Epilog

3K 26 2
                                    

Akihito nie wiedział co zdarzy się tego dosyć pochmurnego dnia, mijał mu jak zwykle i też jak codzień starał się nie myśleć zbyt dużo. Przytłaczała go rodzina, szczególnie matka która nie raz wypominała mu, że mógłby się nie urodzić. Przez niego brakło pieniędzy na wszystko. Przecież szkoła, ubrania i jedzenie kosztują. A on jest nic nie warty, nie zasługuje na to by ktoś wydawał na niego ciężko zarobione pieniądze.
Szedł zrezygnowany przez najmniej znane dzielnice Japonii. Do domu. Było cicho jakby nikogo po za nim tu nie było. I wtedy tą ciszę przerwał warkot silnika. Dokładniej Vana który pędził prosto przed siebie tak blisko chodnika, że gdy już przejeżdżał obok chłopaka musnął go lekko.
Akihito odskoczył przerażony i upadł na ziemię. Śledził wzrokiem samochód który właśnie zawracał w jego stronę.  Może kierowca chce mnie przeprosić albo zapytać czy nic mi nie jest ? - pomyślał.
Oh jak bardzo się mylił.
Chłopak wstał i złapał za paski plecaka czekając aż Van podjedzie bliżej. Z pojazdu wysiadł wysoki, umięśniony mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych.
- Witaj śliczny, niestety twoja uroda wydała ci wyrok bo jesteś tym czego nam potrzeba. - powiedział mężczyzna będąc metr od chłopca.
Akihito dość zmieszany zdołał wyjąkać jedynie;
- C-co?
Wielkolud rzucił się w jego kierunku a chłopak niestety zareagował zbyt wolno. Facet w okularach przeciwsłonecznych trzymał go już w powietrzu zakrywając mu usta dłonią.
Akihito starał się krzyczeć, wyrywać. Cokolwiek. Niestety wątłe ciało nie pozwalało mu wygrać z mięśniakiem.
- Oh jaki ty zadziorny! - zawołał facet i zachichotał. - Będę obserwować jak z dnia na dzień będziesz coraz bardziej posłuszny. Złamiemy cię kochanie~ szepnął mu prosto do ucha.
Zaniósł chłopca do Vana i kazał innemu facetowi go związać i zakneblować.
Akihito nie wiedział co ma myśleć. Bał się, bał się i to jak bardzo. Leżał sam w Vanie porywaczy i nie wiedział co go czeka.
Rozpłakał się. Był przerażony bo wiedział, że cokolwiek go teraz nie spotka nie wyjdzie z tego. Gdy nie wróci do domu na noc rodzice nawet nie przejmą się tym. Będą szczęśliwi. Bez niego. Tak jak zawsze tego chcieli.
Chłopak zadrżał z zimna. Ręce bolały go od wbijającej się w delikatną skórę liny.
Zagrzmiało.
Chłopak wsłuchiwał się w dźwięki deszczu.
Po kilku godzinach zasnął ze zmęczenia.

W złotej klatce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz