rozdział pierwszy.

273 27 6
                                    

Samantha's pov.


Auto zatrzymało się przed wielkim białym domem. Nie.. to nie był dom.. to willa!, chyba będę mogła się do tego przyzwyczić. Mama wyskoczyła z pojazdu i pobiegła do drzwi gdzie stał Jacob- jej chłopak, a mój nowy ojczym.  Wtulili się w siebie ciasno. Osobiście uważam, ze to słodkie, lecz moi bracia sądzą, że jest zdecydowanie przeciwnie.  Zrobili noski-noski, a potem moja mama wrociła. Zachichotałałam, kiedy zobaczyłam, że się rumieni ponieważ zrozumiała , że cała nasza czwórka widziała to okazywanie sobie uczuć. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się po okolicy.  Stało tam kilka domów,a z tyłu był wielki las. Było pięknie.  Kilku chłopców i dziewczyna patrzyło na mnie z okna sąsiedniego domu. Pomachałąm i uśmiechnęłam się. Ich wyraz twarzy zmienił się w zdziwnienie, poczym zasłonili okno. Jak miło. Podeszłam do bagażnika i wyciągnęłam moje dwie walizki poczym wniosłam je do środka.

- Witaj Smantho. twój pokoj jest na drugim piętrze. Drzwi są otwarte, kolejny pokój jest gościnny. Używaj go kiedy chcesz, całe piętro jest twoje.

Uśmiechnęłąm się i podziękowałam Jacobowi przed udaniem się na górę. Do momentu gdy byłam mamy jedyną corką, traktowała mnie jak księżniczkę. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju. Lewa ściana była jasno zielona, podczas gdy gdy reszta  błękitna. Kochałam inność. Większość moich mebli już tu była.. moje łóżko, biórko, nawet moje stereo. Położyłąm bagaż na posłaniu i otworzyłam jedne z drzwi ukazując łazienkę. Moje usta opdły w dół kiedy tam weszłam.  Na ścianie wisiało wielkie lustro,a pod nim dwa zlewy. Prysznic i wanna z bąbelkami też były ! Podeszłam do drugiego pokoju. Byłą tam duża przestrzeń  z kilkoma półkami i rzeczami do powieszenia ubrań. Wypuściłam z siebie cichy pisk. Mam własną garderobę ! Szybko rozpakowałąm swoje walizki i rozłożyłam ubrania, Nie byłam zbyt dziewczęca, ale kochałam ciuchy.  Kiedy skończyłam, puściłam muzykę. Jedna z moich ulubionych piosenek szybko wypełniła pokój- Live while we're young - One Direction, tak , jestem directioner.  Po kilku chwilach zeszłąm na dół.

- Podoba ci się pokój, kochanie ? - zapytała moja mama, więc szybko odpowiedziałam.- Kocham go !.- przytuliłam ją mocno, poczym zakomunikowałam, ze będę na polu jeśli będzie mnie potrzebować.  Zanim otworzyłam drzwi sprawdziłąm jeszcze raz mój ubiór.  Miałam na sobie jasno pomarańczowe spodnie i cienki tanktop w biało czarne paski i oczywiście czarne conversy. Włożyłąm suchawki do uszu, a z nich zaczęla się sączyć piosenka ,, Oh No'' od Mariny and the diamonds.  Pamiętam, że umiałam układ do niej, tak byłam tancerką. Próbowałam przypomnieć sobie kroki i już po chwili tańczyłąm. Nagle potknęłąm się, ale ktoś mnie złapał.

- Więc.. hej.- blondwłosy chłopak przywitał się z małym uśmiechem. Natychmiastowo stanęłam na nogi i wyjęłam słuchawki.

- Przepraszam, ja .. tańczyłam i,....

- potknęłaś się, zauważyłem to i dlateo cię złapałem. - zarumieniłam się lekko- Tak w ogóle to jestem Luke i mieszkam obok. - powiedział.

-  Je- jestem Samantha , ale możesz do mnie mówić Sam. Ja..dopiero się tu przeprowadziłąm- wyciągnęm ku niemu dłoń.

- Nie ściskam dłoni na powitanie- odrzekł i przytulił mnie. Napoczątku byłam zszokowana, ale potem odkryłam, że dobrze mi być w jego ramionach.

- Dlaczego tu w ogóle jesteś ? - zapytałam.

- Przepraszam, mogę wyjść jeśli chcesz.- odpowiedział szybko.

- Nie, nie miałam tego na myśli, zastanawiałam się tylko co spowodowało, że tu przyszedłeś.

- O tak, oczywiście.- zastopował na chwilę- ja i moi przyjaciele widzieliśmy cię rano jak wysiadałaś z samochodu i pomachałaś nam. Spodobało się nam to  i byłbym zachwycony jeślli zgodziłabyś się wyjść i poznać nowych znajomych.- zachichotał. Był taaki słodki.

- Z chęcią, ale muszę  powiadomić mamę. - potaknął.

- Tak propo, podoba mi się twój akcent, brytyjski , prawda ?- potaknęłam zarumieniona, zanim wbiegłąm do środka.

- MAMO !?- zawołałam

- W KUCHNI!- odkrzyknęła. Wbiegłam do pomieszczenia.

- Wychodzę z chłopakiem z aprzeciwka, jego przyjaciele chcą mnie poznać- zaczerwieniłam się.

- Pewnie, miłłej zabawy, Masz telefon ?- poklepał kieszeń poczym szybko pocałowałąm ją w policzek.

- Dzięki mamo, kocham cię- powiedziałam i wybiegłam z domu wpadając na Luke'a, który uchronił nas przed upadkim.

- Przepraszam - wybąkałąm, próbując wstać.  Podał mi rękę, pomagając.

- Nic nie szkodzi, chodźmy.

A:I:  I WISH YOU A VERY MERRY CHRITMAS AND A HAPPY NEW YEAR !. Wyrobiłam się przed wigilią jejejeje ! mam nadzieję, że podoba wam się rozdział :) w razie jakichś pytań zapraszam na:

http://ask.fm/czapka69

przepraszam za wszelkie błędy, ale jestem już mega zmęczona i jutro poprawie je. W dedykacji macie autorkę tego ff :)

Komentujcie i gwiazdkujcie- to mega motywwacja dla mnie i szybciej pojawiony się rozdział

Kocham was xx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

He's just a little bit out of my limit.|LUKE hemmings | tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz