Rozdział 4

1.2K 11 0
                                    

Zostaliśmy obudzeni dość wcześnie. Pobudka zawsze była taka sama. Walenie w drzwi i krzyczenie „Wstawać śmiecie" ewentualnie inne przezwisko.
Yukio przetarł słodko oczka i spojrzał na Ryu. Uśmiechnął się leciutko i wtulił się w niego. Jakby byli u siebie w domu i obudził ich budzik.
- Dzień dobry - powiedział Yukio.
- Cześć, Yukio. Dobrze spałeś? - powiedział Ryu i uderzył się lekko w głowę. - Głupie pytanie. Kto by się wyspał na psim legowisku w zimnej piwnicy? Heh.
- Nie było źle bo mogłem się do ciebie przytulić.
Chłopak promieniał. Cieszył się, że może nareszcie powiedzieć, że nie jest sam na tym świecie. Nie ważne, że byli towarem w jakimś burdelu. Cieszył się bo po prostu miał kogoś na kim mu zależało i vice versa.
Białowłosy miał poranną erekcje co go zawstydziło i skulił się tak żeby nie było widać.
Yukio też odwrócił wzrok. Nie chciał wyjść na zboczeńca.
Ktoś stuknął do drzwi, uchylił je lekko i położył jedzenie na tacy wraz z kilkoma luźno rzuconymi papierosami.
- Oh tak.. tego mi brakowało. - powiedział Ryu i rzucił się w kierunku papierosów.
Zdziwiony Yukio przyglądał się jak Ryu wyciąga schowaną paczkę zapałek i odpala papierosa. Tego było mu trzeba.
- Dają wam papierosy? Przecież to niedorzeczne. - rzekł blondyn i się nadymał.
- Nie takie dziwne jeśli się o tym pomyśli. Wielu z nas uzależniło się od bólu. Potrafimy nieźle wariować bez niego.
- Od bólu ? Przecież palenie nie boli. - powiedział chłopak. Był taki niewinny.
- Ha! - prychnął białowłosy i z zawadiackim uśmiechem zgasił papierosa na swojej klatce piersiowej. Syknął cicho z bólu i patrzył na reakcje Yukio.
- C-Co ty wyprawiasz? - zapytał.
- Może to dziwne, ale to pomaga. A piękniejszy już nie będę, więc blizny nie grają roli - wzruszył ramionami.
- Dla mnie jesteś piękny.. - powiedział blondyn i się zaczerwienił.
Ryu się zezłościł. Nie lubił gdy ktoś kłamie. Złapał gwałtownie rękę Yukio i przycisnął ją do swojej klatki piersiowej. Przejeżdżał powoli po bliznach.
- To jest piękne? - powiedział ostro - Spójrz na to i powiedz, że jest piękne!
Yukio podniósł wzrok i spojrzał na umięśnione ciało chłopaka, na całej klatce było pełno małych okrągłych blizn, ale nie tylko.
Ryu zjechał ręką niżej. Te blizny były inne. Były cienkie, ale długie. Potem zjechał ręką do bardzo wypukłych blizn. Tworzyły napis NEZUMI.
Ryu kontynuował to co robił aż dotarł do ud które całe były pokryte podobnymi śladami do tych na klatce piersiowej i torsie. Cienkie blizny owijały się wokół nóg jak wąż.
Yukio napłynęły łzy do oczu. Nie mógł znieść tego co stało się białowłosemu. Spuścił wzrok a z oczu pociekło kilka łez.
- Patrz. - powiedział Ryu i podniósł jego spojrzenie na siebie.
Pokazał mu swoje nadgarstki zranione od liny. A na koniec obrócił się do blondyna plecami. Całe były pokryte bliznami. Dużymi, małymi, grubymi jak i tymi cienkimi. Była to dosłownie blizna na bliźnie. Jakby był wykorzystanym płótnem na którym już nie było miejsca na sztukę.
- Nadal myślisz, że jestem piękny? - w ochach Ryu stanęły łzy - Jestem potworem! I tak już zostanie do końca mojego życia rozumiesz? A najgorsze jest to, że chciałbym cię uchronić przed takim samym losem, ale nie mogę.. - rozpłakał się już tak bardzo, że nie mógł nad sobą zapanować. Złapał się za głowę i skulił się.
Yukio nie wiedział co ma zrobić. Chciał tylko żeby ten słodki chłopak przed nim przestał płakać. Przysunął się bliżej, złapał twarz Ryu w obie ręce i powiedział mu patrząc się w jego zielone oczy ;
- Jesteś piękny.
Po czym złączył ich usta w pocałunku. Czuł jego słone zły na jego ustach. I zakochał się także w nich. Czuł też ból jego kochanka. Czuł bicie jego serca. Byli jednością. Kruchą jednością wrażliwą na każdy podmuch wiatru.
Tą pełną miłości chwile przerwał Takaoki który wszedł właśnie po więźni na codzienną toaletę.
- Co wy tu odpierdalacie śmiecie?
Yukio odskoczył od Ryu jak poparzony. Bał się tego wielkiego mężczyzny i nie chciał znów mu podpaść.
- Skoro się tak kochacie zawiadomię o tym szefa. Załatwi dla was coś specjalnego. - powiedział mięśniak i zarechotał niezgrabnie - a skoro już jesteście tacy rozpaleni.. - zamknął drzwi małego pokoiku - .. to do gały.
Takaoki wyciągnął ze spodni pistolet i ściągnął je.
