Mężczyzna o kruczoczarnych, długich włosach, wstał ze swojego krzesła, odkładając uprzednio niewielki kielich z czerwoną cieczą. Ubrany był w biały fartuch laboratoryjny, dłonie zakryte były czarnymi rękawiczkami, a dolną część jego twarzy przyozdabiała specjalna, stalowa maska. Skóra mężczyzny była wyjątkowo blada, wręcz trupia. Jego oczy również były specyficzne, miał czarne twardówki, oraz zielone źrenice.
Znajdował się w jakimś podziemnym laboratorium, było kompletnie zrujnowane. Nucił pod nosem piękną melodię, a w tle słychać było trupy, usilnie próbujące przebić się przez lekko uchylone drzwi, zablokowane łańcuchem. Nic sobie z tego nie robił, wręcz przeciwnie. Rzucił przelotne spojrzenie na zombie, uśmiechnął się i zaczął podśpiewywać stworzoną przez samego siebie kołysankę.''Już nadszedł czas, by jedno z was
Opuściło dom
Lecz nie martwcie się, bo za murem jest lżej
Tam każdy z was znajdzie zasłużony sen''Podszedł do jedynej sprawnej kapsuły w tym laboratorium. Znajdował się w niej człowiek, a dokładniej dziecko płci męskiej. Był cały zanurzony w wodzie, a na twarzy miał taką samą maskę, co długowłosy mężczyzna. Wydawał się spać głębokim snem. Długowłosy odszedł na bok, gdzie znajdował się stół. Leżało na nim zdjęcie pewnego chłopca. Podpisane było jako ''Abraham Hamilton''. Szczerze się uśmiechając, kontynuował swoją pieśń, z towarzyszącymi mu dźwiękami żywych trupów.
"W drogę czas, nie lękajcie się
Ból wkrótce minie
Moje drogie dzieci, pomogę wam
Więc proszę, zaufajcie mi
Ostatni raz..."
CZYTASZ
Piekło Żywych Trupów
Mystery / ThrillerSześćdziesiąt trzy lata temu, świat został zaatakowany przez nieznanego wirusa. Teraz, bezbronna ludzkość na skraju wyginięcia została zepchnięta na swój ostatni bastion - wyspę Alambera, gdzie swoją siedzibę ma Organizacja Zwalczająca Zombie. Wrogi...