Ten deszcz... Ten deszcz, który o wszystkim przypominał. Ten cholerny deszcz, który spływał po i tak już przemoczonej bluzie Kim Seungmina. Chłopak zdecydowanie go nienawidził. W końcu w taką ulewną pogodę zniszczyło się całe jego dotychczasowe życie. Nie mógł znieść poczucia winy, które kłębiło się w nim gdy wspominał o wydarzeniach z dnia 27 października 2017 roku. Mógł coś zmienić, mógł pomóc, mógł powstrzymać Felixa od skoku. Mógł, ale tego nie zrobił, nie dał rady. Był zwykłym tchórzem, pozwolił odejść najbliższej dla niego osobie bez słowa. Zostały mu tylko wspomnienia, których, pomimo miło spędzonego czasu, wolałby nie pamiętać. Męczyły go. Wszystko go męczyło.
Męczyło go wstawanie rano, męczyło go jedzenie, męczyło go uczęszczanie do szkoły, męczyła go nauka, męczyły go spotkania z przyjaciółmi, którzy chyba zapomnieli o tragedii z przed prawie trzech lat, męczyło go nawet chodzenie spać. Wszystko. Wszystko wydawało się takie... bez sensu. Miał tego powoli dosyć, nie ma się co dziwić. Nie zamierzał się jednak poddawać, wiedział, że musi żyć. Tego chciałby jego martwy już ukochany. Kim czuł, że śliczne, ciemne oczy każdego dnia patrzą się na niego z góry, a nocne niebo udekorowane jest nie gwiazdami, a piegami zdobiącymi kiedyś ciało Felixa.
Dlatego właśnie kochał nocne niebo. Ubóstwiał wręcz wieczory, w które mógł udać się na cmentarz, aby położyć ulubione kwiaty starszego na jego grobie, a potem usiąść na ławce, na której kiedyś razem żartowali jedząc lody, i opowiedzieć na głos jak minął mu dzień. Miał wtedy wrażenie, że rozmawia z jego chłopakiem, a pustka w jego sercu wypełniała się. W takich momentach czuł się naprawdę szczęśliwy. Czasem ludzie przechodzący obok patrzyli na niego krzywo, ale nie zamierzał się tym przejmować. Było mu na to za dobrze.
CZYTASZ
rain || 2min/seunglix oneshot
Fanfiction"po deszczu w końcu przychodzi tęcza, prawda?" -04.06.2020-24.06.2020 -angst -au, stray kids nie istnieje -tw// śmierć