Yukio był przerażony. Nie chciał z nim nic robić, ale broń go przekonała. Podszedł na czworaka do wielkoluda, jednak zanim zdążył wziąć penisa do buzi za rękę złapał go Ryu.
- Odejdź, ja to zrobię.
Ciszę rozdarł śmiech.
- Jaki ty wielkoduszny ! Ale dobrze niech będzie. I tak chciałem zobaczyć to już od dawna. - powiedział donośnie Takaoki.
Ryu odsunął na bok Yukio i klęknął przed facetem.
Takaoki złapał więźnia za włosy i wepchał mu do buzi pistolet.
- Najpierw wyczyść mi spluwę.
Białowłosy robił posłusznie to co mu kazał. Gardło bolało go od twardej broni. Chciał ochronić Yukio.
Po chwili mężczyzna wyciągnął mu z buzi pistolet i skinął lekko na przyrodzenie.
Ryu zabrał się do roboty, złapał członka ostrożnie i zaczął lizać dziurkę na górze. Po czym lizał go wzdłuż. A kiedy penis stał już w całej swojej okazałości wsadził go do ust i zaczął ssać.
Yukio przyglądał się temu wszystkiemu z boku. Było mu smutno, że Ryu jest zmuszany do czegoś takiego, ale podniecał go widok tego chłopaka ssącego tak namiętnie. Białowłosy miał coś takiego w sobie, że wyglądał naprawdę uroczo nawet gdy robił coś takiego pod przymusem. Yukio zganił się w myślach. Jak może podniecać go ten widok? Był jakiś nienormalny?
Takaoki szarpnął Ryu i obrócił go tak, że widział teraz Yukio. Złapał przygotowaną na wyprowadzenie do toalety wcześniej obrożę ze smyczą i zapiął mu ją na szyi. Następnie związał ręce chłopaka z tyłu smyczą. Ryu leżał teraz twarzą przywartą do betonu.
Mięśniak zsunął bokserki chłopaka i napawał się widokiem ciasnego tyłka. Tego właśnie potrzebował. Nie robił tego od dawna. Nie było go stać, ale przecież nikt nie zauważy małego wyskoku w bok wbrew zasadą.
Napluł mu na dziurkę i przymierzał się do włożenia.
Ryu leżał teraz z żałosną miną na twarzy. Wstyd mu było, że na wszystko patrzy Yukio. Uronił kilka łez.
- AAAA - krzyknął gdy Takaoki wszedł w niego.
Yukio siedział jak oszołomiony. Nie mógł mu pomóc. Za bardzo bał się broni. Nie chciał umierać.
Ryu znów wydał z siebie krzyk.
Mężczyzna złapał go za włosy i przyciągnął go do siebie tak, że chłopak był teraz wygięty „w łuk".
- Zamknij się ty pieprzona dziwko. Niech ten chłopiec patrzy kim naprawdę jesteś. Niech sobie wyobrazi ile mężczyzn robiło to z tobą. Jesteś brudnym śmieciem. - wycedził mu do ucha po czym rzucił go na ziemię.
Yukio próbował go złapać gdy upadał, ale niestety nie zdążył i Ryu uderzył o ziemię.
- Nie patrz... proszę.. - wyszeptał przez łzy Ryu.
Blondyn posłuchał się, obrócił się w przeciwnym kierunku do całej tej sceny i zatykając uszy patrzył na ścianę.
Takaoki czuł, że jest blisko a więc żeby jeszcze bardziej upokorzyć białowłosego podniósł go do pozycji siedzącej i podszedł do jego twarzy.
Widok posłusznego chłopaka sprawił, że mięśniak skończył mu na twarzy i rzucił go na ziemie.
Po tym jak gdyby nigdy nic włożył na siebie spodnie i wyszedł. Nawet nie raczył rozwiązać chłopaka.
Ryu był zrozpaczony.Tym razem odebrano mu godność w inny sposób. Upokarzając go na oczach kogoś na kim mu zależało. Tylko przed nim udało mu się pokazać siebie innym niż był. A teraz on też napewno zobaczył w nim nic nie wartą dziwkę.
Yukio już nie słyszał jęków mężczyzny więc powoli ściągnął ręce z uszu i upewnił się, że faceta już nie ma. Odwrócił się i ujrzał Ryu leżącego na boku wciąż związanego smyczą. Całą twarz miał w spermie.
Najbardziej jednak martwiło go beznamiętne spojrzenie.
Znowu się odciął.
Szybko podszedł do niego na czworakach i odwiązał go.
- Ryu.. przepraszam.. przepraszam, że czułeś powinność zrobienia tego za mnie.. - załkał blondyn - Wróć do mnie proszę..
Yukio oparł Ryu o ścianę.
- Jesteś cały brudny.. zmyje to z ciebie.
Młodszy zaczął powoli zlizywać spermę z jego twarzy. Chciał się jakoś odwdzięczyć. Nie chciał tego wycierać dłońmi bo strasznie by się kleiły. Jedynym wyjściem był język.
Po plecach Ryu przeszedł delikatny dreszcz. Wrócił do siebie. Znów mógł trzeźwo ocenić sytuacje. Yukio lizał go po twarzy czyszcząc to co zostawił po sobie Takaoki.
Nadal zależy mu na mnie? ~ pomyślał Ryu.
- Jak to możliwe, że jeszcze się mnie nie brzydzisz ? - powiedział słabym głosem.
Yukio spojrzał na niego wielkimi oczyma i zarumienił się.
- Ja-Ja myślę, że cię kocham Ryu.

W złotej klatce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz