Białe kafelki, błyszczały odbijając od siebie nienaturalne światło dochodzące z lamp. Dwójka młodych policjantów weszła do pomieszczenia zostając chwilo oślepiona bielą, która zdecydowanie wyróżniała prosektorium ze wszystkich oddziałów szpitalnych. Oprócz tego towarzyszył temu pomieszczeniu charakterystyczny ostry zapach chemikaliów. Yongbok dopiero teraz zrozumiał co miała na myśli Hyun Soo mówiąc, żeby trzymał fason podczas spotkania z ich ulubioną panią patolog, jednak nie sądził, że utrzymanie pokerowej twarzy przy takim odorze, będzie aż tak trudne. Jego wzrok powędrował na twarz Hyun Soo, która również nie była fanką tego zapachu aczkolwiek zdążyła się w pewnym stopniu przyzwyczaić, czego chłopak zdecydowanie nie mógł powiedzieć o sobie.
-In Ji-sii...Przyjechaliśmy po raport.-odezwała się jako pierwsza, zwracając tym samym odwróconej do niej plecami patolog, która zapewne sprawdzała wcześniej przygotowaną dokumentację.
Odwróciła się w stronę dwójki policjantów, podchodząc do swojego biurka. Hyn Soo znała In Ji-ah od dwóch lat. Wyprofilowała ją jako osobę oschłą, dla której ważna jest tylko i wyłącznie praca. Nie zawiera przyjaźni, nie wplątuje się w niepotrzebne rozmowy, dawała jej przykład człowieka, który całym sercem poświęcił się swoim obowiązkom. Jednak teraz zauważyła pewną różnicę w jej ruchach. Były żywsze, co nie było podobne do jej naturalnego opanowania, podczas wykonywania obowiązków. Można było to porównać do pewnego rodzaju podekscytowania? W końcu niecodziennie mieszkańcy Suwon mieli do czynienia z zabójstwami, a taka sprawa zdarzała się maks raz na 5 lat.
-Zupełnie niepotrzebnie.-mruknęła starsza kobieta, odkładając wcześniej przeglądane dokumenty do jednej z szafek jej dużego biurka.-Nie doszukałam się zbyt wiele innych śladów. Równie dobrze mogliście zadzwonić, ale skoro już jesteście to chodźcie...
Podeszli do jednego ze stołów sekcyjnych. Kobieta ostrożnie odsłoniła szary materiał pod którym kryło się ciało młodej licealistki Kim Jijon, której twarz była jeszcze bledsza niż tak jak zapamiętała ją Hyun Soo. Yongbok odwrócił wzrok, próbując ukryć swoje wyraźne zdenerwowanie, jednak głośne wciągnięcie powietrza nie należało do dyskretnych zachowań.
-Musisz się przyzwyczaić chłopcze. Uwierz mi, to nie będzie twoja ostatnia tego typu sprawa. -powiedziała starsza kobieta, posyłając chłopaki swoje z lekka rozbawione spojrzenie. Tkwiła w tym fachu bardzo długo, nic więc dziwnego, że tego typu widoki nie robią na niej najmniejszego wrażenia, czego nie można było powiedzieć o Yongboku, który wyraźnie zbladł widząc martwą twarz młodej dziewczyny, zamordowanej z zimną krwią.- Ofiara została zamordowana przez postrzał w środek klatki piersiowej. Pocisk rozkruszył się przez co odłamki dostały się do serca. Bezpośrednią jednak przyczyną było wykrwawienie, które nastąpiło bardzo szybko. Pod paznokciami nie wykrywałam żadnych innych naskórków, ale...-przerwała podchodząc do drugiego ciała, leżącego na drugim stole autopsyjnym. Spod szarego materiały chwyciła za bladą dłoń, chwytając za jej wierzch.- Co innego tutaj.-odpowiedziała z zaciekawieniem, posyłając młodszej aspirant zaintrygowane spojrzenie.
-Mamy materiał DNA?
Jej głos wyrażał ogromne zdziwienie, którego nie mogła stłumić. Jednak odpowiedź patolog z powrotem sprowadziła ją na ziemię z krainy pełnej nadziei.
-Niestety nie...Jego stan nie jest na tyle dobry ani wystarczający, aby poddać testom poza tym pod jej paznokciami znajdowały się śladowe ilości ziemi, trudno byłoby cokolwiek z tego uzyskać.
-Ale wiemy, że miała bezpośredni kontakt z mordercą.-dopowiedział Yongbok, próbując być w jakikolwiek sposób użyteczny w dyskusji patolog z jego starszą koleżanką, jednak zauważając, że kobiety kompletnie nie zwróciły na niego uwagi, postanowił po prostu ze skupieniem, wsłuchiwać się w ich wymianę zdań.
-Podstawowe działanie cyjanków polega na łączeniu się ich z trójwartościowym żelazem oksydazy cytochromowej, która jest kluczowym enzymem łańcucha oddechowego. Połączenie to skutkuje blokowaniem oddychania wewnątrzkomórkowego i wzrostem syntezy kwasu mlekowego. W efekcie dochodzi do silnego niedotlenienia komórek i ich obumierania. Jednak mimo to próbowała walczyć, nawet w ostatnich sekundach jej życia.
Kobieta spojrzała się na zakryte materiałem ciało. Nawet jeśli była oschła i nie dopuszczała w swojej pracy jakichkolwiek uczuć, to jednak w tym przypadku ta zasada została nagięta. Sama ma córkę. Widząc ciało leżące na stole autopsyjnym...Nawet nie mogła sobie wyobrazić bólu jaki czują rodzice tych dwóch dziewczyn. To było samolubne, ale tak...Cieszyła się. Cieszyła się, że ta tragedia nie spotkała jej dziecka.
-Ajumma? Wszystko dobrze?-zapytała Hyun Soo, widząc jak oziębły wyraz twarzy kobiety zmienił się na pełen żalu, ale również ulgi. Dziewczyna domyślała się co może chodzić po głowie patolog, jednak postanowiła nie wdawać się w zbędne dyskusje. Kobieta i tak ich nie oczekiwała. Wyrwała się z transu, przenosząc wzrok na młodszą aspirant.
-Pewnie...Cóż to na razie wszystko co mogę wam powiedzieć, jeśli wykryję coś jeszcze dam wam znać.-odpowiedziała szybko, po czym ruszyła w stronę swojego miejsca pracy, nie chcąc, aby tego typu sytuacja w pracy się powtórzyła. Powinna być skupiona, nie było czasu na zbędne przemyślenia co by było gdyby...
-Dobrze, dziękujemy...Chodź Yongbok.-zwróciła się do swojego towarzysza, który na jej głos od razu ożył, ruszając za swoją nuną. Po czym razem wyszli z pomieszczenia zostawiając patolog samą sobie.
-Nuna...-odezwał się, próbując jak najlepiej ukryć swoją niepewność w głosie, która niestety była już dobrze znana młodszej aspirant. Widząc, że dziewczyna jednak nie skomentowała jego nieśmiałej postawy kontynuował...-Myślisz, że uda nam się go złapać?
-Co dokładniej mas na myśli?-zapytała, nie zwalniając tempa.
-Mordercę.
Nagle zatrzymała się w miejscu, przez chłopak musiał cofnąć się kilka kroków do swojej przyjaciółki, której wzrok wyrażał niezrozumiałe dla niego emocje. Podziwiał nunę. Była dla niego obowiązkowa, ambitna, uwielbiała pomagać, a oprócz tego była dla niego prawdziwą przyjaciółką, jednak niekiedy nie potrafił odczytać jej intencji. Prawdziwa zagadka. Kiedy tylko przechodziła przez niego myśl, że w końcu ją rozwiązał okazywało się, że było to mylne stwierdzenie.
-Yongbok...-zaczęła poważnym tonem, na co gula w gardle chłopaka gwałtownie podskoczyła. Jednak z całych sił próbował wziąć na klatę to co zaraz miał usłyszeć od swojej nuny, mimo że w środku czuł się jak małe dziecko, które właśnie zostało nakryte na podjadaniu słodyczy, co swoją drogą również robił, kiedy tylko nikt nie patrzył. Cały czas się zastanawiał skąd Changbin bierze takie pyszne przekąski...Jednak ta sprawa dalej pozostawała nierozwiązana.-Nawet nie dopuszczaj do siebie myśli, że nie, rozumiesz? I nigdy więcej o to nie pytaj...Nawet jeśli będziemy musieli trzymać się obostrzeń, nawet jeżeli inspektor okaże się kompletnym dupkiem i odsunie nas od sprawy...Złapiemy go, jasne?-zapytała, patrząc się prosto w ciemne oczy przyjaciele, który jedynie kiwnął nieznacznie głową na jej pytanie, co zdecydowanie jej wystarczyło. -Dobrze...A teraz wracajmy na posterunek. Komisarz pewnie już spisuje zeznania rodziców...To może nam sporo objaśnić.
CZYTASZ
One of us (Kim Taehyung)
FanfictionCzasami nie mamy w pływu na to jaki czeka nas los. Wszystko dzieje się zbyt szybko, zbyt chaotycznie aby móc nad nim zapanować, zwłaszcza kiedy pewien ktoś postanowił zagrać w grę, gdzie my jesteśmy tylko pionkami, a on naszym mistrzem. ~Jedno z was...