Kaminari dosłownie tracił rozum kiedy zaczynało mu się nudzić i Bakugou z Kirishimą doskonale o tym wiedzieli, dlatego kiedy zastali blondyna leżącego na kanapie z głową w dół, po prostu usiedli obok, nie odzywając się ani słowem. Denki zaś nie odrywał wzroku od telefonu, skrupulatnie przeglądając na Facebooku stronę studia, które prawdopodobnie mogło ich przyjąć.
— Słuchajcie — powiedział nagle, kątem oka zerkając na Kirishimę. — Untitled Accidental. Mają tylko fejsa i do tego od niedawna, całkiem mało lajków, także mamy do czynienia z małym studyjkiem, nawet niedaleko.
— Masz numer? — Bakugou, sięgnął po pilota, leżącego na stoliku kawowym. Przy okazji potrącił szklankę po piwie, jednak refleks perkusisty go nie zawiódł i chłopak po chwili odstawił naczynie na miejsce z cichym westchnieniem. — Posprzątałbyś.
Mieszkanie Kaminariego rzeczywiście nie prezentowało się najlepiej. Salon zawalony był brudnymi naczyniami, puszkami po piwie, energetykach i napojach gazowanych. Gry na PS4 walały się pod starym telewizorem plazmowym od ostatniego razu, kiedy we troje próbowali wybrać jedną z nich na męski wieczór. Pod zasłoniętym szczelnie oknem piętrzył się stos poukładanych jedno na drugim pudełek po pizzy, zwieńczony opakowaniem po chińszczyźnie na wynos. Bakugou nie chciał wiedzieć co działo się w pozostałych pomieszczeniach.
— Mam numer — odparł Kaminari i podał telefon Kirishimie. Czerwonowłosy zmarszczył brwi.
— Czemu ja?
— Bo jesteś liderem — mruknął Bakugou i podniósł się z miejsca, zgarniając po drodze kilka pustych puszek. Denerwował go ten burdel.
Denki podążył za nim wzrokiem.
— Dzięki, stary — wyszczerzył zęby, podnosząc się w końcu do pionu.
— Nie wkurwiaj mnie i podnieś dupe — warknął blondyn. — Sam tego nie sprzątam.
Kaminari westchnął, zerkając na Kiriego, który przykładał już telefon do ucha.
— Mogę nie? — jęknął, patrząc przez otwarte drzwi na Bakugou, który załamywał ręce przy pełnym zlewie kuchennym.
— Rusz dupe, Denki, bo ci, kurwa, zajebie.
Z takim argumentem trudno było się kłócić.
Blondyn podniósł się z kanapy z cichym jękiem i dołączył do przyjaciela w małej studenckiej kuchni. Po drugiej stronie słuchawki ktoś się odezwał i basista pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach.
— Dzień dobry, Eijiro Kirishima, lider zespołu Red Dragons, mam przyjemność z...
— Hitoshi Shinsou, miło mi — przedstawił się mężczyzna. Głos miał lekko zachrypnięty i... Mało przyjazny. Basista jednak postanowił zaryzykować.
— Jeśli byłaby możliwość, chciałbym umówić się na nagranie.
— Słyszałem o waszej sytuacji — powiedział Shinsou. Eijiro zaklął. — Planujecie dłuższą współpracę czy chodzi tylko o jedno nagranie?
Basista zerknął na przyjaciół, uwijających się w sąsiednim pomieszczeniu i westchnął.
— Cóż, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja, ale mamy nadzieję, że na jednym spotkaniu się nie skończy.
— Rozumiem — głos w słuchawce trochę przycichł. — W tym momencie nie ma właściciela, więc nie będę mógł podjąć decyzji, ale mogę umówić was na czwartek o trzynastej. Zobaczymy co i jak.
— Byłoby świetnie — odpowiedział Kirishima, a na jego twarzy zagościł uśmiech.
— Czym dysponujecie? — spytał rozmówca, a Eijiro zmarszczył czoło. — Z tego co się orientuję macie bas, gitarę, perkusję i...
CZYTASZ
Red Dragons || BNHA ff PRZENIESIONE
FanfictionKiedy Kirihisma Eijiro zakładał zespół z trójką najlepszych przyjaciół, nie spodziewał się, że wyjdzie z tego coś poważnego. A teraz, oprócz poważnej kariery czekały ich poważne problemy. Niemal w tym samym czasie stracili kontrakt i członka grupy...