Rozdział One

162 10 1
                                    


Ciemno jak w dupie. Nagle pada światło. Dudley Dursley nie może uwierzyć swoim oczom, na stole leży wielka świnia. Swoim szybkim aczkolwiek seksownym krokiem podeszedł do niej i podrapał bestie po ogonku.
Dudley otworzył oczy. Kochał swoje sny, nigdy nie miał koszmarów. Jego największym wrogiem był Harry Potter, na którego często mówił Hari Pota, ze względu na otaczająca ich nienawiść. Spojrzał na zegarek, była 3:33 AM, a z  sypialni rodziców, można było słyszeć dziwne odgłosy. Czemu matka robiła w sypialni kotlety? Bez szyjny nie umiał już wytrzymać, więc zaczął płakać. Petunia i Vernon po paru sekundach już byli w pokoju Dudziaczka. Hari również zjawił się zaspany cały.
Dudziaczek wstał z łóżka i podbiegł do swojego obrzydliwego współlokatora. Wyrwał mu okulary i zaczął po nich skakać krzycząc:
-CHCE KURWA BEKON!!!
-Już dobrze dudziaczku zaraz zejdziemy ci do kuchni i zjemy bekon z ogona z jaszczurki.
Petunia była niespokojna widząc atak paranoiczny swego synka.  Chłopiec był tak urodziwy, ze nawet mogłoby być między nimi namiętnie, jednak Vernon był zaborczy i nie lubił się dzielić mięsem.
-Zostaw moje okulary ty debilu!!!
Hari i Dudziaczek wpadli w wir walki Kung Fu. Vernon nieoczekiwanie zrobił szpagat.
Dudziaczek był tak wściekły i głodny, że wokół niego pojawiła się dziwna aura. Nagle spodnie Vernona znikły wraz z slipami, a zamiast jego pytonga pojawił się ogonek świnki.
-AAAAA-Vernon wpadł w panikę.
-POTTER NIE DOSTANIESZ WSTĘPU DO KIBLA PRZEZ TYDZIEŃ! PRZYNIEŚ DO CHUJA MOJĄ KAWĘ!
-A...Al...Ale...-wysapał Hari
-Vernon pomogę ci to umyć może coś zadziała spróbujmy szamponem bambino.
Dudziaczek przyglądał się temu pięknemu ogonkowi, aż do chwili, gdzie rodzice wyszli. Wiedział ze to nie Hari. On-Dudley był zbyt przystojny i inteligentny żeby się tym przejmować. On to zrobił i był dumny bo tworzył arcydzieła.

Dudley w Hogwarcie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz