-Co?!-moim rodzicom opadły usta ze zdziwienia a najbardziej to mamie.
-To zabrzmi dziwnie...-nie pozwolili mi dokończyć
-Uwierz, że wcale nie. - Piter uśmiechnął się
Zaczęłam opowiadać w najdrobniejszych szczegółach co z jednej strony ich zszokowało a z drugiej zachwyciło.
-No więc...- zaczęli po krótkiej chwili nie wiedząc jak to skomemtować- miałaś rację.- odparła mama a ja spojrzałam na nią pytająco. - w sensie, że ten... Że dziwne.
-Co nie zmiania faktu, że jest to mega ekscytujące i klawe?- tym razem to oni dziwnie się spojrzeli. Ja natomiast, poczułam się jakbym była siostrą pierwszego bumera tego świata. Ale taką siostrą przeciwną (nie mylić z przedziwną) widocznie nie tendy droga, żeby się z nimi dogadać. Staliśmy jeszcze chwilę kiedy zdecydowałam się na zjedzenie chociaż trochę z tego, co zrobiła mama. Ale jak zawsze, nim się obejrzałam musiałam już zmykać. Do szkoły pojechałam moim starym motocyklem Aprila Tuono Vczytery. Nie mogę uwieżyć w to, że dalej nie kupili mi nowego?! Jadonc z niesamowitą prędkością zobaczyłam grzegżułkę, która przypomniała mi o moim dzieciństwie
(To są wspomnienia Zuzi)Siedziałam na prestiżowym przyjęciu moich rodziców a wiatr rozwiewał moje długie i proste włosy podczas gdy ja huśtałam się na miękkiej huśtawce zawieszonej na łańcuchach z czystego 546 karaterowerowego złota. Do moich uszu dopływała spokojna muzyka grana na skrzypcach i wiolonczeli. Machałam moimi stopami z nuduw i dlatego, że chyba wdepnęłam. Wtem dosiadł się do mnie jakiś chłopak. Wkurzyłam sie, bo to była moja huśtawka i był wstęp tylko dla moich rówieśniczek (czyli siedmiolatek). Chłopak miał bląd włosy z zielonymi końcówkami. Zabrał moją apaszkę z egipskiego jedwabiu i wrzucił do oczka wodnego. Chciałam podbiec ale ubiegła mnie płynąca grzegżułka ktura zjadła moją apaszkę! Byłam BARDZO zła więc kopnęłam go w piszczel a on uciekł. Czułam się zwyciężczynią bo on uciekł. Nie było mi szkoda apaszki. Bo to rzecz prosta. Chodziło o władzę nad chuśtawką.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie klakson. "ŁIJOŁIJO" nie chciałam zjeżdżać z drogi ale nie chciałam mieć więcej problemów więc tym razem musiałam ustąpić. Potem już krótko jechałam i dotarłam do szkoły. W szkole zawsze byłam szarom myszką ale szczególnie mi to nie przeszkadzało bo miałam ciekawsze życie poza szkołą. Weszłam na korytarz a tam było pusto więc uznałam że się spóźniłam. Pospiesznym krokiem ruszyłam do klasy przy okazji machając moimi długimi włosami. Stanęłam przed klasą ćwicząc swoje przywitanie.
-Cześć - zmarszyczyłam czoło
-Dzień doberek- strzeliłam sobie dłonią w czoło co poskutkowało czerwonym śladem. Sięgnęłam po lusterko i stwierdziłam, że będe musiała jeszcze troche poczekać. Po pewnym czasie byłam gotowa. Nacisnęłam delikatnie klamkę i popchnęłam drzwi.
OH YEES- pomyślałam- I DYD IT! NIE POMYLIŁAM SIĘ Z DRZWIAMI
Drzwi otworzyły się a ja ujrzałam..._______________________________________
Dzisiaj jeszcze dłuższy rozdział OMGGG (co z tego że po ponad 2 miesiącach) pewnie jesteście ciekawi co dalej się stanie? Co ujrzała nasza bohaterka? Czy kolejny rozdział pojawi się za 2 miesiące? Odpowiedzi to nie powiem teraz, nie powiem teraz i nie wiem!
Gwiazdkójcie i komentójcie
Buziaczki
CZYTASZ
Zuzia. Córka Spajdermena
FanfictionOpowieść o 17 letniej Zuzi, o przyjaźni, miłości i trudach bycia (nie) zwykłą nastolatką