n

191 23 9
                                    

   27 października 2020. Okropny dzień dla obu chłopców. Seungmin już od rana nie był w najlepszym humorze. W końcu dokładnie 3 lata wcześniej samobójstwo popełnił Felix, jedyna osoba, którą nastolatek szczerze kochał... Właśnie.

    Minho, teraz już nie tylko szary Lee Minho ratujący Kima przed deszczem, a jego nowy chłopak, też nie czuł się dobrze. Nienawidził tego, gdy jego partner był smutny.. chociaż smutny to raczej złe określenie. Zraniony, zjadany przez poczucie winy. Nienawidził też, gdy drugi był nieobecny. Po licznych próbach konwersacji po prostu się poddał, nie miał siły mówić "do ściany".

Godzina 17. Chłopcy, odświętnie ubrani, udali się na cmentarz. Cel był jeden - rozmowa z Felixem. Kilka dni wcześniej młodszy uprzedzał Minho, że nie musi iść razem z nim, ale ten uparł się, że chce dotrzymać mu towarzystwa. Wiedział, że najprawdopodobniej go to zaboli, jednak szczęście Seungmina było dla niego ważniejsze.

Gdy byli już na miejscu dało się zaobserwować, że Kim wygląda zupełnie inaczej. Wcześniej puste oczy świeciły się, a niewzruszone usta zdobił uśmiech. Patrząc logicznie, będąc na cmentarzu powinien czuć się tylko gorzej, wspominając zdarzenie z przed 3 lat, zalewając się przez to poczuciem winy. Jednak Seungmin odbierał to inaczej. Rozweselony podbiegł do grobu, położył na nim kwiaty i rozpoczął rozmowę... tak właściwie to monolog.

Minho przysłuchując się temu, trzymając swojego chłopaka za rękę, był w szoku. Młody Kim opowiadał zmarłemu o wszystkim. O tym jak mijał mu czas, o tym co robił, co go fascynowało lub interesowało, co jadł, o zupełnie wszystkim. Nie wspomniał jednak ani razu o drugim Lee, do czasu...

—Pewnie jesteś ciekaw z kim przyszedłem, prawda? - zaśmiał się lekko. —To Lee Minho, mój nowy chłopak. Mam nadzieję, że nie jesteś zły. - dało się usłyszeć. To niby nic, ale starszy w sercu poczuł ukłucie. Czy Minnie potrzebował zgody aby z nim być? Czy gdyby nie przyszedł razem z nim zostałby w ogóle wspomniany? Różne raniące myśli krążyły po jego głowie. Chciał to powstrzymać, jednak nie był w stanie, nie wiedział jak.

Po jakimś czasie spędzonym na cmentarzu Minho zaczął się niecierpliwić. Robiło się coraz ciemniej, a leciutki wiatr zmieniał się w duże wichrzysko, powodując ciarki na ciele. Nerwowo ściskał rękę wyższego aby przekazać, że to czas się zbierać. Słysząc, że ten powoli kończy konwersację, ucieszył się. Jego radość nie mogła jednak trwać za długo. Nie kiedy usłyszał pewne słowa z ust Seungmina.

—Do widzenia Lixie. Pamiętaj, że cię kocham. Kocham cię najmocniej w całym wszechświecie i nigdy nie przestanę. - powiedział Kim z najbardziej szczerym uśmiechem na twarzy. Tak, Minho spodziewał się, że usłyszy coś podobnego. Nie spodziewał się jednak, że zaboli go to aż tak bardzo. Teraz nie czuł już tylko kłucia, a rozdzieranie w jego sercu. Od początku po części był świadomy, że ich uczucia nie są równe, ale zdał sobie z tego sprawę dopiero w tym momencie. On kochał Seungmina, ale Seungmin kochał zmarłego Felixa.

Patrząc na nich w tamtym momencie można było zobaczyć dwa światy, dwa zupełne przeciwieństwa. Szczęśliwy Seungmin i smutny Minho. Jeden z nich czuł się jak w niebie, był wolny i radosny, a drugi niczym w piekle, cierpiał bardziej niż można byłoby to sobie wyobrazić. Chociaż zazwyczaj to starszy z nich był tym pogodniejszym, tym razem ich role zupełnie się odwróciły. Serce Kima tętniło radością, a serce Lee było złamane na miliony małych kawałeczków, już nie do złożenia.

rain || 2min/seunglix oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz