Podziękowania

1K 75 248
                                    

Madeline jest chyba pierwszym moim opowiadaniem, z którego nawet po zakończeniu jestem dumna, choć obawiam się, że za rok mi się to zmieni.

Jeszcze niedawno mówiłam, że mam rozpiskę do 24 rozdziału, a to nie koniec, jesteście więc na pewno zaskoczeni. Dlatego wyjaśnię: Madeline od początku właściwie balansuje na granicy — ciągle boję się, że przedobrzę albo zepsuję, obojętnie, w którą bym poszła stronę, historia zmieniłaby się w katastrofę, a Madeline jest bliska mojemu sercu z wielu powodów, o których, pozwolicie, nie będę mówić.

Za to o samym powstaniu historii, o narodzinach bohaterów, o pisaniu i o tym, dlaczego tak to się właściwie skończyło, opowiem. Niedługo wstawię taki dodatek, więc jeśli Was to interesuje, zostawcie jeszcze Madeline w bibliotekach.

Dziękuję!

To najważniejsze, co chcę Wam teraz powiedzieć. Za każde słowo, za każdy komentarz, za każdą gwiazdkę i wylaną łzę. Za śmiech, miłość i nienawiść. Za to, że byliście i czytaliście.

Starałam się od pewnego czasu dziękować Wam w postaci dedykacji. Nie każdemu zdążyłam dać, choć to głównie wina w tym, że postanowiłam już zakończyć tę historię, dlatego wymienię jeszcze kilka osób. Pewnie niektórych pominę, bo ja mam słabą pamięć do imion, nicków i ciągle zapominam o kimś, ale to nie znaczy, że sobie Ciebie nie cenię, nawet jeśli się tu nie znajdziesz. Po prostu było Was dużo, a nie chcę tworzyć epopei.

Tail90 — pozwolisz, że zacznę od Ciebie. Poznałyśmy się niespełna rok temu, dołączając do tych samych recenzji, krótko potem zaczęłam publikować Maddie, a Ty przyszłaś. Jesteś jedną z tych osób, które są ze mną od początku. Dziękuję Ci za to, za wsparcie i że zawsze mogłam wysłać Ci fragment, do którego miałam wątpliwości, a Ty zawsze byłaś gotowa go przeczytać i pomóc poprawić. Dziękuję, że krzyczałaś na mnie, że musisz czekać na rozdział albo że mam nie zepsuć tego, co jest między Theo o Maddie. I przepraszam, że narażałam Cię na stres, choć powinnaś go unikać!

I dziękuję za prześliczną okładkę!

Lotthiaa — tylko mi nie wypominaj, że jesteś druga! Ty jedyna narzekałaś, że robię za mało błędów, nigdy tego nie zapomnę. Tobie dziękuję przede wszystkim za szczerość, za to, że odważyłaś się otwarcie powiedzieć, że rozdziały Ci się dłużą albo że wolisz perspektywę Theo, bo jest krótsza.

A tak na poważnie: dziękuję, że przyszłaś, choć próbowałam Cię przekonać, byś tego nie robiła. I za fundowanie zawałów w postaci komentarza z samego rana, gdy nadrabiałaś rozdziały. I za to, że pilnowałaś, by Theo nie stał się kluchą. I czytałaś niektóre rozdziały do przodu, bo mi się nie podobały. I zawsze byłaś, by doradzić. I wesprzeć, gdy już rzucałam pisanie. I za te wszystkie kłótnie, która z nas gorzej pisze!

Wiem, że chciałaś być jedyną fanką Theo, ale nie wyszło. Chyba, bo piszę to przed publikacją ostatniego rozdziału, do tego czasu wiele może się zmienić. I wiem, że irytowała Cię Maddie, ale patrz! Już nie będziesz musiała się z nią męczyć. Dziękuję, że przeczytałaś, chociaż nie przepadasz za romansami, to naprawdę wiele dla mnie znaczy.

I wiem, że rozczarowała Cię końcówka, pani „Wybieram śmierć"!

FannyBrawne99 — wiesz, że stworzyłaś pierwsze hashtagi? Mam je zapisane: #winaTheo i #MuremZaMadeline. Chyba byłaś jedną z niewielu, które nie miały dość Maddie i potrafiły ją zrozumieć. I zwykle pojawiałaś się tuż po publikacji rozdziału! Jestem pod wrażeniem, bo mi nieraz rośnie stosik oczekujących, choć byłam kiedyś na bieżąco. Dziękuję, że tu byłaś, kibicowałaś Maddie i nienawidziłaś Theo, a jednak potrafiłaś dostrzec, gdy było coś dobrego między nimi wtedy przez chwilę, w Londynie. To dzięki Tobie i twojemu stosunkowi do bohaterów byłam pewna, że idę w dobrą stronę.

a8l1e3x — za niezachwianą wiarę w Theo, oczywiście. Choć nie, raz się zachwiała. No i wciąż nie wiem, jaki masz do niego stosunek po ostatnim rozdziale. Nie zmienia to faktu, że nikt nie kochał Theo tak, jak Ty. To było urocze. Tak samo jak matkowanie postaciom. Ogarnij się, bądź miły, powiedz mu — to zawsze poprawiało mi humor i wywoływało uśmiech. Twoje przekręcanie intencji Theo też; naprawdę w niego wierzyłaś, czasem miałam wrażenie, że jesteś nieco naiwna jak Maddie. Ale to było miłe.

livli5 — Tobie przede wszystkim dziękuję za komentarze, które wzruszały mnie do łez. Naprawdę na nich płakałam. Z kilku powodów: po pierwsze okropnie mi słodziłaś! Aż musiałam pisać do dziewczyn, że muszą mnie uspokoić, bo stanę się nieznośna. Ale też dostrzegałaś to, co starałam się przekazać poprzez Madeline. Jak ta zależność między zachowaniami i wpływ jednej osoby na drugą. Dziękuję, że zechciałaś tu przyjść i tak szybko nadrobiłaś wszystkie dostępne rozdziały. I mam nadzieję, że naprawdę nie pokłóciłaś się z rodziną, gdy kazali przerwać Ci czytanie.

magnolia_pax — Tobie przede wszystkim dziękuję za polecenie mojej Maddie. To było przemiłe, niespodziewane i sama nie wiem co powiedzieć.

themariamagdalena — zawsze mnie śmieszyło Twoje „lubię Theo, ale go nie lubię". Ale cieszę się, że mimo iż nie pałałaś do niego sympatią, doceniłaś kreację (o ile dobrze zrozumiałam, gdy mi to wyjaśniałaś). Dziękuję, że byłaś razem z bohaterami i potrafiłaś zrozumieć ich postępowanie. I że tak ekscytowałaś się remontem! To było genialne. A najbardziej zapadło mi w pamięć (i w serce) jedno zdanie, które powiedziałaś po maturach. Dobra, nie pamiętam dokładnie, ale parafrazując: Wiesz, jak trudno, gdy nie możesz czytać, choć bardzo tego chcesz?. Naprawdę stanę się przez Was nieznośna...

MonotematycznaGabi — cieszę się, że kiedy w końcu zjawiałaś się na Wattpadzie, nie zapominałaś o mojej Maddie i zawsze do niej wracałaś. Ale najbardziej w pamięci utkwiło mi Twoje uwielbienie do Anne, choć już nie pamiętam, za co tak bardzo ją lubisz, oraz nienawiść do Theo. Groziłaś, że mnie znajdziesz, jeśli Maddie i Theo zostaną razem... Cóż, zakończenie chyba Cię zadowala, ale mam nadzieję, że wspólna wizyta w Piotrusiu wciąż jest aktualna.

Chyba brakuje mi już słów, pozwolicie więc, że żeby się nie powtarzać, wymienię po prostu jeszcze kilka osób, którym również jestem wdzięczna za komentarze w postaci spamu, wskazania błędów, narzekania i za wszystko inne. Wybaczcie, że jesteście tak naraz, ale nie wyobrażam sobie, by wcale Was tu nie było:

LarissaBloom, buziaki_kicia, Sliwka91, Gretusia, JoannaKurdziel, czekoladowy_ludzik, ZaczarowanaDoniczka, LePapillonNoir, AgaxGos, Larissa_Welles_pl, _Angel_Death, Antonumb, epizodycznosc, Despotka i cała reszta

I dziękuję wszystkim, którzy tak się zainteresowali, dlaczego nie mogą otworzyć rozdziału, gdy przez przypadek opublikowałam za wcześnie i musiałam ściągnąć. Miło było widzieć, że tyle osób się przejmuje!

Popłakałam się, pisząc te podziękowania, chyba bardziej niż na którymkolwiek rozdziale. Tym bardziej wybaczcie, jeśli kogoś pominęłam albo napisałam coś nieskładnie.

Ania

MadelineWhere stories live. Discover now