟᴏᴠᴇ ᴏꜰ yᴏᴜʀ ʟɪꜰᴇ, ᴛɪᴍᴇ ꜱᴛᴏᴩꜱ

1.9K 244 61
                                    

↷ 로맨스 시간이 없다

↷ 로맨스 시간이 없다

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

san's chapter

Z głośnym westchnięciem wstał od stołu, ówcześnie zasuwając za sobą krzesło.

Nie wie, jakim cudem zgodził się iść go szukać, skoro nie pała do niego nie wiadomo jakim uczuciem.

Ledwo go znał, sprawiał wrażenie nieco dziwnego i oderwanego od rzeczywistości, jakby był starszym panem i małym dzieckiem jednocześnie.

Niestety słowo się rzekło i musi iść go poszukać.

Był słowną osobą, co często przysparzało mu mnóstwo kłopotów. Głównie wykorzystywał to Seonghwa, gdy trzeba było odrobić pracę z matematyki.

Ubrał buty i bluzę, wziął telefon w rękę po czym wyszedł z domu.

Znał doskonale miejsce, gdzie miał siedzieć Wooyoung.

Wielokrotnie przechodził tamtędy w drodze do szkoły, oszczędzając kilka minut na czasie, które mógł poświęcić na spanie.

Wiedział też o którą kwiaciarnie mu chodziło, dlatego nie musiał bezsensownie krążyć w te same miejsca.

Zastanawiał się, jak mogło dojść do tego, że się zgubił.

Z tego, co udało mu się zaobserwować był od niego starszy, a co za tym szło - o wiele mądrzejszy.

A przynajmniej tak to powinno wyglądać.

Włączył internet wswoim smartfonie, logując się na konto na tinderze.

Odszukał zdjęcie z profilu Woo, chcąc wiedzieć jak wygląda i czy na pewno go nie przeoczy.

Miał nadzieję, że ten nigdzie sobie nie poszedł i czeka na niego, tak jak się umówili.

Ostatnią rzeczą, jakiej chciał doświadczyć, było ganianie za nim z wywieszonym językiem.

Nie skończył jeść, a robił się powoli głodny.

Mógł go posłuchać i chociaż dokończyć połowę posiłku.

— Dobra, to chyba on — Mruknął do siebie, widząc blond włosego chłopaka siedzącego na chodniku i wgapiającego się w ziemię.

Przyspieszył lekko, starając się by tym razem ich spotkanie nie było niezręczne i dziwne.

Im bliżej niego się znajdował, tym bardziej zaczął się denerwować.

Nie wiedział nawet dlaczego.

Przecież ten go nie zje ani nie zrobi mu krzywdy.

Dlaczego więc jego ręce się trzęsły, a on sam czuł się, jakby ktoś podkręcił temperaturę na zewnątrz o kilka dodatkowych stopni?

— Wooyoung? — Zapytał niepewnym głosem, podchodząc do niego na odpowiednią odległość.

Gdyby się pomylił i to jednak nie on, mógłby szybko odejść, nie robiąc z siebie większego kretyna, niż był na co dzień.

— Tak, to moje imię — Usłyszał cichą odpowiedź.

Gdyby stał kilka kroków dalej, pewnie by go nie usłyszał.

Jung podniósł głowę do głowy, patrząc na niego dużymi, zapłakanymi oczyma.

Czekając aż San po niego przyjdzie, zaczął płakać, myśląc, że nikt tak naprawdę go nie znajdzie i będzie zmuszony, by spędzić samemu całą noc w tym miejscu.

Zaczęło robić się zimno, a on nie lubił zimnej pogody.

— Chodź, idziemy już — Zaczął, wyciągając do niego swoją rękę — Nie możesz tutaj siedzieć i to na środku chodnika. Możesz się przeziębić

Zauważył jego zaczerwienione od płaczu oczy, jednak wolał go o to nie pytać.

To nie była jego sprawa, a jeśli był ciekawy, to chodnik pod kawiarnią nie był do tego odpowiednim miejscem.

Jung nie odezwał się do niego ani słowem.

Patrzył na niego uważnie, ściskając w ręce kilka kwiatów.

Dłoń zaczęła mu już drętwieć, a on sam nie chciał siedzieć tu do wieczora i przekonywać go, by z nim poszedł.

— Wooyoung, wstań z tej ziemi — Powtórzył, tym razem nieco głośniej — Idziemy do mnie, do domu

Na szczęście to podziałało i sekundę później stanął przed nim, chwytając go za dłoń.

— Tak miło mi cię zobaczyć, San — Powiedział do niego z uśmiechem.

— Wzajemnie

— Możemy iść do domu? Jestem zmęczony i chce mi się pić

— Możemy — Pokiwał głową, patrząc mu w oczy — Tylko uprzedzam, że mam kota w domu, który jest dość kapryśny

physical | j.wy + c.snOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz